Jest to fragment książki Biblia a człowiek współczesny :. Wydawnictwa ZNAK
Sprzeczność jest wszakże tylko pozorna. Jeśli nazbyt często widzimy w posłuszeństwie przeciwieństwo wolności, dzieje się tak przeważnie dlatego, że nie rozumiemy znaczenia dwóch słów: wolność i miłość. Wolność nie polega bynajmniej na robieniu tego, na co mam ochotę („co mi się chce"), lecz tego, czego chcę naprawdę. A każda godna tego miana miłość dąży w sposób naturalny do zjednoczenia, do którego prowadzi przede wszystkim zjednoczenie woli. Miłość zatem pragnie chcieć tego, czego chce ten, kogo kocha. W ludzkiej miłości bywa to nieraz niebezpieczne. Z Bogiem takiego problemu nie ma, tak że owo bezgraniczne posłuszeństwo Syna jest po prostu doskonałym wyrazem Jego miłości, jak również Jego pełnej jedności z Ojcem.
Bóg jest Miłością, jak mówi św. Jan (1J 4, 16). I dlatego też Jezus, będąc objawieniem miłości Ojca w życiu człowieka, mógł nadać swemu ludzkiemu życiu jedną tylko formę - formę życia oddanego bez reszty miłości innych, miłości idącej aż do końca (por. J 13, 1). W wielkiej mowie o Chlebie Życia zwraca się Jezus do zgromadzonych tłumów: „Jako mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyje przez Ojca i dla Ojca, tak i ten, kto Mnie pożywa, żyć będzie przeze Mnie i dla Mnie" (J 6,57). Nasze przekłady piszą zazwyczaj tylko „przez Ojca" i „przeze Mnie", lecz użyte tu małe greckie słówko dia znaczy zarówno „przez", jak i „dla".
Dla Jezusa wola Ojca jest „pokarmem" (J 4, 34), źródłem siły i samego istnienia nawet. W każdej chwili żyje On tym, co Ojciec Mu daje i czego od Niego oczekuje, w każdej chwili też, aż do ostatniego tchnienia na Krzyżu i dobrowolnie przyjętej okrutnej ludzkiej śmierci, jest cały bez reszty „dla Ojca". Nie upatrujmy zatem w tej śmierci jedynie cierpienia (zupełnie tak, jakby Ojciec mógł się lubować w cierpieniu Syna!). Jest ona przede wszystkim ostatecznym otwarciem, pełnym wyrazem nieskończonej miłości, owym „przez Ojca" i „dla Ojca", doskonałym przyjęciem i oddaniem. W swoim życiu człowieka jest Jezus zawsze Tym, kim jest od wieczności, objawiając nam w ten sposób tajemnicę wiekuistego Syna i tajemnicę Boga Trójjedynego. Dlatego też może mówić, że Ojciec jest w Nim, a On w Ojcu. A jeżeli my będziemy żyć podobnie jak On, przez Niego i dla Niego, wówczas i my również zostaniemy wciągnięci w to Święto, w ten Taniec Nieskończonej Miłości. Bóg stworzył nas przecież na „swój obraz, stworzył mężczyzną i kobietą" (Rdz 1,27), abyśmy całym naszym człowieczeństwem, całym naszym psychofizycznym „ja" tęsknili i dążyli nawet podświadomie do tego nieustannego „przyjmowania i dawania", które będąc istotą miłości, jest odwieczną radością Trójjedynego Boga.
I oto właśnie do owej radości otwiera nam drogę śmierć Jezusa na krzyżu. Otwiera nam drogę do zbawienia, które jest komunią. Tutaj możemy w pewien sposób powrócić już bezpiecznie do starej idei wielkich teologów średniowiecza. Jest bowiem niewątpliwą prawdą, że jedynie Bóg-Człowiek może kochać tak doskonałą miłością, wyrównującą wszystkie braki i długi niezliczonych serc ludzkich.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |