Temat walki duchowej to z całą pewnością jeden z najbardziej pomijanych dziś aspektów życia chrześcijańskiego.
Słowo Pańskie szerzyło się – powiadają Dzieje Apostolskie.
Pewien sędziwy proboszcz chciał żartobliwie zaczepić małą dziewczynkę i zapytał: „Lubisz mnie?”.
Wiele wątków zbiega się w postaci nawróconego rabina żydowskiego Pawła z Tarsu.
Epoka nowożytna zareagowała niechęcią do tego, co w Biblii nadprzyrodzone.
Treść najważniejszej Nowiny, jaką Bóg ma dla ludzkości, zawiera pewien paradoks: Bóg uwielbił Tego – głosi apostoł Piotr w Jerozolimie – którego wyście odrzucili.
Jesteśmy jako ludzie istotami światłolubnymi, bo pochodzimy od Tego, który wcześniej, zanim powiedział: „Niech się stanie człowiek”, rzekł: „Niech się stanie światło!”.
Nadzieja to ogromna siła. Kiedyś być może przyjdzie nam runąć w dół, lecz coś pozwala żywić ufność, że tam, na dnie, nie rozbijemy się o twardy beton, lecz spoczniemy na ciepłych dłoniach Kogoś, kto czuwa.
A potem został wzięty do nieba – tak opisuje ziemski finał życia Jezusa autor Dziejów Apostolskich.
Elizeusz był zamożnym człowiekiem. Miał wiele spraw, do których był przywiązany. Jego codzienne poczucie szczęścia wymagało dwunastu par wołów.
Lepiej niż oryginalnym być wiernym.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.