Łatwo pisać takie słowa. Ale wobec ogromu cierpienia, przy łóżku chorego na raka może lepiej po prostu być, milczeć, a te wszystkie pompatyczne rozważania wypada zachować dla siebie. Cierpienie przyjęte bez gniewu, bez krzyku, bo taka boża wola - czy to nie droga "na skróty", droga fałszywej pokory, bycia nieszczerym wobec siebie?