Niniejszy tekst jest odpowiedzią na tekst Mariusza Agnosiewicza pt. Duszpasterstwo strachu, jaki został zamieszczony w internetowym serwisie racjonalistycznym[1]. W tekście tym Agnosiewicz próbuje za pomocą pewnych tekstów Biblii zanegować ideę biblijnego piekła. Swój wspomniany tekst, na który będę odpowiadał – podobnie jak w przypadku jednego z jego poprzednich tekstów, z jakimi polemizowałem na łamach niniejszego serwisu – Agnosiewicz ułożył w formie dialogu pomiędzy księdzem (oznaczanym w tym dialogu za pomocą określenia ksiądz katecheta i skrótu Kk) a pewnym uczniem (oznaczanym w tym dialogu za pomocą określenia Prostaczek i za pomocą skrótu P). Tradycyjnie, dla ułatwienia odróżnienia moich wypowiedzi od wypowiedzi Agnosiewicza, jego tekst zaznaczam kursywą[2].
Polemika:
Prostaczek - Czcigodny ojcze, czy mógłby nam ojciec opowiedzieć dzisiaj co nieco o piekle? Pamiętam, że jak byłem mały to strasznie się go bałem, bo jak nam mówił ksiądz na kazaniu - to wieczny ogień straszniejszy niż jakikolwiek inny na świecie. Kiedyś zdarzył się w naszej wiosce straszny wypadek - zapalił się dom wewnątrz którego była cała rodzina. Dwie osoby zmarły w płomieniach, jedną wydobyto jeszcze żywą. Widziałem jak ją wynoszono. Niemal nie miał skóry, lekarze musieli wstrzykiwać morfinę wprost w ciało. Nie ruszał się, ale był przytomny. Najgorsze były jego oczy, które zdawały się prosić o śmierć - to był największy wstrząs mojego życia. Miał szczęście - umarł następnego dnia. Przyznam, że nie potrafię sobie wyobrazić, dłuższej męki w takim stanie. Piekło ma być jeszcze gorsze i na dodatek trwające przez całą wieczność - tryliony lat. Pomyślałem sobie wówczas, że warto czynić cokolwiek aby tam się nie znaleźć, nie ważne: dobro czy zło - cokolwiek. Później jednak naszły mnie wątpliwości: czy Bóg jest aż tak okrutny ?!
Odpowiedź:
Po pierwsze, nie wiem, skąd idea, że męki piekielne mają być cierpieniem zadawanym przez Boga; człowiek prędzej cierpi z powodu własnej decyzji, tzn. dlatego, że Boga odrzucił. Cierpienie to wynika ze świadomości utraty szczęścia, jakim jest Bóg. Może być ono czysto psychicznym uczuciem wynikającym z wiecznej utraty szczęścia wynikającego z przebywania z Bogiem (patrz niżej). Nikt się dziś nie upiera, że „piekło” to jest jakiś buchający ogniem gigantyczny „grill” dla ludzi czy coś w tym rodzaju. Kościół też nie upiera się przy tym, że w piekle będzie istniał dla ludzi jakiś materialny ogień. To raczej tylko obrazowe ujęcie. Jak podaje jedna z katolickich encyklopedii, dzisiaj w piekło rozumiane jako miejsce rzeczywistej kary fizycznej wierzą już tylko fundamentaliści i konserwatyści, zaś: „Według bardziej umiarkowanego poglądu piekło nie jest konkretnym miejscem i Bóg nie przygotowuje złoczyńcom tortur fizycznych. Piekło jest raczej stanem wiecznego oddzielenia od Boga, utratą świadomości Boga i błogosławieństwa nieba”[3]. Zatem istnieją w Kościele interpretacje tego ognia w sensie udręk czysto psychicznych, które są przez niektórych uważane za cierpienia o wiele głębsze od fizycznego. Taka interpretacja zdaje się też wynikać również z nauki Katechizmu Kościoła katolickiego (dalej: KKK), w którym wyrażenie „ogień wieczny” zastosowano w związku z zadawaniem cierpień duszy bytującej już po śmierci ciała[4]. Dlatego powyższy wywód o mękach piekielnych, rozumianych koniecznie jako potworna śmierć w pożarze, jest raczej wynikiem nieuważania podczas wyżej wspomnianego kazania w kościele niż nauką Kościoła.
A może to wcale nieprawda ?
Ksiądz katecheta - No cóż, takie są konsekwencje grzechu, należy się z tym liczyć. Powinno to nas skłaniać do cnotliwego postępowania.
P. - Trochę o tym czytałem i wiem, że Biblia nie mówi o tym jednoznacznie. Raczej dość niejasno. Przede wszystkim zdumiewa brak kary piekielnej w większej części Starego Testamentu. Aż do IV-III w. p.n.e. Żydzi nie mieli w tej kwestii żadnych informacji. Wszystkie kary i nagrody były ziemskie.
Odpowiedź:
Nie. Księga Izajasza zapowiada „wieczny” (tak ma też tekst hebrajski) ogień kary dla grzeszników (Iz 33,14; patrz też niżej), Księga proroka Ezechiela, która powstała na długo przed III wiekiem przed Chrystusem, również mówi o tym, że niektórzy umarli w Szeolu doznają cierpienia (Ez 33,24-30). ST najczęściej dość skąpo wypowiada się o stanie umarłych w Szeolu, tu mamy jednak jeden z wyjątków, jedną z aluzji. ST nie objawia pełni nauki o piekle (tak jak czyni to NT), nie znaczy to jednak, że nie znajdujemy w ST nawiązań do tej idei. Zresztą nawet gdyby idea kary pośmiertnej miała powstać w późniejszym okresie judaizmu, to czy to coś strasznego? Kto powiedział, że idea ta miała zostać przez Boga objawiona „od razu”?
Wymienia je np. Księga Powtórzonego Prawa w rozdz. 28. Jest to tym bardziej ciekawe, że w tym czasie wszystkie inne religie znały już kary pośmiertne. Żydzi byli chyba najbardziej materialistyczną religią spośród wierzeń Bliskiego Wschodu.
Kk. - Ale przecież prorok Izajasz mówi nam wyraźnie o ognistym sądzie boskim i karze piekielnej
P. - Mówi że Bóg ukarze buntowników płomieniami ognia, ale nie mówi wcale o piekle.
Odpowiedź:
Nadal same półprawdy. Nie jest wcale konieczne, aby Izajasz używał słowa „piekło”. To termin czysto umowny. Księga Izajasza wcale nie musi używać słowa „piekło”, wystarczy, że uczy o nim, mówiąc o „wiecznych płomieniach” dla grzeszników (Iz 33,14) i przeznaczonym dla nich ogniu, co „nie zgaśnie” (Iz 66,24) w czasach mesjańskich.
Prorocy albo nic o piekle nie mówią, albo mu przeczą, albo zasłaniają się agnostycyzmem. Weźmy Koheleta,
Odpowiedź:
Kohelet nie był prorokiem, ale cóż, nie każdy musi o tym wiedzieć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |