Rozbudowane komentarze opracowane przez uczonych z Nawarry mają pomóc w rozumieniu słów Pisma Świętego. Biblia Nawarska jest efektem pracy dwóch pokoleń naukowców.
Autor łacińskiego przekładu Biblii św. Hieronim zalecał Rzymiance wychowującej córkę: „Upewnij się, czy studiuje ona codziennie fragment Pisma”. Także on jest autorem słynnego stwierdzenia: „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa”, cytowanego w konstytucji „Dei verbum” Soboru Watykańskiego II. „Nie możemy nigdy sami czytać Pisma Świętego. Spotykamy zbyt wiele zamkniętych drzwi i łatwo błądzimy” – mówił z kolei Benedykt XVI w rozważaniach o świętym ze Strydonu. Jak pogodzić te punkty widzenia? Sam Hieronim dawał odpowiedź, w teorii prostą, w praktyce niełatwą do realizacji: należy interpretować Pismo Święte zgodnie z Magisterium Kościoła. Pomocą może służyć Biblia Nawarska. Nowy Testament w opracowaniu uczonych z Uniwersytetu Nawarry został niedawno wydany w języku polskim.
Praca dwóch pokoleń
Pierwotne hiszpańskie wydanie powstało z inicjatywy św. Josemaríi Escrivy de Balaguera, choć on sam nie dożył chwili, gdy trafiło do księgarń. Założyciel ruchu Opus Dei bardzo często czytał Pismo Święte. Robił to, nawet idąc ulicą. Jak przypominają członkowie Dzieła na stronie opusdei.org, św. Josemaría zalecał uczniom, by wykorzystywali słowa Biblii w osobistej modlitwie. „Radzę ci, abyś w swojej modlitwie włączał samego siebie do scen Ewangelii jako jeszcze jednego z uczestników wydarzeń. Najpierw wyobraź sobie daną scenę lub tajemnicę, która posłuży ci, aby się skupić i rozważać. Następnie przemyśl jakiś szczególny rys w życiu Nauczyciela” – pisał.
W kraju św. Josemaríi tradycja tłumaczenia Biblii jest stosunkowo młoda. Hiszpańskojęzyczne wersje Pisma powstawały wprawdzie już w średniowieczu, ale nie były zbyt popularne. Korzystano powszechnie z tłumaczenia łacińskiego. Dopiero w 1782 r. dekret inkwizycji zezwolił na przełożenie na miejscowy język Wulgaty.
Hiszpańskojęzyczna Biblia jest już w powszechnym użyciu, ale założyciel Opus Dei uważał, że dostępne w jego czasach wydania nie były odpowiednio opracowane. Zawierały przypisy skrótowe albo skierowane do specjalistów. Brakowało omówień zachęcających do wcielania słowa Bożego w życie. Święty Josemaría pełnił funkcję wielkiego kanclerza Uniwersytetu Nawarry. Na początku lat 70. ub. wieku zlecił profesorom tamtejszego Wydziału Teologicznego opracowanie Biblii z praktycznym i duchowym komentarzem, zrozumiałym dla przeciętnego czytelnika. Josemaría Escriva zmarł w 1975 r., ale zainicjowane przez niego prace były kontynuowane.
Zespołem tłumaczy kierował José Maria Casciaro, doktor teologii i filologii semickiej. Podobnie jak 1600 lat wcześniej św. Hieronim, tłumacze zaczęli od Nowego Testamentu. Przekład Ewangelii św. Mateusza był gotowy w 1976 r., ale Biblia Nawarska była wydawana stopniowo. Ostatni tom trafił do księgarń dopiero w 2004 r. Tłumaczenie całości było więc dziełem przynajmniej dwóch pokoleń naukowców.
Głęboka tradycja
Biblia Nawarska została przetłumaczona z języków oryginalnych: hebrajskiego, aramejskiego i greckiego. Być może pozostałością obyczaju korzystania z łacińskiego tłumaczenia jest to, że jej autorzy obok wersji kastylijskiej umieścili tekst Neowulgaty, czyli przekładu łacińskiego zredagowanego przed 1979 r. Jak podają wydawcy, Biblia Nawarska zdobyła dużą popularność w krajach anglo- i hiszpańskojęzycznych. Wersja polska nie jest nowym tłumaczeniem. Bazuje na przekładzie popularnej Biblii Tysiąclecia. Nowością są natomiast przypisy. Podczas gdy w wielu wydaniach Pisma Świętego komentarze ograniczają się często do paru zdań, w Biblii Nawarskiej są one bardzo rozbudowane. To efekty kilkudziesięcioletniej pracy biblistów i zapewne aktualizacji polskiego wydania.
Niekiedy opisywane sytuacje są komentowane jednocześnie z historycznego i duchowego punktu widzenia. Już taka uwaga może mieć znaczenie duchowe. Przykład? W 8 rozdziale Ewangelii św. Jana Chrystus mówi o sobie jako o światłości świata. Osoba czytająca ten fragment może nie zorientować się, że rzecz dzieje się w czasie Święta Namiotów (jest to napisane wprost, ale we wcześniejszym rozdziale). Z przypisu dowiadujemy się, że podczas tej żydowskiej uroczystości dziedziniec kobiet w świątyni jerozolimskiej oświecano czterema wielkimi lampami. „Przypominało to świecący obłok (słup ognia) – znak obecności Boga, który prowadził Izraelitów przez pustynię po ich wyjściu z Egiptu” – czytamy w przypisie. I dalej: „Być może w tym kontekście Jezus przedstawia się jako »światłość«, wykorzystując obraz stosowany też w innych miejscach do Mesjasza”. Przypis tłumaczy więc, w jaki sposób Chrystus odnosił się do zrozumiałych dla Żydów symboli.
Dokładne analizy opisywanych sytuacji zajmują nieraz po kilka stron. Redaktorzy korzystają z dorobku ojców Kościoła, ale też z pism współczesnych, w tym Katechizmu Kościoła Katolickiego, prac św. Josemaríi Escrivy, dokumentów różnych soborów czy encyklik Jana Pawła II. Są nawet odniesienia do książek papieża Franciszka, co świadczy o tym, że praca biblistów nie skończyła się w 2004 r. W wydaniu trafiającym do polskich księgarń można znaleźć także fragmenty zapisków więziennych kard. Stefana Wyszyńskiego z 1955 r. Przetrzymywany przez komunistów przywódca polskiego Kościoła komentował na przykład 12. rozdział Apokalipsy św. Jana, w którym opisana jest walka Niewiasty ze Smokiem. „»Niewiasta obleczona w słońce« to pocałunek Księgi Apokalipsy dla Księgi Rodzaju” – pisał kard. Wyszyński. „Jak Bóg jest konsekwentny: ukazał naszym rodzicom w raju nadzieję: »Niewiasta zetrze głowę węża«. Właśnie Ona, dziś »obleczona w słońce«!”.
Redaktorzy sięgnęli też do tradycji judaistycznej. W Liście do Galatów św. Paweł pisze, że „ten, który urodził się tylko według ciała, prześladował tego, który urodził się według ducha”. Chodzi o Izaaka i Izmaela, synów Abrahama. Z przypisu możemy się dowiedzieć, że autor nawiązuje tu do nauczania rabinistycznego, według którego Izmael w czasie zabawy dokuczał Izaakowi. Jest to odniesienie do sytuacji, w której narodzeni z ducha (chrześcijanie) są prześladowani przez urodzonych z ciała (Żydów).
Różne Biblie
Poszczególne wydania Pisma Świętego mogą służyć różnym celom. W opracowanej w 1956 r. Biblii Jerozolimskiej znajdują się odnośniki pokazujące związek danego wersetu z innymi fragmentami Pisma. Dzięki temu możliwa jest praca ze słowem polegająca na przechodzeniu od jednego fragmentu do innego. Biblia Poznańska to przekład nieco inny od tradycyjnego (zamiast słowa „błogosławiony” używa się określenia „szczęśliwy”; Jezus mówi do Piotra: „kusicielu”, a nie: „szatanie” itd.). Pozwala to zestawić różne tłumaczenia i wzbogacić interpretację Pisma. Z kolei wersja Edycji św. Pawła ułatwia rozważanie słowa Bożego osobom, które wolą uwspółcześniony język. Biblia Nawarska dzięki swoim przypisom pomaga w zrozumieniu Pisma i jego interpretacji zgodnie z nauczaniem Kościoła.
„Komentarze tamtejszych [z Uniwersytetu Nawarry – red.] biblistów stanowią znakomitą pomoc w owocnej lekturze Pisma Świętego” – pisze w przedmowie do polskiego wydania abp Stanisław Gądecki. „Ułatwiają odpowiedź na najgłębsze pytania egzystencjalne: Kim jest człowiek i jaki jest sens jego życia? W jakim sensie Jezus Chrystus jest naszym Mistrzem i Panem? Czy rzeczywiście to Chrystus utworzył Kościół? (...) Dzięki temu teksty natchnione nie należą wyłącznie do przeszłości, są bardziej dostępne dla dzisiejszego czytelnika i stają się zaproszeniem do upodobnienia naszego życia do życia Chrystusa”.•
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Święty Jan Paweł II komentuje Psalm 147, wysławiający Pana "leczącego złamanych na duchu".
List (nie tylko) do Hebrajczyków