„Chociaż może to wydawać się dziwne, dysponujemy tylko - w Nowym Testamencie - trzema wyraźnymi tekstami o Wniebowstąpieniu Jezusa. Co więcej, te trzy świadectwa prawdopodobnie mogą zostać zredukowane do tylko jednego.
Jednym słowem, scena opisana przez Dzieje Apostolskie jest tylko „ostatnim odejściem". Podczas czterdziestu dni (cytujemy jeszcze Benoit), Jezus, po wstąpieniu do nieba, zstępuje ponownie (chociaż takie terminy są niezręczne, ponieważ Boży świat nie jest naszym światem) przez okres zjawień się. Żyje już w innym świecie, ale ukazuje się jeszcze w tym, aby dać nieodparte dowody swojego życia, aby pouczać uczniów i aby dodać im otuchy".
Dopiero po czterdziestu dniach, „na Górze Oliwnej opuszcza swoją gromadkę, ukazując jej widzialne swoje odejście". W ten sposób wchodzi do królestwa rzeczywistości niewidzialnej, ale przez to nie zasmuca uczniów, którzy dobrze wiedzą, że Jego obecność będzie nadal trwała wśród nich. Istotnie, zauważa ewangelista, „Oni z wielką radością wrócili do Jerozolimy, gdzie stale przebywali w świątyni, błogosławiąc Boga" (Łk 24,52-53).
Wydaje się nam, że ta interpretacja, jaką proponuje Benoit (i która na pewno nie jest odosobniona, ale sięga samych początków wiary), jest potwierdzona przez liczne fragmenty Nowego Testamentu, które napomykają o Wniebowstąpieniu, chociaż bez cytowania go wyraźny sposób. Stwierdźmy to jeszcze z Amedee Brunotem, „u św. Pawła gloryfikacja (a więc względne, domyślne Wniebowstąpienie) wyraźnie utożsamia się ze Zmartwychwstaniem. To samo występuje u Jana: gloryfikacja pokrywa się z powrotem do Ojca".
Zatem, „teologowie Jan i Paweł podają nam sedno tajemnicy, niewidzialny jej aspekt, który wymyka się wszelkiemu doświadczeniu. Dają do zrozumienia, że Zmartwychwstanie jest całkowitą gloryfikacją Chrystusa, w jej dwóch fazach: opuszczenie grobu i niebiańskie wyniesienie. Chrystus, odzyskując życie, nieodwołalnie wchodzi w nowy i niezniszczalny świat". Trzeba między innymi potwierdzić, że „to przeniesienie ciała Chrystusa do sfery niebiańskiej nie czyni Jego zjawień się niemożliwymi. Przeciwnie! Na pewno o wiele trudniejsze byłoby wyjaśnienie, gdzie miałoby znajdować się ciało Jezusa w czasie między jednym a drugim zjawieniem się!".
Co do Łukasza (cytujemy jeszcze francuskiego biblistę) „jako artysta i historyk wolał obstawać przy widzialnym aspekcie, jaki otulał tajemnicę Wniebowstąpienia. Opisał ostateczne odejście chwalebnego już Chrystusa po czterdziestu dniach, jedyne postrzegalne zmysłami doświadczenie udzielone ludziom o tym misterium i o chwili, w której się wydarzyło".
Ten punkt widzenia (przynajmniej tak wydaje się nam i wielu innym) pozwala przezwyciężyć pozorną sprzeczność między Ewangelią Łukasza i Dziejami Apostolskimi. I pozwala także zrozumieć „dziwne" słowa u J 20,17: „Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca (...) Wstępuję do Ojca Mego i Ojca waszego...". I tego „wstąpienia" dokonał natychmiast potem, a więc przed zjawieniami się apostołom.
Odnośnie do tego momentu Wniebowstąpienia dokonanego z Góry Oliwnej, opowiedzianego w Dziejach Apostolskich, jaką można przywiązywać wartość do takich opisów, jak: uniesienie się, obłok i dwaj „mężowie w białych szatach"? Teologowie kuszeni „racjonalizmem", jak Hans Küng, naturalnie nie mają wahań. Oto, istotnie, dosłowna wypowiedź tego sławnego księdza, niejako zawodowego „dysydenta": Jak należy rozumieć wstąpienie do nieba? Dzisiaj na pewno nie są potrzebne długie wyjaśnienia, aby zrozumieć, że mowa o -podróży w górę, do nieba» zakłada stary obraz świata o trzech piętrach, który już nie jest naszym. Jak gdyby Jezus rzeczywiście przedsięwziął podróż w kosmos! Twierdzenie dzisiaj czegoś w tym rodzaju byłoby absurdem".
Jest to tutaj zwykły drastyczny ton „w stylu Künga", mianowicie na sposób kogoś, kto absolutyzuje tak zwaną „współczesną naukę" i formułuje teorię (jak różni Bultman-nowie) „współczesnego człowieka", który „już nie jest skłonny wierzyć w pewne rzeczy", i tak dalej, i tak dalej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |