Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Czytając opis stworzenia kobiety, ciśnie się na usta podziw dla literackiego kunsztu i pieczołowitości biblijnego autora, który włączył w ten tekst całą gamę pełnych treści symboli i obrazów.
Najpierw niezwykle dynamiczna scena parady zwierząt, które otrzymują imiona.
Nazwać znaczyło w tamtym świecie być panem, ale i opiekunem tego, czemu nadało się imię. Jednakże świat zwierząt nie jest równy w godności człowiekowi, stąd Adam wciąż jest samotny, ale i bezradny. Potrzebuje pomocy. I wtedy przychodzi sen, inny niż naturalny, dziś powiedzielibyśmy: medyczna narkoza, farmakologiczna śpiączka.
Bóg staje się stwórcą-chirurgiem, tworzącym z Adamowego żebra kobietę. Ta, przedstawiona Adamowi, spotyka się z okrzykiem zachwytu i aprobaty: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała”. Te słowa to znane pierwszym czytelnikom Księgi Rodzaju stare przysłowie, potwierdzające przynależność do tej samej rodziny lub plemienia. A potem Adam nadaje imię, ale robi to zupełnie inaczej niż w przypadku zwierząt. Ona wszak nie jest utworzona z gleby, jak zwierzęta. Ona ma to samo ciało i coś jeszcze.
Żebro w tamtej kulturze to także symbol. Znajduje się najbliżej serca, a to w tamtej mentalności było siedzibą rozumu i woli. Nie można było wyjąć serca, bo to oznaczałoby zabić, ale można było wziąć żebro, tę najbliższą sercu część mężczyzny. Warto tutaj pokazać coś z tamtego świata obrazów: w języku sumeryjskim słowo „ti” znaczy jednocześnie „żebro” i „życie”.
I wreszcie samo imię. Ono, tak jak ciało, jest także częścią mężczyzny. Polski przekład zupełnie tego nie oddaje: „Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta”. Tymczasem, używając hebrajskich słów, brzmiałoby to mniej więcej tak: „Ta będzie się zwała iszsza, bo z isz została wzięta”.
Miał z tym kłopot ks. Jakub Wujek, jezuita z Wągrowca, który w XVI w. tłumaczył Biblię na język polski. Miał świadomość sensu hebrajskich słów, ale nie mógł go nijak oddać w naszym języku. Co zrobił? Posłużył się wymyślonym przez siebie neologizmem i szkoda, że ten nie zadomowił się na stałe w polszczyźnie. A to zdanie w Biblii ks. Wujka brzmi następująco: „Tę będą zwać mężyną, bo z męża wzięta jest”.
***
Tekst czytania można znaleźć tutaj