Wokół dyskusji i teologii zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
Zarzut 2 – grób w Kaszmirze
Ruch ahmadytów stawiający ten, wspomniany już wcześniej zarzut, wywodzi swój początek od żarliwego muzułmanina Mirzy Ghulama Ahmada (1838-1908), który urodził się w Pendżabie, na wschód od Kaszmiru. Oznajmił on, że został powołany przez samego Allacha do głoszenia powrotu do powrotu do autentycznego i do bycia jego apostołem za Zachodzie. Wzywał również nie tylko Żydów czy chrześcijan, ale również muzułmanów do uznania zarówno Mahometa jak i jego samego jako nowego proroka i mesjasza. Roszczenie to wywołało zgorszenie wielu ortodoksyjnych muzułmanów, a następnie do schizmy i wzajemnych ekskomunik we wspólnocie mahometańskiej.
Obecnie podzielony na dwa odłamy: radykalny i umiarkowany, ruch ahmadytów rozszerzał się aż do obecnych czterech i pół miliona członków – i dalej się rozprzestrzenia poprzez agresywny prozelityzm nie tylko w Azji, ale również w Afryce, Indonezji, Stanach Zjednoczonych i w Europie.
Wprawdzie odnośnie domniemanego „grobu w Kaszmirze” można zebrać dzisiaj dosyć pokaźną bibliografię, jednakże składa się ona niemal wyłącznie z artykułów w magazynach ilustrowanych, serwisach fotograficznych i transmisji telewizyjnych. Poza tym w 1976 roku powstała książka Andreasa Faber-Kaisera „Jezus żył i umarł w Kaszmirze. Grób Jezusa w Srinagar?” zawierająca wszystkie argumenty negujące śmierć Jezusa na krzyżu i uzasadniające tezę, że Jego grób znajduje się w Kaszmirze. Autor, z pochodzenia Niemiec, jest urologiem, rozmiłowanym w ezoteryzmie i w historycznych zagadkach. Napisał m.in. esej, w którym Biblia jest postrzegana w aspekcie istot pozaziemskich. Według niego również pewnym jest, że u źródła kultury Środkowego Wschodu stoi kolonizacja przyniesiona do Azji przez meksykańskich Majów. Dowodem na to ma być, że ostatni okrzyk Jezusa na krzyżu: „Eli, Eli, lema sabahtani?” nie oznaczał „Boże mój Boże, czemuś mnie opuścił?, lecz wg. niego w języku Majów znaczył: „Teraz zanurz mnie w przedświcie twojej obecności”. Wspomniana książka, przetłumaczona na wiele języków, stanowi na Zachodzie najbardziej rozpowszechnione źródło popularyzowania idei ahmadytów. Chociaż sam autor odżegnuje się od tego jakoby jego dzieło było przez nich finansowane, to jednak pisze o nich z sympatią, przedstawia ich jako tych, którzy są specjalnie pobudzeni do „niesienia islamu na Zachód”, dziękuje imiennie niektórym z nich, a wreszcie zamieszcza na czterech stronach wszystkie adresy przedstawicielstw ruchu na całym świecie.
Ahmadyci głoszą, że Jezus, dzięki tajemnej umowie z Piłatem, krótko przebywał na krzyżu – następnie zaś został reanimowany, m.in. dzięki cudownej maści. Faber-Kaiser na wielu stronach swojej książki uzasadnia, że była to tzw. „marham-i-Isa” (maść Jezusa) lub inaczej „marham-i-Rosul” (maść Proroka), powołując się przy tym na wzmianki o tym balsamie w starożytnej literaturze medycznej i religijnej. Tymczasem rzeczywiście chrześcijański Zachód zna „maść Jezusa”, której głównym składnikiem była „Verbena officinalis” jednakże tej roślinie nigdy nie przypisywano (jak twierdzi Faber-Kaiser naciągając to do swojej tezy) zasługi przywrócenia do życia Ukrzyżowanego. Sądzono natomiast, że miała ona moc zabliźnienia otwartych ran tego, który wyszedł z grobu zmartwychwstały już po swojej śmierci na krzyżu.
Argumentem wyjaśniającym dlaczego Jezus udał się właśnie do Kaszmiru ma być stwierdzenie iż: „Prowadziła go tam jego misja na ziemi. Misja, która przede wszystkim polegała na odnalezieniu i ocaleniu zagubionych dziesięciu izraelskich szczepów”, które tam miały się znajdować.
Mit ten – o losie szczepów izraelskich, rozproszonych z powodu deportacji asyryjskich między 740 a 700 rokiem przed Chrystusem nieustannie podsycał powstawanie legend i hipotez. Niektórzy twierdzą, że anglosascy najeźdźcy byli Żydami, potomkami zaginionych szczepów. Inni uważają, że wywędrowali do Ameryki Północnej. Według jeszcze innych dali oni początek Majom, Inkom, Aztekom, Etiopczykom, czy nawet Masajom w Afryce lub japońskiemu szczepowi Shinadi.
Twierdzenia ahmadytów ma jakoby potwierdzać obecność w tych okolicach grup żydowskich. Tymczasem dokładne prześledzenie historii ukazuje, że obecność ta wcale nie jest czymś niezwykłym i wyjątkowym, a jej początek wcale nie musi datować się na VIII w. przed Chrystusem. Ponadto jest wiele innych miejsc gdzie istnienie żydowskich wspólnot jest o wiele bardziej zaskakująca – jak chociażby Chiny, gdzie Marco Polo w 1286 r. taką właśnie wspólnotę spotkał.
Nie jest także przekonywującym argumentem wskazywanie na niejakiego Sahibzadę Basharatę Saleema twierdzącego, że jest w linii prostej potomkiem Jezusa, który powołuje się na tradycję rodzinną i drzewo genealogiczne (sporządzone niedawno). Jednakże są to tylko słowa bez pokrycia, bez jakiegokolwiek obiektywnego sprawdzenia, bez jakiejkolwiek opinii o dokumentach lub o poświadczonych tradycjach.
Rzekomy grób Jezusa znajduje się w dystrykcie Khanyar, w samym centrum stolicy Kaszmiru. Wewnątrz tego budynku znajdują się dwa grobowe kamienie: większy ma pokrywać grób Jezusa, mniejszy zaś grób muzułmańskiego świętego z XV w. Oprócz tego pokazywana jest jeszcze kopia drewnianego wieka, na którym wyryto napis zaczynający się od słów: „Ziarat Yuza Asaf” czyli „Grób Yuzy Asafa”.
Nie wydaje się, aby istniała ludowa tradycja, ani wśród miejscowych muzułmanów, ani wśród hindusów, że leży tam Jezus. Również chrześcijanie, których w tych okolicach nie brakuje, nie wykazują zainteresowania tym grobem. Natomiast dla ludzi odwiedzających to miejsce i składają swoje ofiary znany jest jako grób zagadkowego Yuzy Asafa i jeszcze bardziej nieznanego Seyd Nasir-ud-Dina – i tylko tyle.
Tak więc w tworzeniu swojego mitu ahmadyci mogą liczyć jedynie na łatwowierność ludzi i żądzę sensacyjnych wiadomości zachodniej prasy. Ich twierdzeń natomiast na pewno nie jest w stanie uzasadnić książka Fabera-Kaisera.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |