Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Słowo Pańskie szerzyło się – powiadają Dzieje Apostolskie.
Wspaniała definicja życia. Nie znosi ono ograniczeń, potrzebuje zdobywania nowych przestrzeni i miejsc. Życie pragnie się udzielać innym, ożywiać coraz to nowe obszary odrętwienia. Chrystus po zmartwychwstaniu przeniósł na swych uczniów potęgę życia wiecznego. Zaprosił młody Kościół do uczestniczenia w nowym życiu, a jednocześnie nadał mu pewne ukierunkowanie: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (Mt 16,15). W tym tkwi dynamizm Kościoła. Ze swej natury jest on misyjny, służy temu, by za jego pośrednictwem życie Zmartwychwstałego wciągało w obieg swego oddziaływania nowe osoby. W tym celu Jezus przyciągnął ku sobie Pawła i Barnabę.
Pierwszego uratował od ślepej nienawiści religijnego fundamentalizmu w drodze do Damaszku. Drugi, którego imię oznacza „syn pouczenia”, dla imienia Jezusa oddał wszystko, co posiadał, i stał się „człowiekiem dobrym, pełnym Ducha Świętego”. Oni służyli Chrystusowej Ewangelii wśród braci w Antiochii, gdy zaś Duch Święty wezwał ich do wyruszenia na misje, natychmiast poszli, by „głosić słowo Boże w synagogach” (Dz 13,5). A gdy okazało się, że to za mało, skierowali się do pogan. Dzięki takim ludziom słowo Pańskie może szerzyć się w świecie.
Co to znaczy, że słowo Boga się szerzy? Przebija się przez kolejne warstwy i bariery. Nic nie jest w stanie go zatrzymać. Jezus ze swym przesłaniem chce dotrzeć do całego świata i dostać się do każdego człowieka. Czasem utknie na granicy czyjejś małoduszności bądź niewiary. Wiele stref zakazu wzniósł dzisiejszy świat dla Jezusowego słowa. We Francji wprowadzono zakaz głoszenia Ewangelii życia na ulicach i przez internet. We Włoszech na spotkanie z młodzieżą w pewnym liceum byłem przemycany tylnym wejściem, by nie naruszyć „laickości przestrzeni publicznej”. Gdy w pewnej szkole pobito ucznia, ktoś napisał na portalu społecznościowym: „Panie Boże, gdzie byłeś? Jak mogłeś do tego dopuścić?”. W odpowiedzi przeczytał: „Przecież mam zakaz wstępu do twojej szkoły”.
A ileż martwych pól niewiary napotyka słowo Boga w naszym życiu? To moje decyzje, mój seks, mój brzuch, mój portfel. Czasem wysłanników Boga próbuje powstrzymać ludzka zazdrość: za dużo ma słuchaczy, zbyt wiele pozmienia w uporządkowanym Kościele. Odczuli to m.in. ojciec Pio, Antonio Rosmini-Serbati czy Kiko Argüello. Strząsali wówczas proch z nóg, nie pozwalając, by znieruchomiały stopy zwiastunów miłości Boga do człowieka.