Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Uczeni w Piśmie zajmowali się wyjaśnianiem starotestamentowego Prawa.
1. Byli ówczesną grupą żydowskich prawników. Lubili obnosić się ze swoją pobożnością. Ich szaty miały podkreślać wyjątkową pozycję w społeczeństwie. Ich zadaniem między innymi była opieka nad wdowami. Mieli czuwać nad ich majątkiem. Często czerpali z tego duże zyski, nie zawsze uczciwe. Jezus demaskuje to obłudne postępowanie w surowych, ostrych słowach. „Strzeżcie się uczonych w Piśmie”. Jak to ostrzeżenie odnieść do naszego życia? Po pierwsze – takim narcystycznym typem może się stać każdy z nas. Tego należy się bać. I dlatego trzeba pokornie pytać samego siebie: czy moja społeczna rola (duchownego, nauczyciela, prawnika, lekarza itd.), związana z przynależnością do jakiejś cenionej grupy zawodowej czy społecznej, nie staje się przykrywką dla egoizmu, narcyzmu czy zakłamania? Owo „strzeżcie się” może oznaczać także to, że należy unikać osób w typie „uczonych w Piśmie”. Omijać je z daleka. Czasem to niemożliwe, ale wtedy trzeba przynajmniej starać się zachować dystans, unikać loży pochlebców, których nigdy nie brakuje wokół osób posiadających władzę, a mających skłonności narcystyczne.
2. „Ci tym surowszy dostaną wyrok”. Słowa o surowym wyroku wydają się kontrastować z prawdą o Bogu pełnym miłosierdzia. Ale miłość i prawda muszą iść w parze. Nie wolno cenzurować Ewangelii, przemilczając to, co się wydaje niewygodne. Istnieje sprawiedliwość, którą każdemu z nas wymierzy kiedyś Bóg. Krzywda wyrządzona ubogiemu nie zostanie zapomniana. „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze”. Ta prawda wiary jest niezmienna. „Bóg jest sprawiedliwością i zapewnia sprawiedliwość. To jest nam pociechą i nadzieją. (…) Na uczcie wiekuistej złoczyńcy nie zasiądą ostatecznie przy stole obok ofiar, tak jakby nie było między nimi żadnej różnicy” – pisze Benedykt XVI. I podkreśla, że prawda o sądzie ostatecznym należy do przesłania chrześcijańskiej nadziei.
3. Pan Jezus przeciwstawia zapatrzonych w siebie uczonych w Piśmie z czynem ubogiej wdowy. Uczeni chcieli przez swoje czyny zyskiwać ludzkie uznanie i majątek. Wdowa jest gotowa tracić ze względu na Boga. „Ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała”. To gest ofiarności, w którym nie ma żadnego wyrachowania. Jest czysta miłość. Masz tylko tyle, ile dajesz. Taka jest paradoksalna logika Ewangelii. Taką właśnie miłością kocha nas Bóg. Aby nas zbawić, dał nam wszystko, co ma. Dał nam swojego Syna umiłowanego. Stracił Go dla nas. Na krzyżu. Najważniejszych wartości nie da się przeliczyć na pieniądze. Jeden grosz pozostaje tylko jednym groszem z punktu widzenia ekonomii. Ale Jezus w tym jednym groszu ubogiej wdowy widzi o wiele więcej. Uczy nas w ten sposób, że rachunek ekonomiczny w życiu wiary się nie sprawdza. O prawdziwej wartości jakiegoś czynu lub daru świadczy miłość, którą on wyraża. Miłość jest tą samą miarą, wedle której zostaniemy osądzeni. I uczeni w Piśmie, i ubogie wdowy. Kim ja jestem? Do kogo mi bliżej? •
Wybór tekstów do wszystkich czterech zestawów czytań na Uroczystość Bożego Narodzenia.