Chcę stać się maleńką jak ziarenko gorczycy, by w pokorze służyć Bogu i bliźnim, chcę dążyć do prawdy i umieć ją przyjąć
Błędne pojmowanie pokory nie prowadzi do pogłębienia życia duchowego. Prowadzi jedynie do tragedii odejścia od Boga.
Winnica. Pole uprawne. Boża budowla. Ileż pokory trzeba, by zadowolić się jednym zasadzonym krzewem, jedną zaoraną bruzdą, jedną położoną cegłą.
Jak jednak docenić przebaczenie, przywróconą czystość, miłosierdzie? Czy to jest kwestia głębokości upadku? Pokory zrodzonej z doświadczeń?
Prorok Sofoniasz zdaje się wyciągać jeszcze dalej idące wnioski: bez pokory nie tylko cudów nie będzie, ale i nie przetrwacie nadchodzącego gniewu Bożego.
Mamy siebie uniżać, to znaczy mamy starać się o pokorę w swoim patrzeniu na siebie, na bliźniego, na Boga.
Umiemy współczuć innym czy po prostu wygodnie nam czuć się takimi z wyższej półki? Rządzi nami pokora czy wyrachowanie?
Pokora nie boi się wielkich słów. Nie ukrywa wielkich dzieł Boga w imię skromności. Nie boi się chwały.
To, co wielkie, rodził się w uniżeniu, pokorze, zaparciu się siebie. I z przekonania, że wszelkie zmiany należy zaczynać od siebie.
Beatyfikacja Jana Pawła I jest zaproszeniem do ponownego odkrycia pokory, która pozwala na konkretne przełożenie na życie cnót wiary, nadziei i miłości.
Zło się panoszy? Spokojnie, to się skończy.
Zazieleniło się. Mamy okres zwykły, czyli wrócił zielony kolor szat liturgicznych. A czytania tej niedzieli?
Garść uwag do czytań na X niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.