Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Jezus stawia uczniom wysokie wymagania. Choć zapewnia ich o odpłacie, wymaga od nich bezinteresowności, której motorem ma być miłosierdzie.
Uczciwie i szczodrze odmierzający wsypywał zboże do naczynia, potrząsał nim, aby zawartość ubiła się, następnie wypełniał je po brzegi i przesypywał do fałdy szaty (zanadrza) potrzebującego, zastępującej worek. Badacze znów podkreślają znaczenie formy czasownika didōmi („daję”) w zdaniu „miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą dadzą w zanadrza wasze” (w. 38). Posłużenie się 3 osobą liczby mnogiej znów może wskazywać na Boga (Luke T. Johnson). Używanie 3 osoby – „oni” pozwalało uniknąć wypowiadania Imienia Bożego. Można również pójść w interpretacji nieco dalej, wnioskując, że Bóg odpłaci człowiekowi sprawiedliwemu za pośrednictwem innych osób (Zob. Prz 19, 17).
Łukasz podkreśla zatem istotną zależność między naszymi uczynkami, a czynami bliźnich wobec nas. Wspaniałomyślność i hojność w relacjach z innymi wracają do tego, który obdarowuje. Rekompensata nie musi jednak mieć charakteru wyłącznie doczesnego, ale również pozaziemski.
Przypowieści o ślepcu i uczniu
Jezus przytacza następnie dwie paralelne przypowieści, które narrator oddziela od poprzedniej części perykopy słowami: „I opowiedział im przypowieść”. Pierwsza traktuje o ślepcach, druga o uczniu i nauczycielu, przy czym obie dotyczą zaślepienia i obłudy.
Przypowieść o ślepcach (por. Ewangelia Tomasza 34) jest dość oczywista w swojej wymowie. Człowiek niewidomy nie może mieć za przewodnika drugiego niewidomego, ponieważ obaj zgubią drogę i będą błądzili w mrokach. Ślepiec powinien zostać oddany pod opiekę temu, kto ma wyostrzony zmysł wzroku, tylko wtedy bowiem dotrze do upragnionego celu, omijając wszelkie niebezpieczeństwa i przeszkody.
Podobne motywy odnajdujemy w wielu innych miejscach w literaturze greckiej i biblijnej, począwszy od Platona, wspominającego o osobach zaślepionych żądzą pieniędzy, które nie powinny odgrywać w państwach roli przewodników (Resp. 8), przez Filona z Aleksandrii, po św. Pawła.
Apostoł Narodów zwraca się podobnymi słowy do nauczycieli Prawa - „jesteś przeświadczony, żeś przewodnikiem ślepych, światłością dla tych, którzy są w ciemności, wychowawcą nieumiejętnych, nauczycielem prostaczków, mającym w Prawie wyraz wszelkiej wiedzy i prawdy…” (Rz 2, 19) - którym wypomina ich obłudę, ponieważ nauczają oni innych, a sami postępują wbrew Prawu („uczysz drugich, sam siebie nie uczysz”).
Łukasz zestawia przypowieść o ślepcu z przypowieścią o nauczycielu i uczniu. W starożytności wiedza była uczniom przekazywana przez mistrza ustnie, zatem nie mieli oni zbyt wielu sposobności, by przewyższyć swego nauczyciela. Dostęp do książek (w postaci zwojów) był ograniczony, ponieważ księgi należały do towarów ekskluzywnych[1], również instytucja bibliotek należała do rzadkości i niewielu miało do nich dostęp.
Zatem uczeń kończył edukację wtedy, gdy posiadł wiedzę mistrza[2]. Jeżeli natomiast będąc uczniem próbował nauczać innych, był jak ów ślepiec prowadzący ślepego. Uczniowie Jezusa znajdowali się natomiast w sytuacji ekstremalnej, ponieważ nie mogli dosięgnąć i posiąść wiedzy i władzy swego Mistrza, mogli jedynie (i my możemy obecnie) jedynie próbować się do Niego upodobnić (F. Mickiewicz) - „doskonały będzie każdy, kto będzie jak jego mistrz” (w. 40).