Jerycho

Kojarzy się często z trąbami jerychońskimi, których dźwięk, w połączeniu z gromkim okrzykiem Izraelitów spowodował zawalanie się murów tego starożytnego miasta.

Ale jak każda inna historia biblijna, także i ta ma głębsze znaczenie. W historii narodu wybranego Jerycho zajmuje szczególne miejsce. Jerycho jest wspomniane kilkakrotnie tak w Startym jak i w Nowym Testamencie. To wyjątkowe miejsce. Prawdopodobnie najdłużej nieprzerwanie zamieszkałe miasto na świecie. Ocenia się, że pierwsze siedliska ludzkie mogły tu powstać nawet dziesięć tysięcy lat temu. Jest to również jedno z najniżej położonych miast na świecie – około 250 metrów poniżej poziomu morza. Jerycho znajduje się na zachodnim brzegu rzeki Jordan, około 27 km na wschód od Jerozolimy. Strategicznie umiejscowione, z dostępem do wody, nazywane w Biblii „miastem palm”.

W Księdze Jozuego opisany jest ostatni etap 40 letniej wędrówki Izraelitów do Ziemi Obiecanej. Po przekroczeniu Jordanu, ich pierwszą, wielką przeszkodą na drodze do podboju Kanaan było warowne miasto Jerycho. Izraelici nie mogli obejść tej bariery, pozostawić w tyle i zająć terytorium obecnej Palestyny. Musieli je zburzyć, aby móc pójść dalej. To zadanie ich przerastało. Jerycho wydawało się nie do zdobycia. Żydzi też tak czuli. Nie mieli wyboru. Osiągnąć cel i otrzymać obiecaną przez Boga ziemię, mogli tylko w jeden sposób – przejść przez Jerycho, opanować miasto. To istotny fakt. W życiu często bywa bardzo podobnie. Największe trudności w drodze do wymarzonego celu napotykamy pod koniec naszej podróży. Tak jakby siły zła rzuciły wszystko na szalę, aby nie dopuścić do naszego zwycięstwa w walce o lepsze życie, lepszą pracę, lepszą karierę. W wyścigu opadamy z sił przed metą, aby zaraz złapać drugi oddech i ten wyścig wygrać. Taka sytuacja miała miejsce przeszło 3000 lat temu pod Jerychem. Takie same scenariusze rozgrywają się i dzisiaj. Warto o tym pamiętać.

Żydzi Jerycho zdobyli, zburzyli mury, które wydawały się niemożliwe do zburzenia. Stało się tak, gdyż sam Bóg im to obiecał. A on obietnic zawsze dotrzymuje. Ale też bardzo intrygujący jest sposób w jaki Żydom udało się to osiągnąć. Mieli okrążać miasto codziennie przez sześć dni. Na czele orszaku szli kapłani z trąbami, niosący Arkę Przymierza. Siódmego dnia okrążyli miasto siedmiokrotnie i wtedy zabrzmiały trąby, a cały lud wydał gromki okrzyk zwycięstwa. Taka silna amplifikacja dźwięku doprowadziła do skruszenia murów. Najciekawsze jest to, że przez cały ten czas siedmiu dni, kiedy żydowscy wojownicy okrążali miasto, nie wolno im było powiedzieć nawet jednego słowa. Jozue zabronił im mówić. Kompletna cisza aż do okrzyku zwycięstwa.

Zagadkowe. Interesujące. Jaki to miało sens? Ogromny sens! Jozue był nie tylko wielkim przywódcą, ale i genialnym psychologiem. On znał swój naród. Pamiętał jak wielokrotnie na pustyni buntowali się przeciwko Bogu i Mojżeszowi. On nieustannie musiał wysłuchiwał ich narzekań. On chciał tego wszystkiego uniknąć. Malkontenci nigdy nie wygrywają.

Wyobrażam sobie wielotysięczną armie ludzi maszerującą w milczeniu. Pierwszego dnie okrążają miasto i nic. Drugiego dnia to samo, nic się nie wydarzyło. Trzeciego dnia, czwartego dnia… Ich głowy pełne były wątpliwości. Dlaczego oni to robią? Jaki jest cel? Przecież to nie ma sensu.

Byli zmęczeni, spragnieni, zlani żarem bliskowschodniego słońca. Spoceni, spragnieni. W ich myślach narastało zwątpienie, frustracja, brak woli walki. Tak myśleli, ale nie mogli tego wyrazić, nie mogli powiedzieć choćby jednego słowa. Dlatego właśnie zwyciężyli.

A co by się stało, gdyby Jozue nie zabronił im rozmawiać? Po kolei jeden po drugim zaczęli by narzekać. Najpierw jeden żołnierz, potem dziesięciu, stu. Wątpliwości rozprzestrzeniałyby się jak plaga. Bardzo szybko cały obóz popadłby w zwątpienie i porzucił chęć walki. Właśnie dlatego Jozue zabronił im mówić. On doskonale rozumiał, jak zaraźliwe jest narzekanie i jaki ma zgubny wpływ na morale żołnierzy. Nie da się wygrać bitwy narzekając.

Myśli nie zawsze możemy kontrolować. Język już tak. Każdemu przychodzą na myśl myśli negatywne. Tego nie unikniemy. Ale nie musimy i nie powinniśmy głośno wyrażać naszej frustracji. Jak to pięknie ujął Marek Aureliusz: „aby nikt nigdy nie słyszał cię narzekającego, nawet jak jesteś sam”. Genialne.

I tego uczy nas Jozue. Jego zdolności przywódcze i rozumienie ludzkiej psychiki wygrały bitwę o Jerycho. Można powiedzieć, że nie oręż i nawet nie oszałamiający huk okrzyków i trąb zburzył mury Jerycha. One upadły dzięki ciszy, milczeniu armii ludzi, którym nie dano możliwości narzekania. To ludzka interpretacja wydarzeń. Izraelici zwyciężyli, bo był z nimi Bóg i On im to zwycięstwo obiecał. A jak Niebiosa coś obiecają, no to wiadomo…

Podsumowując, mowa jest srebrem a milczenie złotem. Zwłaszcza kiedy mamy ochotę narzekać.

Andrzej Dańkowski - autor książki KSIĘGI MĄDROŚCI

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg