Opowieści o niezwykłych wydarzeniach i cudach zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem. Słuchamy ich z lekkim niedowierzaniem i zazdrością zarazem.
Jeszcze muszą usłyszeć Jego słowa. Jeszcze trzeba, by wydarzyło się kilka cudów. Przygotowanie dzieła zbawienia wymaga jeszcze...
I nam czasem łatwo zapominać o cudach, które już się stały, o doświadczeniu życia z Bogiem – nas jako wspólnoty i nas osobiście.
Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! – to błaganie niewidomego ślepca Bartymeusza, który w Jerychu prosił Zbawiciela o cud.
Nieustanne nawracanie wiąże się z pielęgnowaniem pamięci o cudach, jakie Pan Bóg uczynił i nieustannie czyni w moim życiu.
Jezus stopniuje cud, bo chce wzbudzić wiarę. Czyni to poza wsią, by nie wywołać sensacji, która mogłaby to zniszczyć
Nie zawsze dzielenie się z innymi cudami, jakie dokonują się w moim życiu, jest dobre i zgodne z wolą Boga.
Czym jest cud? Niezwykłym zjawiskiem, którego nauka nie potrafi wyjaśnić? Niecodziennym zdarzeniem? Momentem, w którym siły nadprzyrodzone ingerują w bieg spraw świata?
Prorok Sofoniasz zdaje się wyciągać jeszcze dalej idące wnioski: bez pokory nie tylko cudów nie będzie, ale i nie przetrwacie nadchodzącego gniewu Bożego.
Można się do cudów, do darów, do Bożej łaski przyzwyczaić. Można też tak zachłysnąć się życiem, które otrzymałem, że zapomina się o jego Dawcy...
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.