Dzieje Apostolskie i my

W 2018 roku Dzieje Apostolskie wzywają tych, którzy mają uszy do słuchania, aby wyjść poza pyskówkę w blogosferze i zaangażować się w indywidualną ewangelizację.

Słuchając czytań z Dziejów Apostolskich (...) nasunęło mi się kilka myśli. Po pierwsze, Dzieje przypominają, że z wyjątkiem kilku spektakularnych wystąpień pierwsi uczniowie misjonarze ewangelizowali przede wszystkim indywidualnie. Diakon Filip nawraca etiopskiego urzędnika, rozmawiając z nim twarzą w twarz (Dz 8). Piotr nawraca setnika Korneliusza, jego rodzinę i przyjaciół, rozpoczynając tym samym misję wśród pogan (10). Paweł ewangelizuje Lidię w pobliżu Filippi (16) i buduje lokalne Kościoły poprzez indywidualną katechezę rodzin i małych grup.

Żyjemy w czasach, gdy otaczająca nas kultura nie wspiera już przekazywania wiary. Wręcz przeciwnie, jak pokazują współczesne doświadczenia Irlandii, Quebecu czy Belgii, dominujący klimat kulturowy skutecznie obezwładnia silne niegdyś katolickie instynkty. Zwłaszcza gdy przywództwo katolickie jest słabe, defensywne, pozbawione ewangelicznego entuzjazmu i wydaje się zakłopotane postulatami katolicyzmu kontrkulturowego. W tych postchrześcijańskich okolicznościach nowa ewangelizacja będzie musiała rozwinąć sztukę indywidualnego podejścia.

Motywem przewodnim Dziejów Apostolskich jest to, że pierwotne chrześcijańskie przepowiadanie wywróciło świat do góry nogami, rozbrajając potęgi epoki przez głoszenie, iż prawdziwy Pan historii działa w tejże historii, właśnie teraz. Przez śmierć, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie wędrownego żydowskiego nauczyciela, którego świat uznał za przegranego. Paradoks polega na tym, że dzięki owemu wywróceniu świata Ewangelia pomaga nam widzieć go właściwie. Czyli jak? Ewangelia uwalnia wzrok od egoizmu i pychy. Co pozwala zobaczyć, że to historia zbawienia nadaje historii prawdziwe znaczenie i kierunek. Historia zbawienia (Izraela i Kościoła) jest wewnętrzną dynamiką, rdzeniem historii świata, niezależnie od tego, czy światowa historia to rozpoznaje, czy nie.

Chrześcijaństwo jest z natury kontrkulturowe, ponieważ chrześcijanie są powołani do nawrócenia kultury. Wystąpienie Pawła na Areopagu (Dz 17) przypomina jedną z ewangelicznych strategii nawrócenia kultury: odwołanie się do najszlachetniejszych instynktów danej kultury i próbę wykazania głębszego fundamentu tych aspiracji, płynących z przyjaźni z Jezusem Chrystusem. To niejedyna strategia (u samego Pawła nie sprawdziła się najlepiej). Ale dla Jana Pawła II była to jedna z ulubionych biblijnych metafor i wskazówek dla Kościoła XXI wieku. Pod koniec Dziejów opisana jest morska katastrofa, która staje się kolejną okazją do głoszenia Ewangelii. W tym także jest podpowiedź dla nas. W Kościele jesteśmy dziś także świadkami katastrof. Wspomniałem o Belgii, Irlandii i Quebecu. Mógłbym dorzucić Chile lub wrak letniego katolicyzmu w krajach niemieckojęzycznych. Od dwóch tysiącleci katastrofa zawsze była wezwaniem do głębszej wierności i odważniejszej ewangelizacji. W 2018 roku Dzieje Apostolskie wzywają tych, którzy mają uszy do słuchania, aby wyjść poza pyskówkę w blogosferze i zaangażować się w indywidualną ewangelizację. To nie lada wyzwanie, owszem, ale także wzniosłe powołanie każdego z ochrzczonych. 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama