To niezwykłe Boże Narodzenie. Radość miesza się w nim z goryczą i złowieszczą przestrogą.
Radość to przede wszystkim Święta Rodzina: Dzieciątko przytykające dłoń do ust, co miało znaczyć: „Ja jestem Słowem”, adorująca Je Maryja i śpiący święty Józef. Radośni są też klęczący z prawej strony pastuszkowie. Cieszą się trzej królowie, przyprowadzeni przez anioła z lewej strony.
Aniołowie na dole obrazu przekazują sobie znak pokoju z ludźmi, aniołowie na górze – radośnie tańczą pod złotą chwałą nieba.
Przestroga pojawia się natomiast na samej górze obrazu. Artysta umieścił tam napis w języku greckim: „Obraz ten pod koniec 1500 roku, w tarapatach Italii, ja Alessandro, w pół czasu po tym czasie, namalowałem, zgodnie z jedenastym rozdziałem świętego Jana, w drugiej biedzie Apokalipsy, kiedy diabła uwolniono na trzy i pół roku; następnie zostanie skrępowany w dwunastym i zobaczymy go jak na tym obrazie…”. Koniec napisu jest zatarty.
Rzeczywiście, jeśli dobrze się przyjrzymy, pod skałą, na której stoi stajenka, zobaczymy niewielkie postaci demonów, pełzające pomiędzy obejmującymi się aniołami i ludźmi. Diabły wydają się jakby przywalone narodzeniem Boga-Człowieka. Są pokonane, ale jednak żyją! Walka nie została zakończona.
Obraz ten Botticelli namalował po ciężkich doświadczeniach kilku poprzednich lat. W jego rodzinnej Florencji działał wówczas fanatyczny kaznodzieja, Girolamo Savonarola, potępiający zepsucie moralne. Pod jego wpływem Botticelli zaczął dostrzegać wszędzie zło. W 1498 roku, z rozkazu papieża Aleksandra VI, Savonarola został skazany na śmierć za herezję. Zgorzkniały Botticelli spodziewał się rychłego końca świata. Malując Boże Narodzenie, myślał więc przede wszystkim o drugim nadejściu Chrystusa.
(za: Leszek Śliwa Gość Niedzielny Nr 52/2006 )
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |