Jest to fragment książki "Osobliwe opowieści o Jezusie. Analiza nowych apokryfów.", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM
Zacznijmy jednak od samego początku. W roku 1894 rosyjski korespondent wojenny Mikołaj Notowicz opublikował w języku francuskim książkę podróżniczą, która wkrótce stała się „gorącym tematem"[2]. Jej tytuł brzmiał Nieznany żywot Jezusa Chrystusa (La vie inconnue deJesus-Christ) i nawiązywał do sensacyjnego odkrycia dokonanego rzekomo przez Notowicza. Podczas swych podróży po Indiach i Kaszmirze w roku 1887 (niewykluczone, iż w roli szpiega) Notowicz usłyszał historie opowiadane przez tybetańskich lamów. Traktowały one o proroku Issie, podobno bardzo wśród Tybetańczyków poważanym. Notowicz pomyślał, iż owym prorokiem mógł w rzeczy samej być nie kto inny jak Jezus. (Jak dotąd historia owa nosi znamiona prawdopodobieństwa, jako że Issa jest tybetańską formą imienia Jezus).
Notowicz dotarł do Leh - stolicy kraju Ladakh, niedaleko granicy tybetańsko-indyjskiej - i udał się do pobliskiego klasztoru Hemis, do dziś pozostającego centrum buddyzmu tybetańskiego. Powiedziano mu, że klasztor posiada zwoje z zapisem Żywotu świętego Issy. Notowicz nie ośmielił się wówczas poprosić o pokazanie mu owych zwojów, zapowiedział jedynie mnichom, że jeszcze tam powróci. Szczęśliwym jednak - lub nieszczęśliwym - trafem kilka dni później spadł z konia i złamał nogę. Zaniesiono go więc z powrotem do klasztoru i oddano pod opiekę mnichom.
Podczas rekonwalescencji, doglądany jedynie przez młodzieńca nieustannie obracającego modlitewny młynek, Notowicz uznał, iż oto nadeszła okazja, by zobaczyć ową nadzwyczajną księgę o Issie i postarać się o jej przekład. Nakłonił przełożonego klasztoru do przeczytania mu owej księgi, której dwa ogromne tomy napisano w języku tybetańskim. Ponieważ języka tego nie rozumiał, niezbędna okazała się pomoc tłumacza. Przez wiele bezsennych nocy Notowicz porządkował i poprawiał to, co usłyszał. W taki właśnie sposób - według jego relacji - tekst został ustnie przetłumaczony, później zaś opracowany[3].
Właśnie wówczas Notowicz upewnił się ostatecznie, że święty Issa to nikt inny jak Jezus, usłyszane opowieści zaś to zapomniane na Zachodzie starożytne legendy o Nim. Wywnioskował, że Jezus zawędrował do Indii i Tybetu jako młody człowiek, zanim rozpoczął swą działalność w Palestynie. Spotkał dżajnów, braminów i buddystów; przed powrotem na Zachód nauczył się języka pali i zgłębiał święte pisma buddyzmu. W drodze powrotnej Jezus miał nauczać w Persji zoroastrian, a dopiero potem zaczął działać w Palestynie. Tutaj opowieść szybko przeskakuje do męki Chrystusa w dobrze znanej nam formie i mówi - podobnie jak Ewangelie kanoniczne - iż na trzeci dzień, jak się okazało, grób był pusty.
Zgodnie z relacją Notowicza przełożony klasztoru oświadczył, że rękopisy stanowiły przekład na tybetański z zachowanych w Lhasie tekstów pisanych językiem pali. W rzeczywistości jednak w Tybecie nigdy nie używano pali - świętego języka doktryny buddyzmu zwanej therawadą, tłumaczeń zaś na tybetański dokonywano zazwyczaj z sanskrytu lub chińskiego.
---------------------------------------------
[2] Nicolas Notovitch, La vie inconnue de Jesus-Christ, pierwsze wydanie Paul Ollendorf, Paris 1894. Wkrótce ukazały się trzy angielskie przekłady: The Unknown Life of Jesus Christ, przeł. J. H. Connelly, L. Landsberg, G. W. Dillingham, New York 1894; The Unknown Life of Jesus Christ, przeł. Alexina Loranger, Rand, McNally & Co., Chicago-New York 1894; The Unknown Life of Christ, przeł. Violet Crispe, Hutchinson, London 1895. Przekłady włoski i niemiecki ukazały się w 1894 roku, szwedzki w roku 1896, zaś hiszpański w roku 1909. Zob. Goodspeed, dz. cyt., s. 3n. [Teorie te propagował u nas W. Korabiewicz, Tajemnica młodości i śmierci Jezusa, Warszawa 1992, por. K. Bardski, „Słowo", nr 86, 25.5. 1993.Por. ANT 1/1,s.46n].
[3] Interesujące w opowieści Notowicza o jego „odkryciu" jest to, że najpierw określa rękopisy mianem „zwojów" (rouleaux), później opisuje je jako „dwie grube, szyte księgi" (deux gros livres cartonnes). Tymczasem książki tybetańskie to ani zwoje, ani znane nam księgi, lecz podłużne stronice przypominające liście palmowe, złożone luźno pomiędzy drewnianymi płytami, całość zaś owija się tkaniną.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |