Kimkolwiek jesteśmy – w pierwszym rzędzie jesteśmy dziećmi Boga, żyjemy z Jego łaski.
Bombardowanie łaską, choć wydaje się chwytliwą metaforą, niekoniecznie oddaje sposób działania Najwyższego.
"Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność" (Wj 34,6)
Bóg nie ocenia nas według naszych zasług, ale hojnie obdarza swoją łaską.
Wiara jest łaską – powtarzamy. I niekonsekwentnie uznajemy, że wszystko zależy od nas?
Znaleźliśmy Mesjasza, to znaczy Chrystusa, łaska i prawda przyszły przez Niego.
Boża łaska, widoczny dar Ducha Świętego, została dana poganinowi. Rewolucja!
Czy tak, jak faryzeusze, nie marnuję łaski, którą daje mi Jezus każdego dnia?
Postrzegamy obecność Jezusa punktowo. Tu mi było z Nim dobrze. Tam okazał łaskę.
Konieczność chrześcijańskiej pokory? Przekonanie, że to dopiero Boża łaska nas wywyższa, prowadzi, uświęca?
To, co świat uznaje za słabość – ubóstwo, smutek, cichość, Jezus określa jako źródło prawdziwego szczęścia.
Człowiek myśli, Pan Bóg kry(e)śli. I zrobi po swojemu, czyli lepiej. Dotyczy to także spraw wiary, ewangelizacji, katechezy i innych.
Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.