A może trzeba jak Mojżesz. Uznać zło, ale odwołać się już nie do wybrania. Do Baranka bez skazy.
Spojrzeć w zachwycie i zobaczyć Oblubienicę, Małżonkę Baranka. Wszystkie Jej klejnoty i warstwy fundamentu nazwać po imieniu.
Dziś świętego Bartłomieja. Zanurzam się w scenę z Apokalipsy i słucham o Oblubienicy, Małżonce Baranka, o Świętym Mieście...
O oczyszczeniu mówić trzeba. Nie tyle z grzechów, bo te Krew Baranka obmyła. Z małostkowości, próżności, niedowiarstwa, wreszcie z pychy...
Wilk z barankiem, cielę i lew pasące się pospołu, poganiający je chłopiec… Brzmi jak bajka na dobranoc dla naiwnych dzieci.
Jak przeżywano uroczystości paschalne w czasach Jezusa, kiedy rytuał Paschy związany był z kultem Świątyni? Co mówi o baranku ofiarnym Talmud?
Nie wystarczy w duchu i prawdzie, Krew Baranka i ożywcze tchnienie? Nie wystarczy Słowo i raz na zawsze złożona ofiara?
Drogi katoliku, nadchodzą Zaślubiny Baranka, a nie krwawa jatka! Apokaliptyczny okrzyk: „Przyjdź!” jest wyrazem ogromnej tęsknoty, a nie zawołaniem masochistów.
Biblia mówi o szatanie, że krąży „jak lew”. On jest „jak lew”. Nie jest lwem. Lew jest tylko jeden. I jest nim Baranek.
Góra Moria, o której mowa dziś w pierwszym czytaniu, jest zapowiedzią góry Golgoty, na której Jezus, Syn Ojca, Baranek Boży złoży ofiarę z siebie.
Złóżmy naszą przeszłość w rękach Bożego miłosierdzia, przyszłość w rękach Jego opatrzności.
Tworzone przez trzy lata, tu dostępne w jednym miejscu, w prostym spisie.
Garść uwag do czytań IX niedzieli zwykłej roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.