Kiedy złe rzeczy zdarzają się dobrym ludziom.
Chrystus dokonawszy odkupienia, wyzwolił człowieka z grzechu i jego skutków, przynosząc mu życie wieczne, które rozpoczyna się już tu na ziemi, przebaczenie grzechów oraz wyzwolenie z cierpienia. Fakt, że doświadczamy w dalszym ciągu cierpienia, zmagamy się z grzechami, a ostatecznie musimy stanąć oko w oko ze śmiercią nie świadczy o nieskuteczności odkupienia dokonanego przez Chrystusa, ale jedynie o tym, iż znajduje się ono in statu fieri. Mówimy i wierzymy, że Chrystus już nas wyzwolił z grzechu i jego skutków, ale jeszcze nie doświadczamy tego w pełni. Chrystusowi już zostało poddane wszelkie zło z jego konsekwencjami, ale jeszcze nie widzimy tego w pełni. Prawdę tę ujął autor listu do Hebrajczyków w słowach: Ponieważ (Bóg) poddał Mu (Jezusowi) wszystko, nic nie zostawił nie poddanego Jemu. Teraz wszakże nie widzimy jeszcze, aby wszystko było Mu poddane (Hbr 2,8). Księga Powtórzonego Prawa (30, 15-17) mówi, że przed każdym człowiekiem stoją dwie drogi: droga życia zgodnego z wolą Bożą i droga grzechu: Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Ale jeśli serce swe odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im - oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu. Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie...Kto kroczy drogą życia nieuchronnie przyjmuje na siebie skutki zbawienia, kto idzie drogą śmierci - ściąga na siebie wszelkie konsekwencje grzechu (por. także: Pwt 4, 39-40; 5, 32-33; 7, 12-15; 8, 19; 11, 26-28; 28, 1-15).
We wrażliwych umysłach od razu rodzi się pytanie: A co z cierpieniem ludzi niewinnych? Czym zasłużyły sobie na swój los dzieci, które rodzą się chore, głodujący w krajach trzeciego świata, ludzie ginący w katastrofach czy ofiary klęsk żywiołowych? Czy wszystko to spotyka ich jako konsekwencja ich grzechu? Nie mamy śmiałości podejmować nawet próby odpowiedzi na te pytania. Wiemy z objawienia jedynie tyle, że wszelkie zło jest konsekwencją grzechu pierwszych rodziców i - konsekwentnie - grzechu pierworodnego. Wiemy, że istnieje zło strukturalne, które dotyka ludzi całkowicie niewinnych, którzy poddani są niszczącym systemom. Nikt nie ma prawa posądzać o grzech tych, których spotykają nieszczęścia. Sytuacja taka przypomina ewangelijną scenę, w której uczniowie Jezusa zadają Mu pytanie dotyczące niewidomego od urodzenia: Rabbi, kto zgrzeszył, że urodził się niewidomym - on czy jego rodzice? Znamienna jest odpowiedź Jezusa: Ani on nie zgrzeszył, ani jego rodzice (por J 9,1-2).
Kiedy złe rzeczy zdarzają się dobrym ludziom
Problemem cierpienia ludzi niewinnych zajął się żydowski rabin Harold Kushner, którego osobiste doświadczenia zmusiły do zadania sobie takich pytań. Swoje przemyślenia zawarł w książce, która ukazała się niedawno w języku polskim pod tytułem Kiedy złe rzeczy zdarzają się dobrym ludziom. Autor swoje rozważania opiera głównie na Księdze Hioba. Jest ona wyjątkową księgą Starego Testamentu, gdyż jako jedyna bardzo wyraźnie stawia problem cierpienia człowieka sprawiedliwego. Skoro choroba, zło, nieszczęście jest konsekwencją grzechu, dlaczego cierpią ludzie niewinni? Dlaczego cierpiał Hiob, który przecież nie zgrzeszył (Hi 2, 10)? Kushner przeprowadza następujące rozumowanie, według którego niemal każdy z czytelników tej księgi przyjmuje trzy założenia:
1. Bóg jest wszechmocny i nic na świecie nie dzieje się bez Jego zgody.
2. Bóg jest sprawiedliwy i udziela ludziom sprawiedliwym jedynie dobra, grzesznicy natomiast ściągają na siebie sami karę.
3. Hiob jest człowiekiem sprawiedliwym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |