Dzięki Duchowi Świętemu otrzymanemu w chrzcie jestem krewnym Boga.
1. Jan Chrzciciel głosi, że „idzie mocniejszy od niego”. W następnym zdaniu Ewangelii czytamy, że „przyszedł Jezus z Nazaretu”. Mamy więc zapowiedź i wypełnienie. To często powtarzający się w Biblii schemat. I nie jest to tylko chwyt literacki. Tak się po prostu dzieje. Słowo spełnia się, Bóg dotrzymuje swoich obietnic przekazanych przez proroków. Pomyślmy o naszym chrzcie. To też jest moment, w którym Ktoś mocniejszy wchodzi w nasze życie. Mocniejszy, bo kochający bardziej. O tę moc tu chodzi. O moc miłości. Rodzice przynoszący dziecko do chrztu są jak Jan Chrzciciel. Wskazują na mocniejszego od siebie, na miłość większą od ich miłości. Chcą, by Ten mocniejszy objął ich dziecko, przytulił, poprowadził.
2. „Chrzcić was będzie Duchem Świętym” – obiecuje św. Jan. I tak się właśnie dzieje. Chrzest to sakrament, w którym woda odgrywa rolę znaku. Woda chrzcielna obmywa ciało (dawniej podczas chrztu zanurzano w wodzie, co było jeszcze wymowniejszym znakiem). Ale duszę obmywa, napełnia, dotyka Duch Święty. Formuła chrztu brzmi: „N. (imię), ja ciebie chrzczę w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego”. Dlaczego więc Jan mówi tylko o Duchu Świętym? Bo Duch Święty jest posłany od Ojca i Syna. To On jest więzią miłości Ojca i Syna. To On jest tym, który przychodzi z samego „wnętrza” Boga do wnętrza człowieka. Jak gołębica.
3. Chrzest Jezusa w Jordanie nie jest tym samym chrztem, który przyjmujemy w Kościele. Chrzest Jezusa był prorockim znakiem inaugurującym Jego misję. Był zapowiedzią Jego Paschy: śmierci, zmartwychwstania, a także zesłania Ducha Świętego. Jezus całym swoim życiem zanurzył się w ludzki byt i los, aż po śmierć. Wszedł w rzekę ludzkiej historii, w rzekę grzechów. Wyjście z wody obrazuje zmartwychwstanie. Głos Ojca z nieba: „Ty jesteś moim Synem umiłowanym” to streszczenie Ewangelii. Jezus przychodzi jako nasz brat (człowiek), a zarazem Syn Ojca (Bóg) po to, by nas, marnotrawnych synów, przyprowadzić do domu Ojca. Jego misją jest przywrócić nam synostwo, które zostało poniżone, zbrukane przez grzech. Jego misją jest otworzyć nad naszym życiem niebo, które utraciliśmy.
4. Wróćmy do naszego chrztu. Dzisiejsze święto zaprasza nas do odnowienia świadomości darów, jakie otrzymaliśmy od Boga przez ten sakrament. To nie tylko oczyszczenie z grzechów, ale to także włączenie w miłość z Bogiem w Trójcy Osób. W relacji do Ojca jestem dzieckiem, w relacji do Syna jestem bratem, a Duch Święty jest Tym, który te relacje stwarza i podtrzymuje. Duch dokłada ognia, by moja słaba ludzka miłość do Boga nie zagasła, ale płonęła i przenikała wszystkie moje ludzkie miłości, przyjaźnie, pokrewieństwa. Dzięki Duchowi Świętemu otrzymanemu w chrzcie jestem krewnym Boga. Bóg sam mówi o mnie: „moja krew”, „jesteś mój”, „w Tobie mam upodobanie”, „kocham Cię i nie da się tego zmienić”. Duch Święty namaszcza, czyli posyła. Tak jak Jezus był posłany, tak i ja jestem posłany, aby szukać zagubionych i przywracać im synostwo.