Apokalipsa dziś: Co jest i co potem musi się stać

Czas na chwilę się zatrzymać. I spojrzeć wstecz.

Za nami rozważania na temat listów do siedmiu Kościołów. Dotarliśmy w naszej lekturze Apokalipsy do końca jej trzeciego rozdziału. To koniec pierwszej jej części. Tej – znacznie! – krótszej. Rozkazał Chrystus Janowi napisać co widział: „i to, co jest, i to, co potem musi się stać” (1,19). Można chyba powiedzieć, że listy do siedmiu Kościołów to właśnie „to, co jest”. Teraz czas na to, „co potem musi się stać”. Zanim jednak przejdziemy do dalszych rozważań warto pokusić się o krótkie podsumowanie, zwracając uwagę na to, co w subiektywnym odczuciu piszącego te słowa w tej pierwszej części Apokalipsy najważniejsze.

Najpierw obraz Boga, Chrystusa. Kim On jest? Jaki jest? Jest – jak sam się przedstawił –  tym „Który jest, i Który był i Który przychodzi”. Jest początkiem wszystkiego, jest tym który grzesznego człowieka zbawił. Ale jest też „przychodzącym”; jego obecność w świecie to nie czas przeszły. On ciągle trzyma rękę na pulsie i ciągle, wbrew temu, co się czasem mówi i myśli, jest Panem wszystkiego. Nic nie dzieje się bez Jego wiedzy, nic nie dzieje się bez Jego przyzwolenia. I – co chyba bardzo ważne – to Bóg ciągle nam bliski; Bóg „przechadzający się wśród świeczników”, znający sprawy swojego Kościoła, znający nas wszystkich. Ciągle chcący, byśmy, czy aktualnie święci czy jeszcze grzeszni, osiągnęli kiedyś niebo.

Obraz człowieka, chrześcijan, wyłaniający się z tych apokaliptycznych obrazów jest mniej optymistyczny. Różni bywali chrześcijanie, różni też dziś bywają. Gorliwi i letni, szczerze wierni Ewangelii i szukający kompromisów ze światem. Chrystus nikogo nie przekreśla. Ale tym, którzy zeszli na manowce mówi: nawróćcie się, zmieńcie myślenie. ZWYCIĘZCA w tej walce, jaką jest życie, ZWYCIĘZCA w tych zawodach, jakim jest życie, otrzyma nagrodę. Nie WSZYSCY.

Trzy pierwsze rozdziały Apokalipsy to też wielkie orędzie nadziei: tak, wiem, że z powodu Mnie bywa wam na tym świecie trudno – zdaje się mówić Chrystus. Ale jestem z wami i obiecuję, że to wszystko dobrze się kiedyś skończy.

Warto zwrócić na to uwagę: chrześcijanin może być człowiekiem podwójnej nadziei. Tej, że ucisk, prześladowania, nie muszą trwać  nie wiadomo jak długo. Można zresztą w znoszeniu tego ucisku, w życiu skromnym, cichym, ale w wierności Bogu odkryć wielkie piękno. Przede wszystkim możemy jednak żywić nadzieję, że za wierność w tym życiu, za ZWYCIĘSTWO, otrzymamy kiedyś nowe, lepsze życie. Z Ojcem, z Chrystusem, z Duchem Świętym i ze wszystkimi świętymi w niebie.

I między innymi o tej podwójnej nadziei więcej w drugiej części Apokalipsy... Kolejny odcinek cyklu – już niebawem.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama