Bóg, który ma serce

„Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go” (Łk 10,33-34).

Tekst, który masz przed oczami pokaże Ci prawdę o tym, że Bóg ma serce, że jest czuły i serdeczny. Pisząc go chcę, abyś wymazał ze swej wyobraźni obraz boga, który jest wyniosły i bezwzględny; który każdego dnia niestrudzenie czeka na Twój upadek w grzech, którego Ci nie przebaczy, ale za który na pewno zostaniesz surowo ukarany. Ja nie znam takiego boga..., bo Ten, o Którym chcę Ci dzisiaj opowiedzieć ma swój wizerunek w wielu kościołach. Na tym właśnie obrazie szata Jezusa zawsze jest odsunięta po to, aby ukazać Ci Serce Boga. Komu Bóg chce ukazać Swoje serce? Dla kogo On to serce ma? Odpowiedź jest prosta: ma je dla Ciebie i dla mnie! W przypowieści, po którą dzisiaj sięgnę, mimo iż ani razu nie pojawia się słowo: «serce», widać je bardzo wyraźnie. Zapraszam Cię więc do lektury.

Każda z przypowieści, którą opowiadał Jezus odnosiła się do jakiejś sytuacji z życia wziętej, a jednocześnie dotykała jednej z prawd wiary. W przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (por. Łk 10,30-35) Chrystus opowiada o człowieku, który schodząc z Jerozolimy do Jerycha został napadnięty przez zbójców, dotkliwie przez nich pobity, obrabowany i pozostawiony przy drodze na pewną śmierć. Niedługo po tym wydarzeniu pobitego człowieka minął obojętnie jeden z kapłanów, również lewita nie zatrzymał się, aby udzielić pomocy. Dopiero Samarytanin widząc leżącego człowieka wzruszył się głęboko, podbiegł do niego, opatrzył rany zalewając je winem i oliwą, a następnie wsadził na swoje zwierzę i zawiózł do gospody, gdzie przed udaniem się w dalszą podróż polecił gospodarzowi, aby ten zadbał o poszkodowanego człowieka do czasu, aż Samarytanin będzie wracał.

Zdarza się, że niektórzy komentatorzy powyższego tekstu nakazują, aby każdy z nas stał się owym miłosiernym Samarytaninem. Tymczasem hebrajskie słowo: SZEMER, tłumaczone dosłownie oznacza: stróża. Kto jest Twoim stróżem? Kto nieustannie Cię strzeże? Kto troszczy się o Ciebie każdego dnia? Kto zatrzymuje się przy Tobie, kiedy umorusany jak nieboskie stworzenie leżysz w bagnie grzechu? Z pomocą w odpowiedzi na te pytania przychodzi Orygenes, który odsyła do Ewangelii św. Jana (por. J 8,48). W przytoczonym fragmencie Jezus kłóci się z faryzeuszami, którzy zacietrzewieni obrzucają Chrystusa wyzwiskiem: „Czyż nie słusznie mówimy, że jesteś Samarytaninem (...)”( J 8,48). A zatem to sam Chrystus jest owym Samarytaninem z przypowieści. I nawet jeśli Ty w swej codzienności, omijasz szerokim łukiem wszystkich tych, którzy potrzebują Twojej pomocy, to Jezus  zatrzymuje się przy Tobie zawsze, kiedy tej pomocy potrzebujesz (por. Łk 10,34).

Jak zachowuje się Samarytanin, kiedy znajduje poranionego człowieka? Wzrusza się głęboko (por. Łk 10,33). Tutaj pojawia się greckie słowo: SPLANCHNIDZOMAJ, które oznacza poruszenie wnętrza, tak wielkie jakby wszystkie organy się przemieszczały; tak wielkie wzruszenie uczuć, że  są one namacalnie odczuwane. To samo określenie pojawia się w rozdziale 15.Łukaszowej Ewangelii, kiedy to ojciec widzi powracającego marnotrawnego syna i wzrusza się głęboko (por. Łk 15,20). Być może nie potrafisz wyobrazić sobie stanu bezgranicznego wzruszenia właściwego tylko Bogu, bowiem w Twoim przypadku emocje są jedynie czymś powierzchownym i jak się pojawią, tak znikają. Myślę, że gdyby Jezus był taki, to nadal niekochany, poraniony, niezrozumiany, odrzucony, zepchnięty na margines leżałbyś przy jednej z życiowych dróg.

Tymczasem Chrystus zatrzymuje się przy Tobie i co robi? Opatruje Twoje rany, zalewając je winem i oliwą (por. Łk 10,34). Oliwa, to olej krzyżma świętego, jaki otrzymałeś w sakramencie chrztu, jego przedłużeniem jest spowiedź; z kolei wino powinno kojarzyć Ci się z Eucharystią. Te sakramenty dają Ci uzdrowienie. W tych sakramentach Bóg uzdrawia Cię oliwą i winem, w sakramencie chrztu świętego i Eucharystii wyciąga do Ciebie ręce nie po to, by Cię uderzyć, ale by przywrócić Cię do życia. Nie myśl proszę, że wystarczy sama modlitwa, bo zawiodłeś się na którymś z księży i dlatego omijasz kościół szerokim łukiem; nie omijaj konfesjonału, bo spowiednik tak Ci nagadał, że o mało go nie pobiłeś; nie omijaj wspólnoty, którą jest Kościół, mimo iż tworzą ją ludzie, których szczerze nie lubisz. Bóg, który ma serce wypełnione bezgraniczną miłością wzrusza się głęboko, kiedy widzi Twoją biedę, upokorzenie, chorobę i odrzucenie. Nawet w najtrudniejszych i najbardziej wstrząsających chwilach Twojego życia Boże miłosierdzie i dobroć są większe od wszystkiego co Cię spotyka (por. papież Franciszek). I również dzisiaj, w ten pozornie zwyczajny dzień, Chrystus pochyla się nad Tobą...wsłuchaj się w bicie Jego serca, kiedy będzie podnosił Cię z ziemi i przytulał do Siebie (por. Łk 10,34).

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama