W nadzwyczajnym miesiącu misyjnym - i nie tylko - werbujemy ochotników do pracy misyjnej w swoich środowiskach.
Na wiara.pl o byciu misjonarzem w Nadzwyczajnym Miesiącu Misyjnym
Być misjonarzem. Bardzo ważna misja. Większość z nas raczej do dalekich krajów się nie wybierze. Nie możemy pomóc w ewangelizacji inaczej, niż przez modlitwę i wsparcie materialne? Prawda taka, że coraz pilniejsza okazuje się potrzeba misjonarzy działających także w naszych, tradycyjnie chrześcijańskich społeczeństwach. Misjonarzy innego typu; takich, którzy niekoniecznie opowiedzą ludziom pierwszy raz o Jezusie, ale którzy będą umieli przyciągnąć tych, którym Chrystus stał się obojętny albo i takich, którzy z różnych powodów odrzucili Go i wybrali inną drogę. Misjonarzy, którzy przywrócą nadzieję życia wiecznego ludziom wypierającym ze swego myślenia fakt, że wszyscy kiedyś umrzemy.
Jak stać się misjonarzem we własnych środowiskach? Mówił o tym kiedyś Jezus. W Kazaniu na górze.
Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.
Być solą, być światłem.... Świat jest mdły jak niesłona zupa? Bo brakuje takich, którzy będąc jak sól, swoją postawą nadadzą mu lepszy smak. Światem rządzi ciemność? Bo zapalone lampy schowały się pod korcem zamkniętych wspólnot, a te które odważyły się stanąć na świecznikach na wszelki wypadek przygasły tak, by nie mącić miłego nastroju; by swoim światłem za bardzo ciemności świata nie rozpraszały. Jeśli chcę być misjonarzem muszę być inny. Nie bać się, że z wiernością Jezusowi przesadzam, bo sól nie ma smakować, ale nadawać smak; nie chodzi o to by być wzorem rozsądku, ale szaleńcem Jezusa, który rozgrzeje letnich i ośmieli strachliwych. Nie mogę być przeciętniakiem, który, „jak wszyscy”, zgadza się na półmrok, w którym niby widać chrześcijaństwo, ale w tam gdzie ciemniej bujnie kwitnie pogaństwo i niewiara, bo nie widać.
A konkretniej? Nie ma co wymyślać, bo wtedy łatwo pobłądzić. Lepiej zobaczyć, czego uczył Jezus. W tym samym Kazaniu na górze, w którym przypomniał swoim uczniom, że mają być solą i zapalona lampą.
Codziennie, do końca miesiąca, publikować będziemy krótkie rozważania na temat kolejnych fragmentów Kazania na górze. Tylko osiem (czy dziewięć) błogosławieństw, które w oryginale są na początku, przeniesiemy na koniec. Z preambuły Konstytucji Królestwa, staną się jej manifestem końcowym :)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |