Psalm 147 jest przesiąkniętą radością i podziwem dziękczynną pieśńią uwielbienia Boga.
Można pytać: dziękczynienie? A za co? Podobnie zapytać o uwielbienie już trudno. Byłoby to jak pytanie „dlaczego mnie kochasz?”
Odpowiedź jest prosta: kocham, bo kocham. Choć można wiele motywów wyliczać. Tak i wobec Boga można o wielkich – ale i małych, o zdumiewających – ale i o budzących grozę zjawiskach i wydarzeniach mówić.
Można zachwycić się, wiedząc że wszystko wokół mnie i ja sam z Bożego daru wyrastam. Taką litanię powodów komponuje psalmista.
Część z tego pojawia się w kościelnej liturgii. Ale w tej pieśni brakło, musiało braknąć, motywu jednego. Choć nie był on obcy ludziom tamtej epoki: Szekina!
To hebrajskie słowo oznaczało świętą Obecność Boga wśród ludu. Jej znakiem była Arka Przymierza w jerozolimskiej świątyni. Gdy Arki brakło, znakiem była pusta przestrzeń miejsca zwanego kadosz kadoszijm.
Złotem lśniąca Arka, puste najświętsze miejsce przybytku to za mało. Dlatego w liturgii dopełniamy tego przeczucia starożytnych, dopowiadając myśl, którą zapisał ewangelista Jan: Słowo Wcielone wśród nas zamieszkało!
Bo Boże Słowo nie tylko oznajmia, Ono mieszka wśród nas.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |