Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Kiedy złe rzeczy zdarzają się dobrym ludziom.
Śmierci Bóg nie uczynił
i nie cieszy się ze zguby żyjących.
/Mdr 1,13/
W powieści Josepha Hellera Paragraf 22 kapitan Yossarian rozmawia z żoną porucznika na tematy teologiczne. Kobieta mówi: Nie wierzę w Boga, ale Bóg, w którego nie wierzę, jest Bogiem dobrym, sprawiedliwym i miłosiernym, a nie złym i głupim, o jakim ty mówisz. Nawet ludzie niewierzący, jeśli myślą o Bogu, chcą, by był to Bóg pełen dobroci i miłości. Rysuje się tu problem obrazu Boga, jaki nosimy w naszym sercu. Czy wizerunek Boga, jaki mamy w sobie, jest oparty o Biblię? Czy Bóg, o jakim myślimy, jest tym samym Bogiem, o którym mówił Jezus? Może się zdarzyć, że nasze wyobrażenie o Bogu jest nieco zniekształcone, jak odbicie w krzywym zwierciadle. Niemiecki jezuita, Fred Ritzhaupt, wyraża to następującymi słowami: Ktoś traci kogoś kochanego, ktoś inny miał wypadek, lub komuś rodzi się niepełnosprawne dziecko. Pocieszamy się: krzyż od Boga. A jest to prawdopodobnie najpopularniejsze kłamstwo, jakie istnieje. Mówimy w największej powadze, że Bóg jest praprzyczyną cierpienia i w dodatku w to wierzymy! Duch Święty mówi, że cierpienie pochodzi z nadużywania ludzkiej wolności, że przez całą ludzkość płynie strumień nieszczęścia, że nie możemy powiedzieć w poszczególnych przypadkach: cierpienie pochodzi stąd lub stamtąd. Wiemy, że cierpienie może pochodzić od diabła albo od nas, lecz nie pochodzi od Boga.
Istnieją jedynie dwie drogi
Żyjemy w świecie, w którym ból przenika się z radością, smutek ze szczęściem, cierpienie ze stanem zadowolenia, zdrowia i pokoju. Taka jest niezaprzeczalna kondycja człowieka. Ocieramy się ciągle o pogranicze dwóch światów, które próbujemy różnie nazywać: dobro - zło, szczęście - nieszczęście, życie - śmierć. O pochodzenie dobra niemal nikt z nas nie pyta. Jako ludzie wierzący uznajemy, że wszelkie dobro pochodzi od Boga (Jk 1, 17). Odwieczne pytanie człowiek kieruje w stronę drugiego ze światów: Dlaczego uwikłani jesteśmy w zło? W przypadku poszczególnego człowieka chrześcijaństwo daje jednoznaczną odpowiedź, aczkolwiek niewyjaśniającą wszystkiego: każdy z nas naznaczony jest piętnem grzechu pierworodnego (Ps 51, Rz 3, 23). W przypadku wszystkich ludzi zaistnienie zła w świecie tłumaczymy grzechem pierwszych rodziców (Rdz 3, 1-24). Skąd jednak w ogóle pochodzi element zła? Wiemy, że grzech wszedł na świat przez zawiść diabła (Mdr 2, 24). Nie wiemy natomiast, jak doszło do grzechu szatana. Biblia mówi jedynie, że naturą tego grzechu była pycha (Iz 14, 12-16). Bóg objawia nam w swoim Słowie to, co jest nam konieczne do zbawienia (choć nie tylko to). Słowo Boże jednak nie mówi nam, jak doszło do grzechu aniołów, stąd wszelkie przypuszczenia pozostają jedynie w sferze domniemań.
Grzech jednak - zarówno szatana, później pierwszych rodziców, a w konsekwencji grzech każdego z nas - pozostaje faktem. Dla życia ludzkiego ma on potrójny skutek (Rdz 3, 1-24). Pierwszym jest śmierć, zarówno w znaczeniu duchowego oddzielenia od Boga - tzw. śmierć duchowa (Rz 6, 23), jak i śmierci fizycznej (Mdr 1, 13-16; 2, 23-24). Drugim są aktualne grzechy poszczególnych ludzi (natura człowieka po grzechu pierworodnym jest słaba, a więc skłonna do grzechu - Rz 7, 17-23). Ostatnim skutkiem jest cierpienie pod wszelkimi postaciami: choroby, smutek, przygnębienie, ból fizyczny, trud pracy (por. Rdz 3, 16.17).
Karl Rahner w Podstawowym wykładzie wiary stwierdza jednoznacznie: praca, choroba, niewiedza, cierpienie, śmierć - tak jak spotykamy je w konkretnym życiu - to niewątpliwie charakterystyczne cechy naszej ludzkiej egzystencji, które w tej postaci, w jakiej doświadczamy ich w naszej rzeczywistej sytuacji, nie istniałyby w egzystencji pozbawionej winy. Na tej podstawie możemy i musimy wprost powiedzieć, że owe egzystencjały są skutkiem grzechu pierworodnego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |