Izajasz zobaczył Boga i poczuł lęk. Nie jest godzien widzieć Boga, być tak blisko Boga, bo jest grzesznikiem. Czasami my też kiedy uświadamiamy sobie naszą grzeszność, boimy się Boga, ale On chce nam przebaczyć a nie nas odrzucić, On wie, że jesteśmy niegodni i słabi, dlatego nas oczyszcza i uzdrawia: "twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech". Jakże wielka musiała być wiara Izajasza w to przebaczenie, że kiedy Bóg zapytał, kogo ma posłać, on odpowiedział śmiało, bez lęku: "Oto ja, poślij mnie." Bóg nie posyła ludzi idealnych, bo takich nie ma. On posyła słabych. Więc uwierz, że zgładził twój grzech i idź tam, gdzie cię pośle.
Częstą przyczyną uciekania od Bożego wezwania bywa strach, lęk, nieumiejętność zaufania Bogu. Człowiekowi wydaje się, że wie lepiej, co dla niego będzie korzystniejsze--tak,to prawda..brakuje mi tu tylko jeszcze odniesienia do zniewolenia,myśli których nie można wyprzeć,uciec od nich..i którym się ulega i utożsamia..nie ma wtedy-uciekam,bo wiem lepiej--ale -uciekam ,bo On mnie nie chce..uciekam,bo jestem zła..uciekam,bo On nie jest dla mnie///a tu nie wystarczy samo-myśl pozytywnie,czy zapewnienia innych o jego miłości...nie można powiedz musisz wierzyć..bo nie ma wiary..choć bardziej się tej wiary pragnie....stan oczywiście zawiniony przez człowieka-ale zbyt go przerastający,ubezwłasnowolniający
Salciu, Ty też troszeczkę wyluzuj. Nie bierz wszystkiego do siebie. Po to są komentarze, żeby pisać, jak się odebrało czytania z danego dnia czy rozważanie. Nikt nie krytykuje Twoich rozważań. Masz rację, że każdy ma prawo myśleć po swojemu, bo każdy inaczej interpretuje dany tekst. Więc pozwól też myśleć po swojemu Renacie i nie bierz tego do siebie, tylko się ciesz, że Twoje myśli pobudziły kogoś do głębszych rozważań.
ale o co ci chodzi?..przeciez to nic do ciebie ;)..ja nie pisze o tym co mysle,ale o tym co przechodze,przechodziąm..i co bardzo wielu poszukujących przechodzi..ciebie też to dotknie..wiec wyluzuj ;)
Nie wiem, czy to stan zawiniony przez danego człowieka, może to taki etap wiary, że niby się rozumie, że Bóg mnie chciał, że mnie kocha taką jaką jestem, ale tego nie umiem odczuć. Nie ma harmonii między tym, co wiem, a tym co czuję. I tutaj też piszesz o tym fałszywym utożsamianiu, że ktoś zrobi coś źle i już mówi: jestem zły. To też bardzo przeszkadza w relacji z Bogiem. Myślę, że na to wszystko potrzeba poznawać siebie, bo to prowadzi do pokory, że tyle we mnie chorych miejsc, a On mimo to mnie akceptuje, i poznawania prawdziwego Boga, pokonywania tych różnych fałszywych obrazów Boga.
Izajasz zobaczył Boga i poczuł lęk. Nie jest godzien widzieć Boga, być tak blisko Boga, bo jest grzesznikiem. Czasami my też kiedy uświadamiamy sobie naszą grzeszność, boimy się Boga, ale On chce nam przebaczyć a nie nas odrzucić, On wie, że jesteśmy niegodni i słabi, dlatego nas oczyszcza i uzdrawia: "twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech". Jakże wielka musiała być wiara Izajasza w to przebaczenie, że kiedy Bóg zapytał, kogo ma posłać, on odpowiedział śmiało, bez lęku: "Oto ja, poślij mnie." Bóg nie posyła ludzi idealnych, bo takich nie ma. On posyła słabych. Więc uwierz, że zgładził twój grzech i idź tam, gdzie cię pośle.
kobieto, wyluzuj...