Stać pośrodku walącego się świata nie krzycząc i nie oskarżając. Przyjmując ból i lejąc łzy. Nie poddając się zwątpieniu i rozpaczy.
Na rodzaj bólu, trudności, które nas w życiu dotkną, wpływu tak do końca nie mamy. Zaś na kontakt ze Źródłem – tak.
Jezus odwraca tę logikę. Nie przyszedłem po to, aby świat potępić, ale by świat zbawić - mówi. I nie tylko mówi.
Biada mi, matko moja, żeś mnie porodziła, męża skargi i niezgody dla całego kraju. Nie pożyczam ani nie daję pożyczki, a wszyscy mi złorzeczą.
Gdzie jest miejsce na hojność, gdy tyle wysiłku pochłania walka o samych siebie? Gdy opieranie się pokusom tak dużo kosztuje?
To On przyniósł nam zbawienie i pragnie, aby wszystkie nasze wysiłki, myśli i tęsknoty zmierzały najpierw w tym kierunku.
Bóg zna nas do głębi. Zna nawet nasz mroczny sekret skrywany przed wszystkimi. Mówi do każdego z nas: „Wiem, co zrobiłeś”.
Czemu mówisz, czemu powtarzasz: „Zakryta jest moja droga przed Panem i prawo me przed Bogiem przeoczone?”.
Nie bez powodu młodzi gniewni mówią o klepaniu pacierzy. Rzeczy codzienne powszednieją, jak mawiali starożytni. Jednak nie w rozproszeniach jest problem.
Pytania stawiane Bogu, trzeźwe spojrzenie na siebie i świat wokół są w jakiś sposób dowodem, że traktujemy Go poważnie.
… choć do jednego celu.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.