Kościół jest instytucją, której chciał sam Pan Jezus. Po niej nie będzie już innej przed końcem świata, choćby ten miał nadejść nie wiadomo kiedy.
1. Nadal nie brakuje zwolenników już starej w istocie liberalizującej tezy, głoszonej w Kościele Europy Zachodniej, która z dumą ogłaszała, szykując jakieś niby odrodzenie: „Chrystus tak, Kościół nie!”. Z perspektywy lat widać już, że tamta teza przyniosła jedynie bezmiar pustkowia. Zabrakło Kościoła, w efekcie wyschły też przestrzenie, gdzie byłoby miejsce dla Chrystusa. Ale warto tę tezę, bo ona jest niekiedy obecna i u nas, poddać temu, co o Kościele mówi sam Pan Jezus.
Gdy Piotr wyznał, że jego Pan jest „Mesjaszem, Synem Boga żywego”, Chrystus użył bardzo oficjalnej semickiej formuły potwierdzającej to wyznanie: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie”. I w rewanżu Pan Jezus dał równie oficjalną odpowiedź, kim w Bożej optyce jest Piotr: „Otóż i Ja tobie powiadam”. Nazywa go „skałą”, ale też mówi, że na tej skale zbuduje Kościół. I to nie będzie Kościół Piotra czy jego następców, ale to będzie „ten mój Kościół” – bo tak brzmi dosłownie grecki tekst Ewangelii.
2. Ciekawa rzecz dokona się później. Gdy Paweł, jeszcze jako Szaweł, wyposażony w pełnomocnictwa z Jerozolimy, uda się do Damaszku, by nękać i wtrącać do więzień, a może i zabijać uczniów Chrystusa, dozna wizji Zmartwychwstałego. I tam owego prześladowcę olśni jasność z nieba. A gdy upadnie na ziemię, usłyszy głos, który nie zapyta go: „Dlaczego prześladujesz Kościół” czy „Dlaczego prześladujesz moich uczniów”, ale zapyta: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”. I gdy zapyta: „Kto jesteś, Panie?”, usłyszy w odpowiedzi: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz”.
3. Ewangeliczna scena pod Cezareą Filipową dokonała się w miejscu na północnym skraju Palestyny. Tam kamienie i skały były czymś wszechobecnym. I oto Pan Jezus nawiązał do tego otoczenia, a jednocześnie dokonał zdumiewającego wskazania. To nie coś z otoczenia – można by rzec jakiś element świata – ale Szymon, galilejski rybak, będzie skałą dla Chrystusowego Kościoła, którego „nie przemogą bramy piekielne”.
4. Wydarzenie spod Cezarei Filipowej opisali także ewangeliści św. Marek i św. Łukasz. Obaj, w odróżnieniu od św. Mateusza, w pytaniu Pana Jezusa zapisali „za kogo Mnie uważają ludzie”. Święty Mateusz użył bezosobowej formuły w 3. osobie liczby pojedynczej z wiele znaczącym tytułem: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?”. Pan Jezus tak nazywał siebie. A mówił tak o sobie w okolicznościach wyjątkowych i uroczystych. Tak było na przykład, gdy uzdrawiał paralityka. Zanim Chrystus dokonał cudu, powiedział: „Żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów... Wstań i chodź”.
„Syn Człowieczy” to tytuł zapisany w starotestamentowej Księdze Daniela. Bazując na tym tekście, judaizm czasów Chrystusa widział w Synu Człowieczym sędziego czasów ostatecznych. Kościół jest instytucją, której chciał sam Pan Jezus. Po niej nie będzie już innej przed końcem świata, choćby ten miał nadejść nie wiadomo kiedy.