Nie przewidywał, że za deklaracją będą musiały pójść wyrzeczenia, że przyjdzie taki dzień, gdy wyciągnięta z cudownie rozmnożonym chlebem ręka stanie się ręką żebraka.
Psalm 40 (39), wyśpiewany wieki przed Chrystusem, jest wyznaniem nadziei - czyli przeświadczenia, że warto i trzeba stać po stronie sprawiedliwości. Publicznie, deklaracjami, ale i postawą.
Wartość życia mierzy się uczynionym dobrem, a nie zamiarem bycia dobrym, pustą deklaracją miłości bliźniego. Jałmużna to jedna z dróg nawrócenia. Kiedyś stanę przed Bogiem, a On osądzi mnie z miłości.
Moje pragnienia i słowne deklaracje nie idą w parze z prawdą o mnie. Dopiero upadki i grzechy pozwalają zobaczyć, na co tak naprawdę mnie stać i do czego jestem zdolna.
Jezus mówi jasno i wyraźnie: sama deklaracja słowna to za mało, by być z Nim na wieki. Potrzebne jest działanie, które te słowa uwiarygodni. Bo miłość to czyny, a nie słowa.
Chcąc mieć udział w Jego Królestwie muszę żyć wiarą, a nie jedynie jej deklaracją, realizować ją w codziennym życiu. Pomimo upadków i słabości Jezus nie przekreśla mnie. Nawet wówczas, gdy się Go zaprę, gdy powiem Mu ‘nie
„Czy miłujesz mnie więcej, aniżeli ci?” Trudne pytanie dla kogoś, kto w przeciwieństwie do owych „tych” zaparł się znajomości z Mistrzem. Co powiedzieć? Ty wiesz… „Ty wiesz, że Cię kocham”. Choć fakty boleśnie przeczą takim deklaracjom.
Przez wiarą, przez wiarę… Tylekroć powtórzony zwrot uwrażliwia mnie na znaczenie wiary. Ale gdy czytam o Abrahamie i Sarze stawianych mi dziś za wzór, widzę, że ich wiara nie była pustą deklaracją. Za nią szły konkretne decyzje.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.
Świadomość bycia kochanym… To naprawdę dodaje skrzydeł.
To, co świat uznaje za słabość – ubóstwo, smutek, cichość, Jezus określa jako źródło prawdziwego szczęścia.
Zazieleniło się. Mamy okres zwykły, czyli wrócił zielony kolor szat liturgicznych. A czytania tej niedzieli?
Garść uwag do czytań na X niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.