Wciąż nie wiem, gdzie znajduje się Emaus, choć od lat tam zmierzam. Nikopolis, Kolonieh, Khamasa – to tylko niektóre z siedmiu miejscowości aspirujących do miana prawdziwego Emaus.
Tyle tylko, że niektóre są zbyt daleko, a inne zbyt blisko Jerozolimy. Jakby tego było mało, Emaus zdaje się przemieszczać i odnajdujemy wioski o tej nazwie w wielu regionach Europy. Może to zatem jedna z dzielnic Gdańska?
W wielowątkowym eseju "Emaus. Tajemnice dnia ósmego" ks. Andrzej Draguła dokonuje opisu tego, co można nazwać geografią wiary: wytrwale tropi pozostawione ślady, wędruje pomiędzy apokryfami, legendami a rzeczywistością Pisma. Nie możemy znaleźć miejsca, do którego zmierzali dwaj uczniowie razem z Nieznajomym Wędrowcem, choć doskonale je znamy. Emaus to miejsce nigdzie, punkt rozpaczy, w którym spotyka nas Jezus. Byliśmy tam, pamiętasz?
Był tam Kleofas i ten drugi. Czyli kto? Jakub? I który – ten z przydomkiem Mniejszy czy ten, na którego mówimy po wiekach Młodszy? Drugi, anonimowy wędrowiec ma imię czytelnika – przekonuje ks. Draguła, a ja już wiem, że jest to książka dla mnie.
„Emaus…” jest bogactwem doświadczeń zamkniętych w niewielkiej książce. We wstępie autor zaznacza, że pisał ją wiele lat. Medytacja łączy się tu z szerokim spojrzeniem eseisty, teologia spotyka wnikliwą analizę dzieł malarskich i prozatorskich, z kolei egzegeza stawia czytelnika przed czytaniem coraz bardziej zaangażowanym. Nie ma otwarcia oczu bez otwarcia Pisma, jak przekonuje autor.
Wieloletnie medytowanie sceny zmierzania do Emaus pozwoliło wydobyć wiele cennych spostrzeżeń. Ich odczytanie znacznie poszerza to, co wydarzyło się w drodze do niemożliwej do zlokalizowania miejscowości. I tak eseista zauważa, że mamy do czynienia z tą samą porą dnia w scenie zmierzania do Emaus, co w opisie rozmnożenia chleba, zaś rozpoznanie Pana nasuwa skojarzenia z przemienieniem na górze Tabor.
Być może, jak przekonuje ks. Draguła, nie jest istotne Emaus, ale droga, którą się podąża. Droga do Emaus wiedzie z Jerozolimy; wędrówka uczniów ma Mat. prasowy wszelkie cechy ucieczki. Zmierzanie do Emaus jest odwrotnością drogi Jezusa, który wciąż zmierzał do Jerozolimy, aby tam umrzeć i zmartwychwstać. Ten, kto zdąża tylko do Emaus, idzie rozgoryczony swoim wyobrażeniem Boga (wymowne: „a myśmy się spodziewali”).
Niezwykle istotne jest to, że uczeń Chrystusa musi przejść się drogą do Emaus, drogą zwątpienia, aby tym samym traktem powrócić do Jerozolimy.
***
ks. Andrzej Draguła "Emaus. Tajemnice dnia ósmego". Biblioteka Więzi, Warszawa 2015 r.