Zawsze jest wyższy
Boga się bój, władzą się nie denerwuj i czyś bogaty, czy biedny ciesz się tym, co daje ci życie. Mądra ta rada Koheleta. Czyż życie nie uczy, że nie ma na tym świecie rzeczy, nad którymi nie byłyby większe i ważniejsze? Henryk Przondziono Agencja GN

Zawsze jest wyższy

Komentarzy: 1

Szukaj sensu z Koheletem. Andrzej Macura

publikacja 04.03.2011 23:43

Nawet jeśli trzeba być wobec siebie do bólu szczerym, lepiej być realistą, niż się łudzić. Z tej perspektywy rzecz wielka okazuje się czasem bezwartościowym kłakiem, a ta, która zacnym i cnotliwym wydawała się stratą czasu, całkiem sensownym wykorzystaniem danego człowiekowi pod słońcem czasu.

Nie dopuść do tego, by usta twe doprowadziły cię do grzechu,
i nie mów przed posłańcem [Bożym],
że stało się to przez nieuwagę,
żeby się Bóg nie rozgniewał na twoje słowa
i nie udaremnił dzieła twoich rąk.
Bo z wielu zajęć przychodzą sny,
a marność z nadmiaru słów.
Boga się przeto bój!

W czasach, gdy tak często akcentuje się pomysł, być żyć z Bogiem w dobrej komitywie, nie sposób pominąć milczeniem nauczania Koheleta: Bój się Boga. Choć wiesz, że jest Ci bliski, traktuj Go z atencją i szacunkiem, jaki Mu się należy. Wszak jest od ciebie nieskończenie wyższy. Jest Twoim stwórcą i Panem Wszechświata.

Z pouczenia o tym, jak stawać przed Bogiem Kohelet, trochę niespodziewanie, przechodzi do refleksji na temat władzy. Może jego myśl wędrowała od jednego władcy do drugiego. Od Boga, do króla. W każdym razie pisze:

Gdy widzisz ucisk biednego
i pogwałcenie prawa i sprawiedliwości w kraju,
nie dziw się temu,
bo nad wysokim czuwa wyższy,
a jeszcze wyżsi nad oboma.
Pożytkiem dla kraju byłby wobec tego wszystkiego
król dbały o uprawę ziemi.
 

Egzegeci nie są pewni, jak ten tekst rozumieć. Dlaczego receptą na ucisk biednego miałby być władca dbały o uprawę ziemi? A ja chyba rozumiem. Dziś ten mechanizm nazywa się „malowaniem trawników”. Gdy władza jest silnie zhierarchizowana, a na najwyższym jej stopniu zasiada człowiek choć trochę nieobliczalny i skory do despotyzmu, podlegli mu urzędnicy nie zastanawiają się, jak dobrze wypełnić swoje obowiązki. Myślą, jak zadowolić władcę.  Od władcy do urzędnika najniższego szczebla droga daleka. Ale w tej drabince każdy chce się wykazać. I ten stojący najniżej, i ten nieco wyżej, i ten pośrodku. Dla poddanych zaś, to prawdziwy koszmar. Bo niby dla władcy, a faktycznie dla pokazania sprawności jego urzędników, muszą wykonywać najbardziej bezsensowne prace. Jak owe malowanie trawników. Gdy władca jest dobrym gospodarzem, dbałym o dobro swojego kraju i jego poddanych (co symbolizuje dbałość o uprawę ziemi – czytaj, żeby nie było głodu), wtedy i jego urzędnicy zajmują się tym samym. A tych, którzy by chcieli w tym układzie zbyt wiele ugrać dla siebie, w końcu złoży z urzędu. Proste? Niby tak. Ale jak to pisał biskup Ignacy Krasicki?

oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama