• renata155
    28.07.2010 01:26
    renata155
    a co mogę zatrzymać,skoro i tak wszystko co mam do Niego należy,i od Niego pochodzi?--wolna wola?--ją też potrafię w chwilach uniesień,a czasem i z "premedytacją" MU oddać..czasem tylko pojawia się strach(o najbliższych,o jutro)..zastanawiam się dlaczego..coraz częściej dochodzę do wniosku,że jej powodem jest zbyt małą ufność,i zbyt małą wiara w Jego miłość.
    A przecież modląc się "chleba naszego..daj nam dzisiaj" zgadzam się na to "dzisiaj",tylko dzisiaj miej mnie w opiece swojej,tylko dzisiaj ..o jutro będę modlić się jutro,które stanie się "dzisiaj"..więc? strach o bliskich,ich trudno byłoby mi oddać..ale jacy oni moi?.
    Wychodzi na to,że tak naprawdę wciąż boje się o siebie..mi będzie kogoś brakować.mi będzie trudno się podnieść,mi z oczu będą płynąć łzy,i dla mnie byłby to koniec świata,i koniec sensu życia--mój egoizm posiadania,bolałby najmocniej.
    Chyba nie umiem oddać MU swojego niedowiarstwa.
  • pepe
    28.07.2010 06:46
    To trudne - gdzie leży granica miedzy odpowiedzialnością za potrzeby materialne rodziny a niepotrzebnym dorabianiem się????
    Życie leci przez palce a ja wciąż w pracy....
    Nie wiem! To tak jak mówisz brak zaufania do Boga... Wybacz Boże
  • Sharon
    28.07.2010 07:17
    Rzeczywiście, temat trudny. Wydaje mi się, że oddam, jeśli taka będzie wola Jego... Raz już oddałam lecz co tu ukrywać, czekam na nagrodę, na choćby małą jej namiastkę. Jeśli się nie doczekam to wierzę, naprawdę wierzę, że tam, że tam po drugiej stronie, ją otrzymam.
  • pawi
    28.07.2010 16:29

    Jesli oddam wszystko rzeczywiście to nie będzie to chyba roztropne mając pięcioro dzieci na utrzymaniu, bo wtedy będę musiał albo liczyć na cud "zwalając" całą odpowiedzialność za rodzinę na Pana Boga albo żebrać albo nie wiem już co.
    Z drugiej strony jak oddam ubogiemu wszystko co mam to on przestanie być ubogim a ja się stanę i będę zdany na jego łaskę. Chyba nie o to chodzi w ewangelii.
    Przecież nawet zakonnicy śłubujący ubóstwo coś tam zawsze posiadają, nie mówiąc o księżach, którzy nie ślubują chyba ubóstwa.Czy tu chodzi o oddanie materialnie tego co mam? czy może o zrezygnowanie z przywiązania do tego co posiadam.
  • lilia
    28.07.2010 22:20
    zgadzam się całkowicie z renatą 155.Nie mam nic czego bym nie dostała.Gdyby nasza wiara była chociaż jak ziarnko gorczycy...Oddać wszystko to nie dorabiać się kosztem innych,mieć czas i pomagać bliźniemu w potrzebie w miarę swoich możliwości.Żyj tak aby nikt przez ciebie nie płakał a przebywanie z tobą przynosiło radość.Wszystko co robisz dla bliżniego ,robisz dla BOGA a dla NIEGO nie ma rzeczy niemożliwych.Posłuchaj swojego sumienia a ono nie kłamie.
  • ala
    29.07.2010 10:18
    daję Ci Jezu siebie i tych których kocham. to jest wszystko mam
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg