„Nie bójcie się ludzi”. Warto pomyśleć, kogo się boję i właściwie dlaczego.
1. Skąd ten lęk, który nie pozwala mi być sobą przed tym lub innym ludzkim obliczem? Strach paraliżuje. Nie pozwala mówić tego, co powinno być powiedziane. Nie pozwala zrobić tego, co powinno zostać zrobione. Prawda i dobro zostają obezwładnione przez strach. Sprawdza się często to, co o nim mówi przysłowie. Że ma wielkie oczy, czyli wyolbrzymia zagrożenie. Chce nas sparaliżować i pokonać, zanim podejmiemy jakieś kroki. Nie bójcie się ludzi – mówi Pan. A jeśli On tak mówi, to znaczy, że daje jednocześnie moc do pokonania mojego strachu. Aby prawda zajaśniała, a dobro się spełniło.
2. „Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być wyjawione”. Prawda wyjdzie na jaw. Jest w niej siła, która ostatecznie zwycięży kłamstwa, półprawdy, fałsze. Choć bywa, że trochę to trwa. I bywa, że za wierność prawdzie trzeba cierpieć. „Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie w świetle” – nie wolno milczeć o dziełach Bożych w nas. Miłość Boża rozlewa się hojnie, obficie, ponad naszą miarę. Dlatego nie wolno jej zatrzymywać tylko dla siebie. Ona promieniuje na otoczenie, na świat. Nie bój się przyznać do tego, że jesteś kochany przez Boga. Nie wstydź się, że jesteś Jego. On się nas nie wstydzi, choć dajemy Mu powody do tego.
3. „Jesteście ważniejsi niż wiele wróbli”. Niektórzy ekolodzy powiadają, że jest dokładnie odwrotnie. Wmawiają ludziom, że jeden wróbel jest ważniejszy niż wiele ludzkich istnień. Nie wolno ulec temu kłamstwu. Trzeba odważnie głosić wielkość człowieka, jego wyjątkowość w świecie przyrody. Ta wielkość płynie z Boga. „Bóg »chciał« człowieka od początku – i Bóg go »chce« w każdym ludzkim poczęciu i narodzeniu. Bóg »chce« człowieka jako istoty do siebie podobnej, jako osoby” (św. Jan Paweł II). To dotyczy tylko człowieka. Dlatego nawet włosy na głowie mamy policzone.
4. „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”. Trzeba bardziej bać się Boga niż ludzi. Taki jest sens tej wypowiedzi. Nasze życie rozgrywa się wobec Boga. On będzie naszym sędzią i zapyta, co zrobiłem ze swoim życiem. Bóg nie jest moim prześladowcą, ale zbawcą. Dokonując wyborów, muszę myśleć nie tyle o tym, czy się narażę jakiemuś człowiekowi, lecz o tym, czy się nie narażam Bogu. Ten, który liczy nawet moje włosy, chce mnie ocalić. Nie chce mojej zguby. Jest sędzią, który mi sprzyja. Ale to nie znaczy, że z powodu Jego życzliwości mogę Go lekceważyć. Bojaźń Boża oznacza odpowiedzialność za życiowe postawy i wybory. Odwaga wobec ludzi płynie z bojaźni wobec Boga.