Srebrniki, Data, Przygotowania, Wieczerza Paschalna, Wieczernik, Oskarżenie, Mesjasz, Bluźnierstwo?, Kogut zapiał, Wyrok, Przez miasto..., ...w drodze..., ...na Golgotę, Krzyż, Między niebem a ziemią, Wykonało się...
Jacopo Tintoretto (PD)
Zwyczajem żydowskim, zawartym w księdze Meszalim: „Daj mocny napój skazańcom”, było podawanie środków odurzających i znieczulających ból tym, którzy mieli ponieść śmierć
„Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął.” (Mk 15, 22-23)
Zwyczajem żydowskim, zawartym w księdze Meszalim: „Daj mocny napój skazańcom”, było podawanie środków odurzających i znieczulających ból tym, którzy mieli ponieść śmierć. W przypadku Jezusa było to wino zaprawione mirrą. Była to żywica z pewnego drzewa z rodziny terebintów, jakie spotyka się w Arabii. Nacina się je dwa razy w roku, w nacięcia zaś spływają krople owej żywicy. Jeden z pisarzy starożytnych nazywa mirrę „lacrima, to znaczy łza z drzewa rosnącego w Arabii”. Podobno mirra zmieszana z winem posiadała właściwości narkotyku, który znieczulał nerwy na ból.
Wprawdzie św. Mateusz mówi o winie zmieszanym z „goryczą”, którą niekiedy tłumaczy się jako „żółć” – tłumaczenie to jednak wynika chyba z pewnych nieporozumień językoznawczych lub jest nawiązaniem do Ps 69,22. W tym wypadku bowiem chodziło o akt miłosierdzia, a nie złośliwość.
„…lecz On nie przyjął.”
W Watykańskiej Karcie Pracowników Służby Zdrowia istnieje zapis:
"Należy uwzględnić, że środki znieczulające mogą spowodować u umierającego ewentualne pozbawienie świadomości. Takie użycie zasługuje na szczególne rozważenie. Bez poważnej przyczyny nie godzi się pozbawiać umierającego świadomości. (...) Podanie środków narkotycznych tylko w celu pozbawienia umierającego świadomego końca jest praktyką rzeczywiście naganną. (...) Anestezja może być uznana za dozwoloną, ale przy zaistnieniu warunków uprzednich, to znaczy jeśli umierający zadośćuczynił lub będzie jeszcze mógł zadośćuczynić swoim obowiązkom moralnym, rodzinnym i religijnym."
Jeśli wino zmieszane z mirrą działało jak narkotyk, to zmniejszało cierpienie na pewno, zmniejszało ból. Być może również - duszność (typowy narkotyk działa na ośrodek oddechowy w mózgu zmniejszając subiektywne uczucie duszności, przez co zresztą zmniejsza napęd oddechowy i może przyspieszyć śmierć.) Ale z pewnością powodowało otępienie, częściowo odbierało świadomość...
Dlatego bardzo prawdopodobne jest, że Jezus odmówił jego wypicia nie tylko nie chcąc zmniejszać swego cierpienia, ale również dlatego, że jeszcze się nie "wykonało". Jeszcze pozostało wiele do zrobienia: przebaczenie - ostatnia nauka - polecenie dla matki i ucznia..., a chciał świadomie wypełnić te ostatnie zadania.
„Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy” (Łk 23,34).
Według zwyczaju rzymskiego skazańców krzyżowano zupełnie obnażonych. Jednakże najprawdopodobniej administracja rzymska uwzględniła prawo lokalne – a kodeks żydowski przewidywał okrycie na biodrach. Ubranie skazańca należało się oprawcom wykonującym wyrok. Był to jakby ich napiwek – tzw. „pannicularia”. Późniejszy dekret cesarza Hadriana usankcjonował ten zwyczaj mocą prawa.
Ubranie ówczesnego Żyda składało się z co najmniej pięciu części:
tuniki – czyli części spodniej, czasami krojonej i szytej, a czasami tkanej bez szwu
pasa – którym podciągano tunikę dla większej swobody ruchów, sporządzanego zazwyczaj z kawałka materii, nieraz dosyć długiego, kilkakrotnie okręcanego i służącego także jako sakiewka dla podręcznych przyborów
sporego kawałka materiału – który był nakryciem głowy zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet, umacnianego na czole opaską lub sznurem, jego zaś końce opadały na ramiona
sandałów – wykonanych na ogół ze skóry wielbłądziej i z podeszwami najczęściej z kory palmowej lub trzciny
płaszcza – składającego się z kilku zszytych razem kawałków sukna
Lekarz-badacz Całunu Turyńskiego, Stanisław Waliszewski, autor książki zatytułowanej „Całun Turyński dzisiaj” pisze:
„Najpierw oprawcy zdjęli z Chrystusa grubą szatę wierzchnią, a potem tunikę. Wspomniana tunika, przyschnięta do kilkudziesięciu ran, pokrywających przede wszystkim całe plecy i ramiona, nierzadko wciągnięta w głąb zranionej tkanki, nagle zostaje wraz z jej zawartością, w postaci mniej lub więcej świeżych skrzepów, gwałtownie wyrwana. Nikt i nic nie jest w stanie opisać tej nowej męczarni, po której Jezus ponownie spłynął krwią. Podczas tej brutalnej czynności zostały oderwane przede wszystkim te skrzepy, które były przyklejone do tylnej części tuniki.”
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |