„Żyj i pozwól żyć” stało się synonimem świętego spokoju, który nie ma nic wspólnego ani z pokojem, ani ze świętością.
Prawdziwy pokój dać może Afryce tylko Chrystus. Przypomina o tym Papież w liście do uczestników siódmego zgromadzenia plenarnego Katolickiej Federacji Biblijnej.
Spotkanie z Ojcem niesie w sobie olbrzymi ładunek emocji, ale i wewnętrznego pokoju. Co ciekawe, pierwszy doświadcza go Ojciec.
Jaką mam pewność? Jaką mam pewność, że spełnią się dla mnie Boże obietnice – radości, pokoju, wiecznego szczęścia w końcu?
Jak zachować pokój serca i umysłu dzięki takim słowom: „gniew Jego trwa tylko przez chwilę a Jego łaska przez całe życie”?
Okazało się, że „Bóg, którego zabił”, żyje. W spalonym słońcem Mieście Pokoju Roman Brandstaetter spotkał Tego, na którego czekały pokolenia Izraela.
Pamiętamy czas upokorzenia i czas wywyższenia, hańbę i święto. I może dlatego tak bardzo smakują radość i pokój.
„Bóg nie obiecywał nieba bez chmur, ścieżek życia usłanych różami; Bóg nie obiecywał słońca bez deszczu, radości bez smutku, pokoju bez bólu”.
Jest to rada zaskakująco prosta: nie krzywdzić słowami i nie kłamać, w czynach na pierwszym miejscu postawić dobro i pokój
Z owocami bywa różnie, fundamenty się chwieją, ręce puste, a Ewangelię czasem trudno zanieść do pokoju dzieci. Czego brakuje?
Każdego dnia możemy Boga zapraszać, by uzdrawiał trudne relacje i pomógł spojrzeć szczerze na siebie.
Człowiek myśli, Pan Bóg kry(e)śli. I zrobi po swojemu, czyli lepiej. Dotyczy to także spraw wiary, ewangelizacji, katechezy i innych.
Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.