Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »olej i tempera na desce, ok. 1450, Galleria Nazionale delle Marche, Urbino
To bardzo zagadkowy obraz. Niezwykłe jest przede wszystkim to, że scena biczowania Chrystusa znajduje się w głębi, a na pierwszym planie widzimy trzech rozmawiających mężczyzn. Zapewne artysta chciał zwrócić szczególną uwagę właśnie na tę rozmowę. Kim byli ci mężczyźni? O czym rozmawiali? Niektórzy uczeni sugerowali, że w ten sposób Piero della Francesca wyróżnił sponsorów swej twórczości. Mieliby to więc być Oddantonio, książę Urbino, jego brat Federico i syn Federico – Guidobaldo. Ta interpretacja nie rozwiewa jednak wątpliwości. Bogaci mecenasi zwykle na obrazach adorują Boga lub świętych. Tymczasem dzieło włoskiego artysty dzieli się wyraźnie na dwie osobne sceny. Z lewej strony oprawcy przygotowują się do wymierzenia chłosty Chrystusowi. Z prawej strony trzej mężczyźni wydają się tego nawet nie widzieć.
Kluczem do zrozumienia dzieła jest… data jego powstania.
W roku 1453 Konstantynopol, stolica prawosławnego Cesarstwa Bizantyńskiego, padnie pod ciosami muzułmańskich Turków. Wcześniej cesarze próbowali szukać ratunku. Licząc na pomoc Zachodu, Jan VIII Paleolog zaprzysiągł w 1439 r. unię florencką z papieżem Eugeniuszem IV. A zatem oprawcy Chrystusa to Turcy szykujący atak na Konstantynopol. Mężczyzna siedzący z lewej strony to cesarz Jan VIII Paleolog, przyglądający się temu bezradnie. Trzej mężczyźni na pierwszym planie to negocjatorzy, którzy w Europie próbują się dogadać. Brodaty Grek z lewej to wysłannik cesarza, proszący o pomoc katolickiego księcia z prawej. Postać w środku symbolizuje młodych chrześcijan z Zachodu, gotowych do walki.
W chwili powstawania obrazu trudno już było o optymizm. Duchowieństwo prawosławne Bizancjum odrzuciło unię z Rzymem. W decydującej chwili cesarstwu pomagały tylko wojska Wenecji i Genui.
(za: Leszek Śliwa, Gość Niedzielny Nr 08/2008)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |