Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.
EWANGELIA
Słowa Ewangelii według świętego Marka
Dwa dni przed Paschą i Świętem Przaśników arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak by Jezusa podstępnie ująć i zabić. Lecz mówili: "Tylko nie w czasie święta, by nie było wzburzenia między ludem". A gdy Jezus był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z alabastrowym flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła flakonik i wylała Mu olejek na głowę. A niektórzy oburzyli się, mówiąc między sobą: "Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim". I przeciw niej szemrali. Lecz Jezus rzekł: "Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie zawsze macie. Ona uczyniła, co mogła; już naprzód namaściła moje ciało na pogrzeb. Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła". Wtedy Judasz Iskariota, jeden z Dwunastu, poszedł do arcykapłanów, aby im Go wydać. Gdy to usłyszeli, ucieszyli się i przyrzekli dać mu pieniądze. Odtąd szukał dogodnej sposobności, jak by Go wydać. W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: "Gdzie chcesz, abyśmy poszli poczynić przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę?" I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: "Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiecie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas". Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta, gdzie znaleźli, tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę. Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: "Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną". Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: "Czyżbym ja?" On im rzekł: "Jeden z Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził". A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc: "Bierzcie, to jest Ciało moje". Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: "To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym". Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej. Wtedy Jezus im rzekł: "Wszyscy zwątpicie we Mnie. Jest bowiem napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei". Na to rzekł Mu Piotr: "Choćby wszyscy zwątpili, ale nie ja!" Odpowiedział mu Jezus: "Zaprawdę, powiadam ci: dzisiaj, tej nocy, zanim kogut dwa razy zapieje, ty trzy razy się Mnie wyprzesz". Lecz on tym bardziej zapewniał: "Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie". I wszyscy tak samo mówili. A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: "Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił". Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. I rzekł do nich: "Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie!" I odszedłszy nieco dalej, upadł na ziemię i modlił się, żeby - jeśli to możliwe - ominęła Go ta godzina. I mówił: "Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty." Potem wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra: "Szymonie, śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe". Odszedł znowu i modlił się, powtarzając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były snem zmorzone, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć. Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: "Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć! Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca". I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: "Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie!". Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: "Rabbi!", i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho. A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: "Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić". Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli. A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i nago uciekł od nich. A Jezusa zaprowadzili do najwyższego kapłana, u którego zebrali się wszyscy arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie. Piotr zaś szedł za Nim z daleka aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Tam siedział między służbą i grzał się przy ogniu. Tymczasem arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić, lecz nie znaleźli. Wielu wprawdzie zeznawało fałszywie przeciwko Niemu, ale świadectwa te nie były zgodne. A niektórzy wystąpili i zeznali fałszywie przeciw Niemu: "Myśmy słyszeli, jak On mówił: "Ja zburzę ten przybytek uczyniony ludzką ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony"". Lecz i w tym ich świadectwo nie było zgodne. Wtedy najwyższy kapłan wystąpił na środek i zapytał Jezusa: "Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciw Tobie?" Lecz On milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: "Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?" Jezus odpowiedział: "Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi". Wówczas najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: "Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Słyszeliście bluźnierstwo. Cóż wam się zdaje?" Oni zaś wszyscy wydali wyrok, że winien jest śmierci. I niektórzy zaczęli pluć na Niego; zakrywali Mu twarz, policzkowali Go i mówili: "Prorokuj!" Także słudzy bili Go pięściami po twarzy. Kiedy Piotr był na dole na dziedzińcu, przyszła jedna ze służących najwyższego kapłana. Zobaczywszy Piotra grzejącego się, przypatrzyła mu się i rzekła: "I tyś był z Nazarejczykiem Jezusem". Lecz on zaprzeczył temu, mówiąc: "Nie wiem i nie rozumiem, co mówisz". I wyszedł na zewnątrz do przedsionka, a kogut zapiał. Służąca, widząc go, znowu zaczęła mówić do tych, którzy tam stali: "To jest jeden z nich". A on ponownie zaprzeczył. Po chwili ci, którzy tam stali, mówili znowu do Piotra: "Na pewno jesteś jednym z nich, jesteś także Galilejczykiem". Lecz on począł się zaklinać i przysięgać: "Nie znam tego człowieka, o którym mówicie". I w tej chwili kogut powtórnie zapiał. Wspomniał Piotr na słowa, które mu powiedział Jezus: "Pierwej, nim kogut dwa razy zapieje, trzy razy Mnie się wyprzesz". I wybuchnął płaczem.
Zaraz wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cała Wysoka Rada powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: "Czy Ty jesteś królem żydowskim?" Odpowiedział mu: "Tak, Ja nim jestem". Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: "Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają". Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił. Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy w rozruchu popełnili zabójstwo. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze im czynił. Piłat im odpowiedział: "Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla Żydowskiego?" Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: "Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem Żydowskim?" Odpowiedzieli mu krzykiem: "Ukrzyżuj Go!" Piłat odparł: "Cóż więc złego uczynił?" Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: "Ukrzyżuj Go!" Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie. Żołnierze zaprowadzili Go na wewnętrzny dziedziniec, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: "Witaj, Królu Żydowski!" Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I przymusili niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który wracając z pola właśnie przechodził, żeby niósł krzyż Jego. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki. Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: "Król Żydowski". Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony. Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: "Ej, Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie!" Podobnie arcykapłani wraz z uczonymi w Piśmie drwili między sobą i mówili: "Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy widzieli i uwierzyli". Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani. A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: "Eloi, Eloi, lema sabachthani", to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: "Patrz, woła Eliasza". Ktoś pobiegł i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić, mówiąc: "Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć z krzyża". Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i oddał ducha. A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: "Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym". Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome. Kiedy przebywał w Galilei, one towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do Jerozolimy. Pod wieczór już, ponieważ było Przygotowanie, czyli dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, poważny członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi. Ten kupił płótno, zdjął Jezusa z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono.
Mk 14,1-15,47
14,1-11. Namaszczenie w Betanii
14,1. W żydowskiej literaturze można znaleźć wzmianki o tym, że wielu arcykapłanów likwidowało ludzi, którzy się im sprzeciwiali. Z pewnością nie tolerowaliby kogoś, kto twierdził, że Bóg nakazał mu kwestionować kult świątynny lub groził bliskim sądem jej sługom, którzy zaniedbywali swe obowiązki.
14,2. Podczas święta Jerozolima była zatłoczona; liczba pielgrzymów przypuszczalnie pięciokrotnie przekraczała liczbę mieszkańców. Wówczas też często wybuchały rozruchy. Józef Flawiusz pisze, że w Święto Paschy, które odbyło się kilka dekad po wydarzeniach opisanych w tym wersecie, zostało stratowanych 30 000 ludzi. Dlatego podczas święta w Jerozolimie stacjonowały dodatkowe rzymskie oddziały, przybywał też do miasta namiestnik z Cezarei, by w razie potrzeby być na miejscu. Niebezpieczeństwo, które wiązało się z aresztowaniem Jezusa podczas święta (np. w czasie publicznych obchodów), stanowiło poważny problem dla władz świątynnych.
14,3. Betania była jedną z wiosek położonych w pobliżu Jerozolimy, gdzie pielgrzymi przybywający na Święto Paschy mogli spędzić noc wraz z gospodarzami. Podczas zwyczajnych posiłków "siedziano", natomiast podczas uczt lub bankietów - "spoczywano" na sofach. Jeśli Szymon był "trędowaty" (przydomki zwykle miały jakąś podstawę, lecz nie zawsze należało je odczytywać dosłownie; np. rodzina, której członkowie byli wysokiego wzrostu, nosiła przydomek "Goliatów), z pewnością nie był nim w tym momencie. Nikt nie chciałby spożyć z nim posiłku, gdyby był trędowaty. Być może Jezus go uzdrowił.
14,4-5. Namaszczanie głowy ważnych gości należało do ówczesnych zwyczajów, jednak zachowanie tej kobiety jest nietypowe. Niezależnie od jej sytuacji materialnej, flakonik z perfumami (olejkiem z nardu, korzenia sprowadzonego przypuszczalnie z Indii lub Południowej Arabii) miał wartość równą rocznemu wynagrodzeniu przeciętnego robotnika. Mógł być przechowywany w jej rodzinie jako symbol pozycji społecznej. W celu zabezpieczenia jego zapachu był on zapieczętowany w alabastrowym flakoniku (naczyniu, w którym najchętniej przechowywano perfumy). Gdy pieczęć została zerwana, zawartość flakonu musiała zostać od razu zużyta. Namaszczenie Jezusa przez tę niewiastę oznaczało poniesienie wielkiej ofiary, wskazuje też na szczególną miłość do Niego. Zważywszy jednak na wielką liczbę ludzi pozbawionych ziemi lub dzierżawnych chłopów, ktoś mógłby pomyśleć, iż z olejku tego można było zrobić lepszy użytek.
14,6-7. Odpowiedź Jezusa zawiera przypuszczalnie aluzję do Pwt 15,11, tekstu wzywającego do okazywania hojności ubogim, którzy zawsze będą w Izraelu. Jezus koncentruje się jednak na tym, co po nim następuje.
14,8-9. W tradycji żydowskiej królowie (w tym, z definicji, Mesjasz lub "Pomazaniec"), kapłani i inni urzędnicy musieli być namaszczeni przed objęciem urzędu. Jezus podkreśla tutaj jednak inny rodzaj namaszczenia, które kobieta ta przypuszczalnie nie miała na myśli - namaszczenie ciała zmarłego przed pogrzebem. Uczynek miłości dokonany przez tę niewiastę był jedynym namaszczeniem, które miał otrzymać Jezus (Mk 16,1).
14,10-11. Judasz mógł łatwo odnaleźć arcykapłanów, chociaż nie musiał zostać przez nich przyjęty, gdyby jego zamiar nie był zgodny z ich planami. Jego działanie z chęci zysku wydało się zapewne niegodziwe starożytnym czytelnikom (podobnie zresztą jak nam) i kontrastuje z postępowaniem nie wymienionej z imienia niewiasty z Mk 14,1-9.
14,12-26. - Ostatnia Wieczerza
14,12. W tym okresie Święto Przaśników, które następowało bezpośrednio po Święcie Paschy, potocznie łączono z samą Paschą. Przedstawiciele wszystkich rodzin przybywali do Świątyni, gdzie kapłani zabijali przyniesione przez nich baranki; następnie powracali z nimi, by przygotować dla całej rodziny posiłek, który spożywano po zapadnięciu zmroku.
14,13. Wielu komentatorów wskazuje, że dzbany na wodę były prawie zawsze noszone przez kobiety - mężczyzna niosący dzban z wodą byłby więc wyraźnym znakiem. Domy, które stać było na kupno niewolnika, wykorzystywały ich do noszenia wody. W wielu miastach słudzy byli posyłani do publicznych źródeł, by przynieśli deszczówki, którą przechowywano w cysternach.
14,14-16. Właściciel dwupiętrowego domu (na górze znajdował się "duży" pokój na poddaszu) uważany za zamożnego. Rodzina ta mieszkała przypuszczalnie w dzielnicy Jerozolimy zwanej Górnym Miastem, położonej w pobliżu Świątyni, nie zaś w uboższym Dolnym Mieście, dokąd ściekały miejskie nieczystości. Ponieważ posiłek paschalny musiał być spożywany w obrębie murów Jerozolimy, większość domów była wypełniona gśćmi. Jednak warunki do spożycia ostatniego posiłku Jezusa z uczniami były zupełnie wystarczające.
14,17. Wieczerza paschalna była spożywana po zachodzie słońca. W kwietniu zmrok w Jerozolimie zapadał ok. 18, wówczas też mógł się rozpocząć posiłek. Wspólnota stołu podczas świątecznej wieczerzy była szczególnie bliska - zwykle w posiłku uczestniczyła jedna lub dwie rodziny, tutaj jedną taką grupę tworzy Jezus i Jego najbliżsi uczniowie.
14,18-20. Zdradzieckie zamiary człowieka, który "rękę zanurza w misie" (misy do zanurzania potraw były używane szczególnie podczas wieczerzy paschalnej jako jeden z elementów rytuału), były czymś przerażającym dla starożytnych czytelników, dla których gościnność i wspólnota przy posiłku prowadziły do powstania bliskiej więzi (por. Ps 41,9 cytowany w J 13,18). Niektórzy uczeni sugerowali też, że zanurzenie ręki w tej samej misie "wraz z" Jezusem mogło podważać Jego wyższą pozycję, bowiem w wielu grupach żydowskich przywódca pierwszy zanurzał rękę w misie (zob. Zwoje znad Morza Martwego; por. Syr 31,18).
14,21. Większość nurtów judaizmu uznawała zarówno Bożą suwerenność, jak i odpowiedzialność człowieka.
14,22. Człowiek będący głową domu zwyczajowo składał przed posiłkiem dziękczynienie za chleb i wino, szczególne błogosławieństwo wypowiadano jednak nad chlebem i winem w czasie wieczerzy paschalnej (chociaż przypuszczalnie nie w takiej formie, jaka została później przyjęta). Żydzi raczej łamali chleb na kawałki, niż kroili. W słowach "to jest Ciało moje" można dopatrywać się nawiązania do tradycyjnej formuły wypowiadanej nad chlebem paschalnym: "To chleb niedoli, który jedli nasi przodkowie, wychodząc z Egiptu".
14,23. Podczas wieczerzy paschalnej wypijano cztery kielichy czerwonego wina. Jeśli zwyczaj ten obowiązywał jeszcze w I w. po Chr., kielich ten mógł być czwartym, po którym następowało błogosławienie chleba. (Inni uczeni sugerowali, że chodzi tutaj o trzeci kielich. Wydaje się, że pod koniec I w. zwyczaj wypijania czterech kielichów praktykowany był zarówno podczas żydowskich, jak i grecko-rzymskich uczt.) Żaden z biesiadników nie miał własnego kielicha - zwyczajowo podawano sobie z rąk do rąk jedno naczynie.
14,24. Zawarcie przymierza było przypieczętowywane krwią ofiar. Bóg ocalił swój lud w Egipcie dzięki krwi baranka paschalnego. Słowa "za wielu" stanowią przypuszczalnie aluzję do Iz 53. Rytuał paschalny zawierał wyjaśnienie kielicha, nie interpretowano go jednak jako krwi, bowiem żydowskie prawo i obyczaje sprzeciwiały się idei picia krwi jakiegokolwiek stworzenia - szczególnie zaś ludzkiej.
14,25. Śluby abstynencji były zjawiskiem powszechnym w palestyńskim judaizmie ("Nie będę jadł tego i tego, dopóki to i to się nie stanie"). Jezus najwyraźniej ślubuje, że nie będzie pił wina, dopóki nie nadejdzie królestwo Boże i przypuszczalnie odmawia wypicia czwartego kielicha. Żydowska tradycja często przedstawiała królestwo jako ucztę, na której według Biblii nie zabraknie wina (Am 9,13). Żydowskie błogosławieństwa wypowiadane nad winem określały wino mianem „owocu winnego krzewu”.
14,26. Po posiłku śpiewano zwykle psalmy z Hallelu, w skład którego wchodziły Psalmy 113-118. Przejście na Górę Oliwną zajmowało przynajmniej piętnaście minut.
14,27-31. - Zapowiedź zdrady Piotra
14,27. Jezus cytuje tutaj Za 13,7, który nie ma wyraźnie mesjańskiego charakteru. Jezus może mieć na myśli zasadę w nim zawartą: owce pozbawione pasterza, który by je prowadził, ulegają rozproszeniu. (Jednak w Zwojach znad Morza Martwego odnoszono się ten tekst do czasów przyszłych.)
14,28. W tym okresie Żydzi nie oczekiwali zmartwychwstania poszczególnych osób, niezależnie od zmartwychwstania całego narodu. Co więcej, z pewnością nie oczekiwali, że nastąpi po nim przejście do Galilei. W czasach ostatecznych Boży lud miał się zgromadzić w Jerozolimie (por. Jl 2,32). Oczekiwania te mogły być powodem, dla którego uczniowie zignorowali tę część wypowiedzi Jezusa.
14,29-31. W starożytnych źródłach uznawano zwykle koguta za wiarygodnego zwiastuna poranka (np. w Metamorfozach Apulejusza, rzymskiego pisarza z II w. po Chr.; 3 Mch 5,23; Talmudzie Babilońskim Terakot 60b), jednak komentatorzy zwracają uwagę, że w Palestynie nocne straże rozróżniały inne piania, które rozpoczynały się już o 12:30 w nocy, a następnie około. 1:30 w nocy. W każdym razie chodzi o to, że zaparcie się Piotra jest bliskie.
14,32-43. - Modlitwa i trwoga konania
14,32-34. Jezus i Jego uczniowie mogli przybyć do Getsemani około 10 lub 11 w nocy (co w tamtej kulturze było późną porą). W Święto Paschy zwykle do późna w nocy rozważano Boże odkupienie. Uczniowie nie powinni spać, lecz czuwać. Przypuszczalnie nie spali do późna we wszystkie inne Święta Paschy, które przeżyli w swoim życiu.
14,35-36. "Abba" to aramejskie słowo oznaczające "tata", które wyrażało wielką intymność i przepełniony uczuciem szacunek. Było to zwykle pierwsze słowo, które dziecko uczyło się wymawiać, lecz dorośli używali go też w odniesieniu do swoich ojców, uczniowie zaś czasami wobec nauczycieli. Być może dlatego, że wyraża tak wielką intymność, Żydzi nigdy nie używali go w stosunku do Boga (chociaż nazywali go Ojcem Niebieskim), z wyjątkiem rzadkich przypowieści niektórych nauczycieli charyzmatycznych. Na temat kielicha sądu zob. komentarz do Mk 10,39. Jezus modli się, by zabrano od Niego ten kielich (por. Ps 116,3-4.15).
14,37. Uczniowie mieli "czuwać" jak odźwierni, niewolnicy pilnujący drzwi z przypowieści Mk 13,34-36.
14,38. Słowo "pokusa" oznacza tutaj "próbę". Zważywszy na religijne znaczenie, w jakim słowo to było używane przez Żydów, Jezus powiada: "abyście sprostali w próbie, której zostaniecie poddani". Kontrast pomiędzy "duchem" i "ciałem" nie powinien być rozumiany w późniejszym znaczeniu gnostyckim lub neoplatońskim (dusza jest dobra, zaś ciało złe). Chodzi raczej o to, że chociaż pod wpływem impulsu można mieć dobre chęci (Mk 14,31; por. użycie słowa "duch" w wielu przypadkach w Księdze Przysłów), ciało jest podatne na zmęczenie.
14,39-42. Użycie przez Jezusa słowa "grzesznicy" (w. 41) na oznaczenie ludzi wysłanych przez przedstawicieli Sanhedrynu, to mocne określenie, szczególnie w kontekście tego, co większość ludzi pod tym słowem rozumiała (Mk 2,16).
14,43-52. - Pojmanie Jezusa
14,43. Ponieważ zgraja, która nadeszła, została posłana przez wpływowych przywódców Jerozolimy, była to przypuszczalnie straż świątynna. Wiadomo, że straże te miały broń, o której się tutaj wspomina (miecze i kije). Powiadano, że kije były atrybutem skorumpowanej arystokracji kapłańskiej, odpowiedzialnej za Świątynię, były też skutecznym narzędziem do rozpędzania uczestników rozruchów.
Ludzie ci przybyli, spodziewając się zbrojnego oporu ze strony tego, którego uważano za mesjańskiego wywrotowca, interpretowali bowiem postępowanie Jezusa w Świątyni raczej w kategoriach kulturowych, które wówczas obowiązywały, niż w kontekście całej reszty Jego nauczania (Mk 14,48).
14,44-46. Pocałunek był gestem wyrażającym szczególne uczucie łączące członków rodziny lub bliskich przyjaciół, mógł też być wyrazem szacunku i przywiązania, jakim uczeń darzył swego nauczyciela. Tak więc pocałunek judasza był szczególnym aktem hipokryzji (por. Prz 27,6).
Judasz był potrzebny po to, by osobiście doprowadzić zgraję do odpowiedniego człowieka. Gdyby szukali Jezusa jedynie w oparciu o ogólne wskazówki, poszukiwania ich stałby się widoczne i Jezus miałby czas na ucieczkę. Pocałunek był konieczny, bowiem ciemności utrudniały rozpoznanie Jezusa. W normalnych warunkach straże zdołałyby Go rozpoznać (nauczał przecież w Świątyni).
14,47. Jako ludzie zamożni, arcykapłani mieli wiele sług. Chociaż wspomniany tutaj sługa przypuszczalnie nie jest lewitą, a więc nie mógł pełnić służby w Świątyni, należy jednak zauważyć, że ludzie, którzy utracili jakieś części ciała (np. uszy), mieli zakaz służenia w przybytku. (Jednak uczeń Jezusa zamierzył się przypuszczalnie w jakąś ważniejszą część ciała niż ucho, np. w kark.) Chociaż celem akcji było jedynie pojmanie Jezusa, gdyby zadano dalsze ciosy mieczem, wielu uczniów Jezusa mogłoby zginąć w potyczce.
14,48-49. Zbójcy (np. ludzie, którzy w późniejszym okresie zamordowali żydowskich arystokratów, wmieszani w tłum zgromadzony w Świątyni) działali w ukryciu, by uniknąć pojmania. Rzekome skryte działanie Jezusa odbywało się publicznie i było jawne. Aresztowanie Go w Świątyni byłoby niekorzystne z politycznego punktu widzenia i mogłoby wywołać zamieszki (por. komentarz do Mk 14,1-2).
14,50-52. Z wyjątkiem niewielkiej grupki Żydów, pozostających pod silnym wpływem kultury greckiej i uważanych za apostatów, większość ludzi z odrazą odnosiła się do nagości. Można by się spodziewać, że w porze nocnej uczeń będzie miał na sobie także wierzchnią szatę, oprócz lnianego prześcieradła. Przypuszczalnie odczuwał chłód (por. Mk 14,54). (Chociaż w Palestynie w kwietniu można było spać w domu bez ubrania, wyższe położenie Jerozolimy powoduje, że Mk 14,54 może być wiarygodną wskazówką, że noc była chłodna; pielgrzymi przybywający na Święto Paschy i śpiący na dworze mieli ze sobą przykrycie.) Tekst pragnie podkreślić desperacką ucieczkę mężczyzny.
14,53-65. - Jezus przed Sanhedrynem
Podczas procesu Jezusa złamano kilka żydowskich reguł prawnych, o ile późniejsze dokumenty właściwie określają stan żydowskiego prawa w tym okresie. Marek znał przypuszczalnie większość tych zasad, chociaż jego czytelnicy nie mieli prawdopodobnie o nich pojęcia.
14,53. "Arcykapłani", "starsi" i "uczeni w Piśmie” byli trzema grupami reprezentowanymi w Sanhedrynie, naczelnym sądzie religijnym Izraela. Pełen Sanhedryn liczył siedemdziesięciu jeden członków. Spotykali się oni w sali zgromadzeń w Świątyni, zwanej Salą Kamiennej Posadzki. Zasiadali w półkolu, z najwyższym kapłanem w miejscu centralnym. W tym przypadku wielu członków Sanhedrynu (dwudziestu trzech stanowiło kworum) przybyło na potajemne nocne posiedzenie zorganizowane w domu najwyższego kapłana bez wcześniejszego zawiadomienia (Mk 14,54), chociaż badali sprawę zagrożoną karą śmierci.
Pod każdym względem zgromadzenie było nielegalne, chociaż zebrani bez wątpienia tłumaczyliby się, że było to jedynie wstępne przesłuchanie, poprzedzające rozpoczęcie prawdziwego dochodzenia (por. Łk 22,66). Brak wcześniejszego powiadomienia można było wytłumaczyć faktem, że odbywało się ono w czasie święta i wszyscy członkowie, których obecność była niezbędna, znajdowali się już w mieście. Ponieważ jednak prawo żydowskie zabraniało przeprowadzania rozpraw w szabat, były też one przypuszczalnie zakazane w dni świąteczne. Członkowie Sanhedrynu, którzy na nie przybyli wydają się bardziej zaaferowani szybkim skazaniem Jezusa, niż szczegółami procedury prawnej.
14,54. Wejście Piotra na teren prywatny - i to należący do samego najwyższego kapłana - wymagało wielkiej odwagi ze strony galilejskiego rybaka. Służbą mogły być nocne straże arcykapłana, ci jednak najprawdopodobniej rozpoznaliby, że Piotr nie należy do domowników. Byli to więc raczej członkowie straży świątynnej, czekający na wynik rozprawy, która odbywała się w środku. Niezależnie od tego, czy mieli wyznaczone jakieś nocne obowiązki w Świątyni, i tak w Święto Paschy nie zamierzali spać do późna w nocy.
14,55-56. Mimo przekonania najwyższego kapłana o winie Jezusa, przynajmniej niektórzy członkowie rady (być może uczeni w Piśmie) postępowali zgodnie z szacowną żydowską tradycją, nakazującą przesłuchanie świadków i sprawdzenie zgodności ich zeznań. Ponieważ ci wzajemnie sobie przeczyli, wszystkie interpretacje żydowskiego prawa jednomyślnie domagały się uznania ich świadectwa za fałszywe i oddalenia pozwu jako sfabrykowanego. Wedle żydowskiego prawa, w sprawach zagrożonych karą śmierci, fałszywi świadkowie winni zostać straceni (zob. Pwt 19,16-21 i Zwoje znad Morza Martwego). Chociaż Rzym nie udzielił Sanhedrynowi jurysdykcji niezbędnej do wykonania egzekucji na fałszywych świadkach, członkowie rady winni byli przynajmniej ich skarcić. To, że rozprawa mimo wszystko trwa dalej, wskazuje na poważne uprzedzenie zgromadzonych członków rady do Jezusa.
14,57-59. Wielu Żydów oczekiwało, że Bóg ustanowi nową, oczyszczoną Świątynię, gdy pokona Rzymian. Wydaje się naturalne, że postronni opacznie odczytywali naukę Jezusa o nowej świątyni i ostrzeżenie dotyczące zniszczenia starej, jako groźbę szalonego, mesjańskiego wywrotowca. Świadkowie jednaki tym razem zawiedli podczas przesłuchania.
14,60-61. Zgodnie z późniejszym prawem rabinackim, najwyższy kapłan nie mógł zmusić Jezusa, by sam siebie potępił, zaś do tej pory świadectwa innych świadków okazały się nieskuteczne. Nawet gdyby późniejsze prawo już wtedy obowiązywało, arystokracja kapłańska mogła przecież uznać, że nie będzie go przestrzegać. Najwyższy kapłan pyta w końcu Jezusa, czy uważa się za Mesjasza, a więc - według jego wyobrażeń - także za wywrotowca.
"Błogosławiony" to powszechnie stosowany tytuł Boga. Tytuł "Syn Boży" dziwnie brzmi w ustach najwyższego kapłana, niewykluczone jednak, że go użył. Jest też możliwe, że Marek sformułował pytanie arcykapłana własnymi słowami, co było wówczas powszechnie stosowaną praktyką pisarską. Najprawdopodobniej słyszał, że Jezus używał tego tytułu w odniesieniu do siebie, być może w znaczeniu mesjańskim (Mk 12,6).
14,62. Słowa Jezusa zawierają twierdzenie, że jest nie tylko mesjaszem w sensie ludzkim, lecz kosmicznym władcą z Dn 7,13-14, ucieleśnieniem powołania Izraela, który przyjdzie w chwale, by panować na wieki. (Wzmianka o "siedzeniu po prawicy Wszechmocnego" może być aluzją do Ps 110,1.)
14,63. Rozdzierano szaty na znak żałoby lub nawrócenia, jak również na dźwięk bluźnierstwa świętemu imieniu Boga. Najwyższy kapłan za wszelką cenę dążył do skazania Jezusa, Ten bowiem nie użył świętego hebrajskiego imienia Boga, nie wezwał też do czegoś, co można by uznać za bałwochwalstwo (np. gdyby nazwał siebie Bogiem, czego w tym momencie nie uczynił). Jezus nie był więc w sensie ścisłym winny bluźnierstwa (na pewno nie w tym znaczeniu, jakie nadawano mu w nauczaniu rabinackim z II w. po Chr., ani też w szerszym, potocznym rozumieniu; por. Mk 2,5-7). Żydowski sąd mógłby Go raczej uznać za niepoczytalnego. Jakże ten aresztowany, nagle wyniesiony do sławy nauczyciel z Galilei może sądzić, że przybędzie z obłokami niebieskimi?
14,64. W prawie żydowskim najwyższy kapłan nie mógł wydawać wyroku samodzielnie, lecz musiał uwzględnić głosy członków rady (jeśli obowiązywały już wówczas prawa później utrwalone, głosowanie rozpoczynało się od najmłodszego członka rady, a kończyło na najwyższym kapłanie). Chociaż zebrani mogli nie być przekonani, że Jezus dopuścił się bluźnierstwa zgodnie z jego prawną definicją, mieli przecież ważny powód, by szybko zakończyć sprawę: oskarżony stwarzał poważne zagrożenie dla świątynnego establishmentu (Mk 11,15-18) i jako mesjański pretendent zagrażał władzy ustanowionej przez Rzym, którą oni, żydowska arystokracja, reprezentowali.
14,65. W przeciwieństwie do publicznej chłosty, zachowanie tutaj opisane - plucie, zakrywanie twarzy Jezusa i policzkowanie Go, bicie pięściami - było wyraźnie sprzeczne z żydowskim prawem. Gdy oni wyśmiewali Jezusa jako fałszywego proroka, Piotr wypełniał Jego proroctwo dotyczące własnej osoby (Mk 14,66-72). Jezus zdaje w ten sposób ważny sprawdzian prawdziwości proroka (Pwt 18,22).
14,66-72. - Zaparcie się Piotra
14,66-69. Niewolnicy w arystokratycznych domach mieli więcej władzy i wyższą pozycję od przeciętnego wolnego obywatela. Chociaż najwyższy kapłan miał niewątpliwie wiele sług, służąca mogła rozpoznać, że Piotr i straże (Mk 14,54) nie są z domu arcykapłana. Jako osoba służąca w arystokratycznym domu w pobliżu Świątyni, mogła odwiedzać Świątynię i widzieć na jej dziedzińcach uczniów Jezusa. Wycofanie się Piotra z dziedzińca do przedsionka stanowiło być może przygotowanie do ucieczki.
14,70. Akcent galilejski różnił się od judejskiego, z pewnością w przypadku języka aramejskiego i przypuszczalnie również w języku greckim. Służący najwyższego kapłana i członkowie straży świątynnej mogli mieszkać w Jerozolimie i uważać siebie za Judejczyków.
14,71. "Zaklinanie się" Piotra nie oznacza, że wypowiadał wulgarne słowa. Przysięga raczej, że nie zna tego człowieka, wzywając, by spadło na niego przekleństwo, jeśli kłamie. Hierarchia świątynna była zainteresowana wyeliminowaniem przywódcy. Dopóki Piotr nie stwarzał zagrożenia, jego życie przypuszczalnie nie znajdowało się w niebezpieczeństwie (chociaż mógł zostać ukarany za to, że poszedł za Jezusem na dziedziniec domu najwyższego kapłana), Piotr mógł jednak o tym nie wiedzieć.
14,72. Dla większości ludów starożytnego obszaru Morza Śródziemnego pianie koguta oznaczało początek dnia. Niektórzy uczeni sądzą, że chodzi tutaj o wcześniejsze pianie palestyńskiego koguta, między 12:30 a 2:30 w nocy.
15,1-15. - Jezus przed Piłatem
15,1. Ponieważ nocna rozprawa była nielegalna, członkowie Sanhedrynu gromadzą się ponownie z nastaniem porannej zorzy (około 4:30 rano) lub o świcie (około 5:30 rano), by czym prędzej uprawomocnić swój werdykt. Rzymscy urzędnicy, tacy jak Piłat, przyjmowali swoich klientów i osoby publiczne od rana do południa, należało więc bardzo wcześnie przyprowadzić do niego Jezusa. Piłat mieszkał zwykle w Cezarei, lecz w czasie Święta Paschy przebywał w dawnym pałacu Heroda Wielkiego w Jerozolimie. Namiestnik rzymski musiał być w mieście, by zapobiec rozruchom, które mogły wybuchnąć w czasie święta.
15,2-4. Obwołanie się żydowskim królem, Mesjaszem, naraziłoby Jezusa na zarzut podburzania ludu i zdrady cesarza. Jedynym przestępstwem, za jakie żydowscy przywódcy mogli natychmiast skazać na śmierć, było sprofanowanie Świątyni. Według nich postępowanie Jezusa w Świątyni było temu bliskie, przywódcy wiedzieli jednak, że Jego mesjańskie roszczenia wydadzą się Piłatowi bardziej niebezpieczne. W przeszłości Piłat nie okazywał większej skłonności do współpracy z żydowskimi przywódcami, musieli więc przedstawić mu wystarczająco poważny przypadek.
15,5. Żydowskie relacje o męczennikach często opisują zdumienie pogańskich sędziów ich niechęcią do współpracy (np. 2 Mch, 4 Mch). Rzymskie prawo interpretowało jednak milczenie jako przyznanie się do winy.
15,6-10. Uwolnienie jednego więźnia z okazji święta było miejscowym zwyczajem, jednym z tych, o których milczą zapiski historyczne, jakie zachowały się do naszych czasów, pasuje on jednak do ówczesnej kultury (np. czytamy, że w 85 r. po Chr. namiestnik Egiptu wydał kogoś "tłumom"). W przeciwieństwie do Jezusa, Barabasz jest stosującym przemoc buntownikiem, nie podaje się jednak za króla ani nie chlubi równie liczną rzeszą zwolenników.
15,11. Starożytni pisarze często krytykowali zmienność nastrojów tłumu.
15,12-15. Surowa chłosta poprzedzała zwykle ukrzyżowanie, lecz przeważnie była wymierzana w trakcie wędrówki na miejsce egzekucji lub nawet wówczas, gdy skazani wisieli na krzyżu. Ukrzyżowanie było najokrutniejszym sposobem wykonania wyroku śmierci w starożyności.
Kiedy Piłat został mianowany namiestnikiem, natychmiast wzbudził gniew mieszkańców Jerozolimy, wprowadzając do miasta cesarskie sztandary. Później kazał zbudować miejski akwedukt za środki pochodzące ze skarbca Świątyni. Jego brak wrażliwości prowokował jedynie wrogość Żydów, teraz był jednak najwyraźniej mniej chętny do konfliktów z lokalnymi przywódcami.
15,16-20. - Król wyszydzony
15,16. Pretorium znajdowało się we wspaniałym pałacu Heroda Wielkiego, którego jako siedziby używali rzymscy namiestnicy, gdy przybywali do Jerozolimy.
15,17. Purpura była drogą tkaniną (zob. Dz 16,14).W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że purpurowe szaty i wieńce z liści były atrybutami greckich książąt, poddanych Rzymu. Żołnierze mogli zaimprowizować przedstawienie, używając w tym celu szkarłatnego rzymskiego płaszcza.
Wielu uczonych jest zdania, że korona cierniowa, sporządzona być może z gałęzi ciernistego krzewu różdżeńca (akantu) lub palmy daktylowej (co bardziej przypominałoby koronę), miała być raczej znakiem zewnętrznym, niż narzędziem zadającym ból. Korona mogła więc naśladować wieniec noszony przez helleńskich władców. Ponieważ wieniec został skręcony, niektóre ciernie lub kolce mogły wystawać do wewnątrz, raniąc głowę Jezusa. Jedynie najznamienitsi królowie nosili koronę zamiast wieńca, żołnierze przedstawiają więc Jezusa jako udzielnego księcia.
15,18. Rzymscy cesarze byli pozdrawiani słowami: „Witaj ...” Żołnierze szydzą więc z Jezusa („Królu Żydów”). Okazaliby zapewne niewielki szacunek żydowskiemu królowi, nawet gdyby byli przekonani, że Jezus rzeczywiście nim jest.
15,19-20. Oddawano cześć królowi (także cesarzowi) przyklękając przed nim.
15,21-32. - Ukrzyżowanie Jezusa
15,21. Cyrena leżała na terenie dzisiejszej Libii (Afryka Północna), znajdowała się tam duża kolonia żydowska. Szymon to typowe imię żydowskie. Pobożni żydowscy pielgrzymi z całego świata śródziemnomorskiego przybywali do Jerozolimy na Święto Paschy. Rzymscy żołnierze mogli przymusić każdego, by niósł dla nich jakieś przedmioty. Ponieważ było święto i praca była zakazana, Szymon nie wracał z "pola" (dosłownie), tak jak powracali z niego robotnicy. Być może spóźnił się na święto, dopiero teraz przybył z Cyreny, lub czasowo mieszkał na wsi.
15,22. Miejsce ukrzyżowania mogło się nazywać „Miejscem Czaszki”, gdyż było świadkiem wielu egzekucji. (Hipoteza, jakoby miejsce to kształtem przypominało czaszkę, jest możliwa, lecz wnioskowanie na tej podstawie, że położenie Kalwarii zgadza się z tym, które zaproponował Charles Gordon około 1884, jest nieprawdopodobne; kontury przypominające czaszkę powstały dopiero po czasach Jezusa.)
15,23. Pobożne niewiasty z Jerozolimy przygotowywały zwykle taki napój i podawały go skazańcom, by uśmierzyć ból (por. Prz 31,6-7). Jezus postanawia do końca znieść ból ukrzyżowania. Mirra miała mieć działanie narkotyczne.
15,24. Było zwyczajem, że rzymscy żołnierze dzielili między sobą rzeczy przestępcy skazanego na śmierć.
15,25. Trzecia godzina rozpoczynała się krótko po 8:30 rano i upływała tuż po 9:30. (Dokładny czas mógł się różnić w zależności od wschodu słońca, od którego liczono godziny, dlatego zależał od pory roku.)
15,26. Napis podający winę skazańca był zwykle umieszczany nad głową ukrzyżowanego. Uważanie się za króla było wystarczającym powodem, by wzbudzić gniew Rzymian. Jednak jak na ironię, Jezus nie został nazwany królewskim pretendentem, lecz "Królem Żydowskim", co mogło odzwierciedlać wrogą Żydom postawę Piłata lub jego ludzi.
15,27. Termin "złoczyńcy" jest tym samym słowem, którego Józef Flawiusz użył na określenie żydowskich powstańców. Obaj byli więc przypuszczalnie towarzyszami Barabasza i pierwotnie mieli zostać straceni wraz z nim tego dnia.
15,29-32. Niektórzy ludzie, przyglądający się ukrzyżowaniu, przeklinali skazańców, choć powinni być raczej sprzymierzeńcami Jezusa (Mk 15,26). Wielu starożytnych pisarzy posługiwało się ironią, Marek nie jest więc pod tym względem wyjątkiem, gdy podkreśla niezamierzoną prawdziwość słów wrogów Jezusa (w. 31).
15,33-41. - Śmierć Jezusa
15,33. "Godzina szósta" rozpoczynała się tuż przed południem, "dziewiąta" przed trzecią po południu. Jezus umarł więc w porze składania wieczornej ofiary w Świątyni. Opowiadano o katastrofach, które miały miejsce w chwili śmierci pobożnych rabinów, szczególnie tych, których wstawiennictwo było ważne dla świata. Jednak głównym przesłaniem tych znaków była zapowiedź rychłego sądu. Ciemność oznaczała sąd w dawnych dziejach Izraela (Wj 10,21-23) i miała go oznaczać także w przyszłości (Iz 13,10; Ez 32,7; Jl 2,2.10.31; 3,15;Am 5,18; 8,9; Za 14,6).
15,34. Wołanie Jezusa to aramejski cytat zaczerpnięty z Ps 22,1, który był czasami recytowany o tej porze dnia jako modlitwa, otrzymuje jednak znaczenie szczególne, gdy Jezus modli się jego słowami. Pierwsze słowa przywołują cały psalm, opowiadający o cierpieniach sprawiedliwego, oraz zawartą w nim nadzieję Bożego uniewinnienia. Jezus cytował przypuszczalnie ten psalm w języku hebrajskim, jak w Ewangelii Mateusza; Marek posługuje się formą aramejską, ponieważ przekaz ten krążył w aramejskim środowisku. Słowo "Eli" mogło być łatwiej niż "Eloi" błędnie zrozumiane jako "Eliasz"; por. Mk 15,35-36.)
15,35-36. Członkowie pewnych kręgów tradycji żydowskiej wierzyli, że oprócz roli, jaką miał pełnić w czasach ostatecznych, Eliasz bywał posyłany jako anioł, by ratować sławnych nauczycieli.
15,37. Ukrzyżowani skazańcy umierali zwykle przez uduszenie. Wskutek wycieńczenia nie mogli utrzymać ciężaru własnego ciała, przepona stawała się coraz bardziej napięta i w końcu nie mogli oddychać. Umierali jednak zwykle kilka dni, znacznie dłużej niż Jezus, który cierpiał kilka godzin.
15,38. Miejsce Najświętsze, do którego najwyższy kapłan mógł wchodzić jedynie raz w roku, było najważniejszym znakiem Bożej obecności. Rozdarcie zasłony przez Boga mogło oznaczać, że będzie odtąd dostępny niezależnie od kultu świątynnego, natomiast dawny porządek świątynny został osądzony i zniesiony.
15,39. Nie-Żydzi mogli używać określenia "syn Boży" mając na myśli pobożnego filozofa lub - co było bardziej powszechne - bohatera, którego ojcem było jakieś bóstwo. Jednak w Ewangelii Marka tytuł "Syn Boży" oznacza daleko więcej (Mk 14,61). Ponieważ Rzymianie uważali sprawującego władzę cesarza za syna boskiego Augusta, setnik mógł rozpoznać w Jezusie nie tylko "Króla Żydowskiego" (Mk 15,26), lecz także rywala cesarza. Niezależnie od tego, jaki niuans znaczeniowy miał na myśli, myśl Marka jest oczywista (por. Mk 15,29-32): śmierć Jezusa zrobiła wrażenie jedynie na poganinie.
15,40. Niewiasty idące za Jezusem były w znacznie mniejszym stopniu narażone na szykany niż Jego męscy naśladowcy, mimo to wykazały się odwagą, przychodząc na ukrzyżowanie. Przydomek Jakuba, "Mniejszy", lepiej tłumaczyć jako "Młodzy”, na co wskazuje znaczenie, w jakim słowo to było używane w starożytnych papirusach.
15,41. Mierząc tradycyjnymi religijnymi kryteriami, zakrawało na skandal, by kobiety (szczególnie zamężne) podróżowały w towarzystwie •uczniów płci męskiej. Wszyscy Żydzi (oprócz członków zhellenizowanej arystokracji) uważali, że palestyńskie kobiety powinny stronić od działalności publicznej, nakrywać głowy i posłusznie spełniać domowe obowiązki. Idea kobiet patronów (sponsorów) jest skądinąd znana, chociaż jest uderzające, że niewiasty te podróżowały z Jezusem. W tym jednym wersecie Marek wskazuje na pewien aspekt służby Jezusa, który mógł stanowić potencjalne wyzwanie dla porządku społecznego, szczególnie że owe kobiety "towarzyszyły" Jezusowi w charakterze uczniów (por. komentarz do Łk 10,39; najczęstsze znaczenie "towarzyszenia" w Ewangeliach).
15,42-47. - Pogrzeb Jezusa
15,42. Szabat rozpoczynał się o zachodzie słońca, w kilka godzin po śmierci Jezusa. Prawo dopuszczało przygotowanie w szabat ciała do pogrzebu (por. komentarz do Mt 27,57-58).
15,43. To, że w skład Sanhedrynu wchodzili też ludzie autentycznie pobożni, jak Józef z Arymatei, nie zaś jedynie tacy, jacy pojawiają się w narracji o sądzie (chociaż mogli postrzegać siebie jako równie pobożnych), odpowiada znanej nam różnorodności (nawet wewnątrz samej arystokracji żydowskiej), cechującej ten okres. Ponieważ Józef oczekiwał przyszłego królestwa, nie był przypuszczalnie saduceuszem jak większość członków Sanhedrynu.
15,44. Ukrzyżowani, jeśli ich konanie nie zostało przyspieszone, umierali zwykle kilka dni (por. J 19,31-32).
15,45. Odnalezione szczątki ukrzyżowanych wskazują na to, że nie zezwalano na zwyczajowy pochówek ich ciał, co dla Żydów było przerażające. Wyjątek, który stanowią szczątki odnalezione w grobowcu pewnej zamożnej rodziny, sugeruje, że wówczas, podobnie jak i teraz, ludzi bogaci i posiadający władzę mieli większy zakres możliwości, który mogli dobrze lub źle wykorzystać.
15,46-47. Józef musiał szybko zakupić lniane płótna, by zdążyć przed zachodem słońca (około 6 wieczorem), kiedy rozpoczynał się szabat. Lnianych płócien używano tradycyjnie do owinięcia zwłok. Groby wykute w litej skale były uważane za najlepsze. Duże kamienie w kształcie dysku mogły zostać wtoczone specjalnym wyżłobieniem do wejścia do grobu, co utrudniało dostanie się do środka. Po przygotowaniu ciała do pogrzebu, pozostawiano je na okres roku, by uległo rozpadowi. Następnie najstarszy syn lub inny najbliższy członek rodziny wracał, zbierał kości zmarłego, wkładał do specjalnej urny i umieszczał ją w zagłębieniu w ścianie grobowca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |