Jest to fragment książki "Osobliwe opowieści o Jezusie. Analiza nowych apokryfów.", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM
Na Zachodzie opowieść Notowicza wywołała sensację. W ciągu jednego roku opublikowano osiem wydań po francusku, ukazały się też trzy wydania amerykańskie i jedno angielskie. Książkę przetłumaczono również na kilka innych języków.
Jaki jest styl i treść księgi, zostało to zasygnalizowane we fragmencie cytowanym na początku niniejszego rozdziału. Pewne „dziwactwa" dają się zauważyć już w oryginalnym wydaniu francuskim. Zwłaszcza wzmianka o „bogu Dżajnie" (Djad'ne) ujawnia poważne niedouczenie w zakresie religii hinduskich. Dżajnowie nie wyznają wiary w żadnego boga, lecz czczą dżinów („zwycięzców") - oświeconych przywódców duchowych. Litera „a" w słowie dżajna wynika z reguły fonetycznej, która czcicieli Siwy każe nazywać śaiwami, a wyznawców Wisznu - wajsznawami.
Notowicz niedługo cieszył się sławą, wkrótce nadszedł czas krytyki. Rozpoczął ją profesor Max Müller z Oxfordu - najznamienitszy indolog na Zachodzie, wydawca obszernego zbioru tekstów wschodnich zatytułowanego Święte Księgi Wschodu.
Müller przypuścił atak w artykule zamieszczonym w periodyku „The Nineteenth Century"[4]. Rozpoczął od stwierdzenia, że często Tybet bywa obierany jako miejsce, w którym dokonują się tajemnicze zdarzenia. Pisząc tak, prawdopodobnie miał na myśli m.in. Helenę Bławatską i jej mahatmów, jako że właśnie w tym czasie prasa donosiła o jej duchowej korespondencji z ukrytymi mistrzami z Himalajów. Müller wskazał także, iż Hemis nie jest takim znowu zupełnie nieznanym miejscem, jak to opisał Notowicz, ale sławnym klasztorem, często odwiedzanym przez ludzi Zachodu. Zaś co do samej wspomnianej księgi, Müller orzekł, iż tak stary dokument (według Notowicza - z I wieku) z pewnością zostałby włączony do wielkiego kanonu, znanego jako Kandżur i Tandżur, obejmującego całą literaturę tybetańską. Kandżur w szczególności dotyczy literatury buddyjskiej, zatem jeśli książka by istniała, zostałaby umieszczona raczej w Tandżur, a informatorzy Notowicza byliby w stanie wskazać, gdzie można ją odnaleźć.
Müller odrzucił również historię pochodzenia księgi, według której żydowscy kupcy z Palestyny po śmierci Jezusa mieli zanieść wieści o Nim do Indii. Hindusi rozpoznali w ich opowiadaniu młodego Issę, który niegdyś studiował tam pisma buddyjskie. Taka wersja wydarzeń jednak wymagałaby spełnienia dwóch dosyć nieprawdopodobnych warunków. Po pierwsze, Żydzi owi musieliby w ogromie ludności Indii odnaleźć właściwe osoby; po drugie, osoby owe musiałyby domyślić się, iż chodzi o człowieka niegdyś im znanego. Müller nie chciał oskarżać Notowicza o fałszerstwo, zakładał raczej, iż padł on ofiarą oszustwa ze strony mnichów z Hemis.
W swoim artykule profesor Müller stwierdził ponadto, że o osobę i działalność Notowicza rozpytywano wśród misjonarzy i brytyjskich oficerów, ci jednak nie spotkali żadnego rosyjskiego podróżnika. Dokładniejsze informacje nadeszły w liście od pewnej Angielki, która zajęła się tą sprawą. Zostały one opublikowane jako dodatek do artykułu. Kobieta ta udała się do Hemis, gdzie zbadała sprawę i odkryła, iż w klasztorze od dawna nie widziano żadnego Rosjanina. W ciągu ostatnich lat nie przyniesiono tam nikogo ze złamaną nogą, nie istniał również żaden ślad Żywotu świętego Issy.
---------------------------------------------
[4] Max Müller, The Alleged Sojourn of Christ in India, „The Nineteenth Century", t. 36, (1894), s. 515-522.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |