O STUDIUM PISMA ŚW. - 18.11.1893 r.
III. OBRONA PISMA ŚW. PRZED ATAKAMI
116. Jest wielką rzeczą uzasadniać, wykładać i objaśniać naukę katolicką przez prawowitą i dobrą interpretację Pisma św.; pozostaje jednak druga część pracy, niemniej poważna, choć trudna, ażeby jak najmocniej została udowodniona jego całkowita powaga. To może być osiągnięte w sposób zupełny i uniwersalny przez żywe i nieomylne nauczanie Kościoła, który „sam przez się, to jest przez swój cudowny rozwój, przez niezwykłą świętość i niewyczerpaną obfitość we wszystkie dobra, przez powszechną jedność, niezwyciężoną stałość, jest rzeczywiście wielkim i trwałym motywem wiary i niezniszczalnym świadectwem Boskiego jego posłannictwa”[Conc. Vat. I, Sess. III, cap. 3, De fide.]. Ponieważ zaś Boska i nieomylna powaga Kościoła opiera się także na Piśmie św., dlatego należy dowieść i wykazać, że należy się mu przynajmniej wiara ludzka; na podstawie pewnych świadków starożytności będzie można potem wykazać pewnie i wyraźnie Bóstwo i posłannictwo Chrystusa Pana, ustanowienie Kościoła hierarchicznego oraz Prymat nadany św. Piotrowi i jego następcom.
1. Potrzeba nowej apolegetyki biblijnej
117. Dla osiągnięcia tego będzie rzeczą bardzo pożyteczną, jeśli będą przygotowani liczni kapłani, którzy by w tej także dziedzinie walczyli za wiarę i odpierali napaści nieprzyjaciół, przyobleczeni przede wszystkim w „zbroję Bożą”, którą zaleca Apostoł[Ef 6, 13-17.], nie będąc jednak nieświadomi nowej broni i taktyki nieprzyjaciół. Pięknie przedstawia to święty Chryzostom: „Trzeba nam się zdobyć na wielką żarliwość, ażeby słowo Chrystusowe mieszkało w nas obficie[Por. Kol 3, 16.]: powinniśmy być przygotowani nie do jednego rodzaju walki, gdyż walka jest różnorodna i rozmaici są wrogowie; nie używają wszyscy tej samej broni, ani też jednym tylko sposobem usiłują nas zwalczać. Dlatego jest rzeczą konieczną, aby ten, kto ma walczyć ze wszystkimi, miał znajomość podstępów i środków używanych przez wszystkich, aby używał strzał i był procarzem, był trybunem i dowódcą oddziału, wodzem i zwykłym żołnierzem, pieszym i jezdnym, i który by znał walkę morską jak również oblężniczą. Gdyby nie posiadł znajomości wszystkich rodzajów walki, potrafi diabeł przez tę jedną zaniedbaną stronę, wpuściwszy swoich łupieżców, rozszarpać owce”[Św. Jan Chryz., De sacerd. IV, 4.].
2. Środki, jakich trzeba używać broniąc Ksiąg świętych
Przedstawiliśmy wyżej w zarysie podstępy nieprzyjaciół i różnorodne sposoby walki w tej dziedzinie; teraz wskażemy, jakich środków trzeba używać do obrony.
A. Znajomość starożytnych języków wschodnich
118. Pierwszy polega na studium starożytnych języków wschodnich oraz sztuki, którą nazywamy krytyką. Ponieważ znajomość obu tych nauk jest dziś w wielkiej cenie i chwale, dlatego kler musi je zdobyć w większym lub mniejszym stopniu, stosownie do potrzeb miejsca i ludzi; będzie mógł wtedy lepiej podtrzymać swój honor i wypełnić obowiązek, albowiem winien się stać „wszystkim dla wszystkich”[1 Kor 9, 22.], gotów zawsze „do zadośćuczynienia każdemu domagającemu się od niego sprawy z tej nadziei, która w nim jest”[1 P 3, 15.].
Dla profesorów Pisma św. jest rzeczą konieczną, a dla teologów to wypada, aby posiedli znajomość tych języków, w których pisarze święci napisali pierwotne Księgi kanoniczne. Jest także pożądane, by uprawiali je alumni zakładów teologicznych, przede wszystkim ci, którzy pragną zdobyć stopnie akademickie z teologii. Należy się ponadto starać, aby we wszystkich uniwersytetach, czego już w wielu chwalebnie dokonano, znajdowały się także katedry innych języków starożytnych, szczególnie semickich, na których poznawano by również i rzeczy będące w ścisłym związku z tymi językami, a to przede wszystkim dla tych, którzy mają się poświęcić specjalnym studiom Pisma św.
B. Odpowiednie stosowanie krytyki zewnętrznej i wewnętrznej
119. Z tego samego powodu ci mężowie winni być bardziej uczeni i więcej wyćwiczeni w sztuce prawdziwej krytyki, gdyż wprowadzono fałszywą i zgubną dla religii sztukę, zwaną zaszczytnie wyższą krytyką, która z samych, jak powiadają, argumentów wewnętrznych ma wykazywać początek każdej księgi, jej nieskażoność i powagę. Przeciwnie jest rzeczą jasną, że w sprawach historycznych, takich jak początek i nieskażoność ksiąg, świadectwa historyczne mają większą wagę i wartość od wszelkich innych, i dlatego powinno się je badać i roztrząsać z jak największą starannością; dowody zaś wewnętrzne najczęściej nie mają takiego znaczenia i nie mogą być powoływane, chyba tylko dla potwierdzenia innych argumentów. Postępując inaczej, napotkaliby na wielkie niedogodności. Albowiem to dodałoby przeciwnikom religii większej odwagi do atakowania i przeczenia autentyczności Ksiąg świętych; i ten rodzaj krytyki wyższej, tak wynoszonej przez nich, miałby ten skutek, że każdy w swym wykładzie szedłby za własnym smakiem i z góry powziętą opinią. Tym sposobem pożądane światło nie spłynęłoby na Pismo św., nauka nie zyskałaby żadnej korzyści, lecz ujawniałoby się to znamię błędu, którym jest różnorodność i niezgoda poglądów, czego świadectwo dają sami przywódcy tej nowej nauki. Stąd też właśnie, gdy wielu spośród nich jest zarażonych poglądami fałszywej filozofii racjonalizmu, nie lęka się usuwać ze świętych Ksiąg proroctw, cudów i innych rzeczy, które przewyższają porządek natury.
C. Zasady interpretacji tekstów, które zawierają materię przyrodniczą
120. Na drugim miejscu trzeba walczyć z tymi, którzy nadużywając swej znajomości nauk przyrodniczych, wyszukują w Księgach świętych szczegóły, aby autorom wykazać nieznajomość tych rzeczy i pomniejszyć powagę Ksiąg świętych. Te oskarżenia, mające za przedmiot rzeczy podległe zmysłom, stają się szczególnie niebezpieczne, gdy docierają do ludu, a szczególnie do młodzieży oddającej się nauce: straciwszy w jednym jakimś punkcie szacunek dla Boskiego Objawienia, łatwo utraci się całe zaufanie do wszystkich prawd. Jest rzeczą nazbyt pewną, że nauka przyrody, byle tylko była odpowiednio wykładana, może łatwo ujawniać w rzeczach stworzonych chwałę ich Najwyższego Sprawcy; gdy zaś będzie przewrotnie wpajana w młode umysły, jest zdolna tylko do poderwania zasad zdrowej filozofii i do skażenia obyczajów. Stąd też znajomość nauk przyrodniczych będzie wielką pomocą dla profesora Pisma św., aby mógł podobne sofizmaty, zwrócone przeciw Boskim Księgom, łatwiej odkryć i obalić.
121. Nigdy nie może być prawdziwej niezgody między teologiem a przyrodnikiem, o ile każdy z nich będzie się trzymał swoich granic i przestrzegał za radą św. Augustyna, „aby niczego nie twierdzić lekkomyślnie i gdy coś jest niepewne, nie głosić tego za pewne”[Św. August, De Gen. ad litt. inperfectus liber IX.]. Jeżeliby zaś zdarzył się konflikt, to według tego samego doktora, reguła postępowania dla teologa ma być następująca: „Wszystko to, mówił, co by uczeni, posługując się poważnymi dowodami, zdołali wykazać o naturze rzeczy, wykażmy, że nie sprzeciwia się Pismu św.; gdyby zaś przedstawili w swych dziełach rzeczy sprzeczne z Pismem św., to jest z wiarą katolicką, wtedy, jeżeli możemy, udowodnijmy albo wierzmy bez żadnego wahania, że te poglądy są błędne”[Św. August, De Gen. ad litt. I, 21, 41.].
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |