Boga nie da się wyjaśnić, ująć w ramy i schematy. To On sam objawia się tym, którzy Go szukają. Trzeba tylko i aż w Niego zapuścić korzenie.
Każdy nieustannie potrzebuje nawrócenia. Nawet prorok. A może zwłaszcza on?
Mówimy, że „jak trwoga to do Boga”. Dobrze czy źle? Z pewnością o niebo lepiej niż do wróżki, jasnowidza czy innego szarlatana...
To, co serwuje nam świat, jest czasem jak podskórne mamrotanie, pogaduchy bez głębi...
Temu, kto pasie siebie, bliższa od logiki denara dla każdego, jest logika jeden do jednego.
W trudnych momentach szukamy wsparcia najbliższych. Nie zawsze jednak jest to możliwe – albo kogoś akurat nie ma, albo nie jest w stanie nam pomóc.
Twojej łaski jest mnóstwo. Tylko czy zmieści się w moim sercu – wąskim, zamkniętym, ostrożnym? Jak wsypać taką obfitość przez wąski otwór, którym ja – bardzo roztropnie i z rozwagą – wyjmuję swoje dary dla innych?
Wciąż myślę po ludzku, dlatego nie jestem świadkiem mogących się dziać przez moje ręce cudów.
Jaki sens ma proszenie Boga, skoro On i tak wie, czego potrzebuję? Przecież nawet bez tego zamiast chleba nie da mi kamienia, a zamiast ryby węża.
Ludzie nieraz pytają: po co jeszcze zmartwychwstanie, skoro nasze odkupienie już dokonało się na krzyżu? Nam ono już w takim razie niepotrzebne, a stanowi tylko dodatkową trudność dla wiary…
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.