• ata
    10.04.2013 11:41
    Nie wiem jak z innymi..po sobie wiem,że sama w prawdzie o sobie stanąć nie potrafię..odkrywanie wierzchołka..tyle ile chcę zobaczyć..tyle ile chcę Mu oddać(?)..czy raczej tyle,ile jestem w stanie o sobie znieść,udźwignąć..na wszelki wypadek gdybym miała z tym zostać sama już do końca...na tyle ile sobie sama nałożę na mój „krzyż „ ;)//ON Sam najlepiej odkrywa prawdę o mnie..czasem stopniowo..na raty..czasem od razu,bez znieczulenia stawia w rzeczywistości która po prostu boli..z która się walczy..nie przyjmuje,,kłoci..i za wszelką cenę chce się z powrotem zakopać;)..co nic nie daje (na szczęście)..i nie jest to Prawda dla niej samej..i nie tylko żeby ON to przejął,lub uleczył..często jest to wskazanie początku (przyczyny),i konsekwencji (np..powód takich a nie innych zachowań,wyborów,czy poszukiwań)..ON pokazuje mi Siebie,,uczy mnie o mnie samej ..i to jak ON na mnie w tym patrzy...prawdę może odkrywać człowiek wolny..do siebie..do innych..do własnych emocji i uczuć..wolny także w relacji do Niego (bez leku przed NIM )..oczywiście ON tę wolność daje..im jej więcej..tym "głośniej i częściej ON mówi"
    i to jest dobre ;)
  • helena
    10.04.2013 13:37
    Mimo mroku ciemności.On zwycięża...jeśli człowiek pragnie prawdy.On jest mi światłem na tej drodze która mnie prowadzi.W Eucharystii,Msza św,modlitwa...w tym momencie wykorzystuję ten dar... by zbliżyć się do światła.Modlę się aby Boże światło dotaro -by stanąć w prawdzie.A pomaga i prowadzi mnie wiara, nadzieja i miłość
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama