Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu (Mk 1,12-13).
Chleb, władza i pokłon
„Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem” (Mt 4,3). Tak brzmi pierwsza pokusa. Na czym ona właściwie polega?
Na tym, by z jednej strony uczynić spektakularny cud - potwierdzić swą wielkość, a z drugiej - by zaspokoić głód.
Później Jezus rzeczywiście będzie rozmnażał chleb na pustyni...
Racja, ale to rozmnożenie będzie wyrazem posłuszeństwa woli Boga, a nie diabła. Stąd płynie pierwsza ważna dla nas wskazówka: nie wystarczy patrzeć na zewnętrzne, widzialne efekty działania Jezusa. Jeśli chcemy Go poznać, nie możemy interpretować Biblii powierzchownie, lecz dostrzegać znaczenie Jego czynów - to, co one wyrażają, ich wewnętrzny dynamizm. Gesty Jezusa są znakiem pełnienia woli Boga.
Jezus odpowiada szatanowi, cytując Księgę Powtórzonego Prawa...
W szerszym kontekście werset brzmi tak: Utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywiłcię manną, (...) bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana (Pwt 8,3). Jezus, odrzucając możliwość zamiany kamienia w chleb, prezentuje szersze spojrzenie na rzeczywistość - takie, jakie widzimy w Pwt 8,3. Chleb jest potrzebny, owszem, ale za cenę chleba człowiek nie może sprzeniewierzać się Bogu, gdyż - w biblijnym spojrzeniu na historię zbawienia - to właśnie Bóg dba o to, by nie zabrakło nam powszedniego chleba. Potwierdza to inny werset Księgi Powtórzonego Prawa: Przecież Pan, twój Bóg, który ci błogosławił w pracach twych rąk, opiekuje się twoją wędrówką po tej wielkiej pustyni. Oto czterdzieści lat Pan, twój Bóg, jest z tobą, i niczego ci nie brakowało (Pwt 2,7).
Ciekawe... Biorąc pod uwagę tylko fragment cytowany w Ewangelii, ktoś mógłby pomyśleć, że czymś naturalnym i dobrym jest zaspokajanie głodu. Szerszy kontekst jest jak wzbicie się w górę i popatrzenie na obraz z szerszej perspektywy - i wiele tłumaczy...
Zgadza się. Jezus odmawia szatanowi i tym samym nie wpada w pułapkę „ciasnego” myślenia. Zewnętrzny gest, który my obserwujemy oczami, w rzeczywistości jest biblijnym symbolem, którego treść jest dla nas wprost niewyczerpana: Jezus zachowuje dystans do siebie i do tego, co mógłby mu podpowiadać rozum - odrzuca pokusę nie tyle intelektem, co raczej odruchem serca wynikającym z wewnętrznej relacji z Bogiem - z zaufania. I właśnie dzięki takiej decyzji Jego relacja z Ojcem nie tylko nie zostanie zerwana, ale będzie potwierdzona i umocniona konkretem życia. Gdy później Jezus będzie wprowadzał uczniów w tajemnicę tej relacji, ucząc ich modlitwy Ojcze nasz, będzie miał - jeśli wolno mi tak powiedzieć - czyste sumienie. I, jak widzieliśmy wcześniej, to nie przypadek, że środkowa prośba tej modlitwy brzmi: Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...(Mt 6,11). Chcę pokazać coś, na co rzadko zwracamy uwagę: gdy zestawimy te dwie perykopy: kuszenie na pustyni i modlitwę Ojcze nasz, Jezus daje się nam poznać jako najbardziej wiarygodny przewodnik duchowy.
No dobrze. Jak to się mówi, bitwa zakończona, ale wojna trwa dalej. Przychodzi druga próba. „Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni i rzekł Mu: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień». Odrzekł mu Jezus: «Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego»” (Mt 4,5-7). Jak rozumieć tę pokusę?
Trudno powiedzieć dokładnie, co ewangeliści mają na myśli, pisząc o tzw. narożniku świątyni. Wielu biblistów tłumaczy, że chodzi tutaj o najwyższy punkt budowli świątynnej. Niektórzy wskazują na szczyt tzw. krużganku Heroda, który miał wznosić się ponad doliną Cedronu. Mimo to trudno precyzyjnie ustalić, o którą część świątyni chodzi. Całkiem możliwe, że ewangeliści myśleli o którymś skrzydle świątynnym, ponieważ określenie najwyższy punkt (gr. pterýgion) pochodzi od słowa, które w terminologii architektonicznej oznaczało skrzydło budowli. A jeżeli faktycznie tak było, to werset ten może mieć interesujące podteksty teologiczne - może być aluzją do Psalmu 91, a konkretnie do słów: i schronisz się pod Jego skrzydła (Ps 91,4). Taka interpretacja jest o tyle prawdopodobna, że chwilę później sam szatan cytuje kolejne dwa wersety tego właśnie Psalmu: Bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień (Ps 91,11-12). D.J. Harrington przypuszcza, że być może chodzi tutaj o ukrytą grę słów - możliwe, że odniesienie do szczególnego punktu świątyni wskazuje na biblijny fundament nauki Jezusa... To faktycznie jest prawdopodobne, tym bardziej że - jak już wspomniałem - ewangelie rozwijają teologię świątyni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wybór tekstów do wszystkich czterech zestawów czytań na Uroczystość Bożego Narodzenia.