Czym byłaby ziemia bez Raju, jeśli nie wielkim i żałosnym cmentarzem?
Raj to kluczowy temat religii chrześcijańskiej. Wystarczy przypomnieć, że Biblię rozpoczyna opis raju na ziemi, a kończy wizja Nowej Jerozolimy zstępującej z Nieba, wystrojonej jak panna młoda dla swego męża.
Raj jest na początku i na końcu historii zbawienia. Wypędzenie pierwszych rodziców z Edenu to początek historii ludzkości w okowach mroku. Żaden człowiek nie mógł przestąpić progu Raju, dopóki Jezus Chrystus nie zbawił świata przez swoją śmierć na krzyżu. Dopiero Dobry Łotr znalazł się tam wraz z Chrystusem oraz zastępami Sprawiedliwych, którzy czekali na ten moment od początku dziejów ludzkości. Jezus Chrystus odzyskał utracony Raj, składając w ofierze swe życie.
Nie można pojąć ogromu znaczenia zbawienia, nie rozumiejąc, jak cenny jest dar wiecznego życia w glorii Raju – cel życia każdego chrześcijanina. To samo tyczy się historii ludzkości będącej wędrówką ku nowemu Niebu i nowej Ziemi. Nie przypadkiem chrześcijańskie wyznanie wiary kończy się słowami: „Oczekuję […] życia wiecznego w przyszłym świecie”.
Gdy weźmie się pod uwagę centralne znaczenie Raju, zdumiewa znikoma obecność tego tematu w teologii, katechezie i kazaniach. Nasze pokolenie dryfuje na oślep po wodach świata, kuszone przelotnością zapomina o wieczności. A wystarczy zadać sobie szczere pytanie: jaki sens miałoby życie, gdyby Raj był ułudą, a nie rzeczywistością. Czy warto podejmować trud wędrówki, skoro jej finał nie jest nam znany?
Gdyby ludzie postrzegali swe życie jako wędrówkę ku wieczności, pojęliby jego piękno i Boski wymiar. W perspektywie wiecznej szczęśliwości wszelkie trudy zyskują uzasadnienie, a każdy ból ma właściwy rozmiar. Czas życia staje się cenny, wypełniamy go wówczas kreatywnie, szczodrze i z odwagą. Choroby duszy naszych czasów: niepokój egzystencjalny, lęk, depresja i rozpacz biorą się z braku perspektywy. Człowiek pozbawiony widoków na Niebo jest niczym jedwabnik na zawsze zamknięty w kokonie. W końcu dusi się i umiera.
Świadczenie o życiu wiecznym, które zawdzięczamy Zmartwychwstałemu Jezusowi, to największe dzieło miłosierdzia, jakie można w dzisiejszych czasach ofiarować innym biegającym tu i tam jak oszalałe mrówki w olbrzymim mrowisku świata. Czym byłaby ziemia bez Raju, jeśli nie wielkim i żałosnym cmentarzem?
(…) Chciałbym, by pragnienie Raju wypełniło twe serce. Chciałbym, abyś zrozumiał, że przyszedłeś na świat nie dla ziemi, ale dla Nieba. I chciałbym jeszcze, abyś odkrył, że z Jezusem w sercu możesz już teraz poczuć bezkresną radość będącą celem twego życia.
***
Powyższy artykuł jest fragmentem książki "Raj - tajemnica życia wiecznego". Autor: o. Livio Fanzaga. Wydawnictwo Esprit. Tytuł tekstu pochodzi od redakcji.
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?