Czego szukamy w Biblii?

Jest to fragment książki "Czym jest Biblia?", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła

Ten głębszy sens był w starożytności nazywany ducho­wym lub alegorycznym. Pierwsze słowo wskazuje na jego naturę, drugie wskazuje metodę jego wyszukiwania, która polegała na szukaniu w tekstach zaszyfrowanych symboli. Z jednej strony takiego sensu można się w Biblii spodzie­wać, z drugiej trudno dowieść, że sens taki faktycznie Bóg w nią włożył bez wiedzy autora ludzkiego. Poszukujący sensu duchowego często niestety fantazjowali.
Istnienie takiego sensu można uznać za potwierdzo­ne, gdy wskazuje na niego inny tekst biblijny. Typowy przypadek to zastosowanie proroctw mesjańskich Starego Testamentu do Chrystusa. Wynika ono z pewnych tekstów Nowego Testamentu. W takim przypadku można powie­dzieć, że proroctwo ma „sens typiczny", a Nowy Testament podaje jego „sens pełniejszy". Z całej Biblii wynika „sens integralny" jej elementów.
Inny rodzaj sensu wychodzącego poza dosłowny to wszelkie zastosowania Biblii do życia. Można go nazwać sensem moralnym. Wymaga to wnioskowania z przesła­nek biblijnych („sens wywnioskowany") oraz aktualiza­cji przesłania biblijnego. Przy takiej aktualizacji rozumuje się w oparciu o dwie przesłanki. Jedna to sens dosłowny tekstu biblijnego, a druga to nasza wiedza o obecnej sytu­acji. Nietrudno dostrzec, że takie rozumowania są z jednej strony niezbędne, a z drugiej omylne, gdyż opierają się na ułomnej, ludzkiej wiedzy. Dlatego chrześcijanie wyciągali z Biblii rozmaite aktualne wnioski w kwestiach politycz­nych, gospodarczych, kulturalnych, a nawet moralnych.
W pewnych przypadkach z tekstu biblijnego korzysta się swobodnie, czerpiąc z niego motywy literackie i spo­soby mówienia. Na przykład papieża Jana XXIII określo­no słowami „człowiek imieniem Jan", które w Ewangelii dotyczą Jana Chrzciciela. Inny przykład to biblijne prze­nośnie zastosowane do Maryi w Godzinkach. Nie jest to zgodne z intencją autora biblijnego, ale pozostaje zupeł­nie dopuszczalne, gdyż przyczynia się do żywej obecności Pisma Świętego dzisiaj. W takich przypadkach mówimy o sensie przystosowanym, względnie o akomodacji.
Wracając do sensu dosłownego, trzeba jeszcze powie­dzieć, że poznanie zamiaru autora zdaniem części badaczy nie wyczerpuje sprawy, ponieważ wypowiedzi i dzieła pi­sarskie są aktem komunikacji między autorem a czytel­nikiem. Satyryk rzymski Marcjalis zauważył, że kto nie ma czytelników, nie jest pisarzem. Pisarz tworzy dla kogoś. Zrozumienie tekstu konkretyzuje się w umyśle czytelnika, a po odejściu autora istnieje właściwie tylko tam. Ta obser­wacja może być usprawiedliwieniem dla odczytania dowol­nego, subiektywnego. Nie musi tak jednak być. Po pierwsze, uwzględnienie odbiorcy przypomina, że autor przeznaczył tekst dla kogoś. Objaśnienie nie powinno wychodzić poza możliwości pierwotnego czytelnika. Po drugie, rozumienie tekstu polega głównie na sprawdzaniu i rewidowaniu nasze­go odczytania pod kątem zgodności z zamysłem natchnio­nego autora, który chciał nam coś przekazać.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama