Mężczyzną i kobietą stworzył ich - to temat, którym zajmują się teologowie podczas Wiosennych Dni Biblijnych, pokazując, co Bóg mówi o relacjach seksualnych.
Kiedy w ubiegłym roku wybierano temat Wiosennych Dni Biblijnych na KUL, nikt nie przypuszczał, że wpisze się on tak bardzo w aktualną dyskusję dotyczącą płciowości, jaka w ostatnich tygodniach rozgorzała w Polsce.
- To są takie działania Ducha Świętego w Kościele. Osoby niewierzące powiedzą, że temat wybrano przypadkowo, ale można też na to spojrzeć oczami wiary i uznać, że to Duch Święty podpowiedział nam, by przyjrzeć się ludzkiej seksualności w kontekście słowa Bożego - mówią organizatorzy.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość Tegoroczny temat cieszył się ogromnym zainteresowaniem.Ks. prof. Mirosław Wróbel - dyrektor Instytutu Biblijnego KUL - podkreśla, że przyjrzenie się płciowość w Biblii w dobie relatywizmu wydaje się bardzo ważnym zadaniem dla ludzi wierzących. Dziś wiele osób ma swoje koncepcje tego, jak powinna wyglądać nasza seksualność, jak kształtować naturę ludzką i jak nią manipulować. Zapomina się natomiast o tym, co jest zamysłem samego Boga i co jest prawdą o ludzkiej naturze.
- Biblia nie pozostawia sfery seksualności, tak bardzo ważnej w życiu człowieka, bez komentarza czy odpowiedzi o jej znaczenie. Pismo Święte zawiera wiele tekstów na ten temat, poczynając od Księgi Rodzaju, na Apokalipsie skończywszy. Najważniejsze dla nas zdanie w tej kwestii brzmi: "Mężczyzną i kobietą stworzył ich". Taki był Boży zamysł, którego wagę podkreśla kolejne z Bożych zdań w sprawie seksualności: "bądźcie płodni i rozmnażajcie się". To jest podstawą istnienia ludzkości i fundamentem seksualności - mówi ks. prof. M. Wróbel.
Nauczanie Kościoła w tej sprawie podkreślał Jan Paweł II. Stworzył on cały cykl konferencji na temat seksualności jako daru.
- Zatytułował ten cykl nieco inaczej niż obecna konferencja, używając słów "Mężczyzną i niewiastą stworzył ich". Sięgając głębiej, do tłumaczenia Biblii ks. Jakuba Wujka, czytamy, że Bóg stworzył nas jako męża i mężynę. To wyrażenie jest tym bardziej cenne, że sięga do samego źródła, do tekstu hebrajskiego, gdzie jest mowa o tym, że zostali stworzeni jako "isz" i "isza". Hebrajskie słowo oznaczające męża to isz איש (alef, jud, szin); natomiast słowo określające żonę to isza(h) אשה (alef, szin, haj). Jud i haj tworzą hebrajskie słowo Jah יה oznaczające Boga. Usunięcie jud i haj (Bóg) ze słów isz i isza(h), pozostawia litery alef i szin, które składają się na słowo esz אש, oznaczające ogień, którym do dziś określamy miłosne relacje kobiety i mężczyzny - mówi ks. prof. Stanisław Nowosad.
Niezależnie od tego, którego z tłumaczeń użyjemy, jedno jest pewne: Bóg jest Stwórcą, który stwarza ludzi jako mężczyznę i kobietę. To On jest u początku wszystkiego.
- Tymczasem dziś, u progu XXI wieku, kiedy jesteśmy tacy dumni z ludzkich osiągnięć, z tego, że nie tylko ziemia, ale i kosmos są w naszym zasięgu, zapominamy o podstawach, które dały początek naszemu istnieniu. Mimo osiągnięć ludzkiego rozumu, ciągle mamy problem z prawdą, że Bóg stworzył nas jako mężczyznę i kobietę - podkreśla ks. prof. Nowosad.
Jan Paweł II, patrząc na problem z rozumieniem tego zagadnienia, mówił, że w świecie pojawił się błąd antropologiczny - człowiek nie rozumie, kim jest. Papież Benedykt, wypowiadając się o ideologii gender, nie mówił już o błędzie, ale o rewolucji antropologicznej, w której człowiek zagubił się całkowicie. Szansą na odnalezienie prawdziwej wartości ludzkiej jest sięgnięcie do źródeł stworzenia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |