O STUDIUM PISMA ŚW. - 18.11.1893 r.
111. (Autorytet Ojców Kościoła) Tak więc Ojcom świętym, „których sadzeniu, podlewaniu, budowaniu, pasterzowaniu i karmieniu zawdzięcza Kościół po Apostołach swój wzrost”[Św. August, C. Julian. II, 10, 37.], należy przyznać najwyższą powagę, ilekroć jakiś tekst biblijny, dotyczący nauki wiary i obyczajów, wszyscy w ten sam sposób wyjaśniają; z samej bowiem ich jednomyślności okazuje się wyraźnie, że począwszy od Apostołów taka była tradycja pod względem wiary katolickiej. Nauczanie tychże Ojców nawet wtedy powinno się mieć w wielkim szacunku, gdy o tych rzeczach powagą doktorów prywatnych rozprawiają; zaleca ich nam nie tylko ich znajomość nauki objawionej i poznanie wielu innych rzeczy, użytecznych do zrozumienia ksiąg Apostolskich, lecz [również to, iż] Bóg wspierał tych mężów większymi pomocami Swego światła i odznaczali się oni świętością życia i umiłowaniem prawdy. Dlatego komentator powinien rozumieć, że do jego obowiązków należy iść z szacunkiem w ślady Ojców i posługiwać się ich pracami, z rozumnym wszakże wyborem.
112. Niech on [współczesny komentator] jednak z tego powodu nie sądzi, że ma drogę zamkniętą do posuwania się dalej w badaniu i wyjaśnianiu, a tym bardziej, gdy znajdzie się do tego słuszna przyczyna, - byle tylko szedł sumiennie za ową regułą, rozumnie przez św. Augustyna postawioną, a mianowicie, że należy jak najmniej odstępować od sensu literalnego i niejako właściwego, chyba że jakiś powód nie pozwoli go zatrzymać lub konieczność zmusi do opuszczenia go[Św. Aug., De Gen. ad litt. VIII, 7, [13].]. Tej reguły tym mocniej należy się trzymać, im większe jest niebezpieczeństwo pobłądzenia przy tak wielkim pożądaniu nowości i wolności zdań. Komentator winien się również wystrzegać lekceważenia tego, co owi Ojcowie wykładali w alegorycznym lub podobnym sensie, szczególnie, gdy to pochodzi z sensu literalnego i opiera się na powadze wielu autorów. Taki bowiem rodzaj wyjaśniania przyjął Kościół od Apostołów i własnym przykładem uznał za dobry, jak się to okazuje w liturgii; nie dlatego wszakże, żeby Ojcowie starali się przez to dowodzić dogmatów wiary, lecz, jak to z doświadczenia poznali, że ta metoda była dziwnie stosowana do rozbudzenia cnoty i karmienia pobożności.
113. (Autorytet innych komentatorów) Powaga innych komentatorów katolickich jest wprawdzie mniejsza, jednak, gdy studia biblijne stale w Kościele postępowały naprzód, również należy przyznać znaczenie ich komentarzom, ponieważ można z nich przy sposobności wydobyć wiele argumentów dla obalenia zdań przeciwnych i do wyjaśnienia miejsc trudniejszych. To jednak należy uznać za rzecz bardzo niestosowną, aby ktoś, nie chcąc poznać albo pogardzając wybornymi dziełami, które nasi autorzy obficie zostawili, przedkładał nad nie dzieła innowierców i w nich szukał, z niebezpieczeństwem dla zdrowej nauki, a nierzadko ze szkodą dla wiary, wyjaśnienia fragmentów, którym katolicy już od dawna poświęcili swój talent i siły. Wprawdzie komentator katolicki niekiedy może znaleźć w studiach innowierców pewną pomoc, zwłaszcza gdy posługuje się nimi roztropnie, to jednak winien zawsze pamiętać na podstawie licznych dokumentów starych pisarzy[Zob. Klemens Aleks., Strom. VII, 16 [104 ss.]; Oryg., De princ. IV, 2, 1 (8); In Lev hom., IV, 8; Tertul., De praescr. 15 s.; Św. Hil. In Mt. 13, 1], że nieskażonego sensu Pisma św. nie można znaleźć poza Kościołem i że nie mogą go dać ci, którzy, pozbawieni prawdziwej wiary, nie sięgają rdzenia Pisma św., lecz dotykają tylko jego strony zewnętrznej[Św. Grzeg. W, Moral. XX, 9 (al. 11).].
4. Studium Biblii duszą teologii
114. To zaś jest najbardziej pożądane i konieczne, aby znajomość Pisma św. wpływała na wszystkie studia teologiczne i była niemal ich duszą.
Takie, istotnie, zdanie zawsze głosili i w praktyce stosowali Ojcowie, a także najsławniejsi teologowie. Prawdy bowiem, które są przedmiotem wiary lub z nich wypływają jako wniosek przede wszystkim na podstawie Pisma św., usiłowali oni udowodnić i potwierdzić; przy jego też pomocy, jak niemniej przy pomocy Boskiej Tradycji, starali się odrzucić nowe wymysły heretyków, a także wydobyć z niego pojęcie, rozumienie i związek katolickich dogmatów między sobą. Nie wyda się to nikomu dziwne, kto rozważy, jak znakomite miejsce wśród źródeł Objawienia należy się Bożym Księgom, tak że bez ustawicznego ich studiowania i korzystania z nich nie można nauki teologicznej traktować w sposób należyty i godny. Chociaż bowiem jest rzeczą słuszną, by w akademiach i szkołach tak uczono młodzież, aby ona zdobyła zrozumienie i naukę dogmatów i wywody prawd wiary z innych prawd, w których tamte się zawierają, a przy tym według norm wypróbowanej i zdrowej filozofii, to jednak poważny i uczony teolog bynajmniej nie powinien zostawiać na uboczu dowodów dogmatycznych, zaczerpniętych z powagi Biblii. „Albowiem (teologia) nie przyjmuje swoich zasad od innych nauk, lecz bezpośrednio od Boga, przez Objawienie. I dlatego nic nie otrzymuje od innych nauk, jakoby wyższych od niej, lecz posługuje się nimi jako niższymi i służebnicami”. Ten sposób podawania nauki świętej ma za mistrza i poręczyciela księcia teologów, św. Tomasza z Akwnu[Św. Tomasz, S. Th. 1. q. 1. a. 5 ad 2.]; uczył on prócz tego, w jaki sposób przy takim właściwym pojmowaniu chrześcijańskiej teologii będzie mógł teolog bronić jej własnych zasad, gdyby je niektórzy zwalczali: „Najpierw należy argumentować, jeżeli przeciwnik przyjmuje którąś z tych prawd, które posiadamy przez Boże Objawienie; tak opieramy się na powadze Pisma św., gdy zwalczamy heretyków, jak też opieramy się na jednym artykule, gdy występujemy przeciw zaprzeczającym inne artykuły. Jeżeli zaś przeciwnik nie wierzy w żadną z prawd, które od Boga są objawione, nie da mu się dowieść artykułów wiary przez rozumowanie; trzeba wtedy rozwiązywać trudności, jeżeli jakieś przywodzi przeciwko wierze”[ Św. Tomasz, S. Th. 1. q. 1. a. 8].
115. Trzeba więc czuwać, aby młodzi przystępowali do studiów biblijnych należycie przysposobieni i ugruntowani, by nie zawiedli słusznej nadziei w nich pokładanej, a co byłoby gorsze, aby niebacznie nie popadli w błąd, uwiedzeni podstępami i pozorem erudycji racjonalistów. Będą zaś oni doskonale przygotowani, jeżeli, jak tośmy wskazali i polecili, będą sumiennie uprawiali i głęboko studiowali naukę filozofii i teologii, biorąc za przewodnika św. Tomasza. Tak przygotowani będą posuwali się bezpiecznie i w nauce biblijnej, i w tej części teologii, którą nazywają pozytywną, i przyczynią się do pomyślnego postępu obu nauk.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |