Czy relacje biblijne są mniej wiarygodne niż relacje historyczne?

Jednym z najbardziej wymownych przykładów opisywania historii z religijnego punktu widzenia jest słynny tzw. cylinder Cyrusa[17] (czy walec Cyrusa), spisany z okazji upadku Babilonu (539 rok p.n.e.). W taki oto sposób opisuje się w nim triumf Cyrusa:

„Bogowie, którzy wśród nich mieszkali, opuścili swe siedziby z gniewem za uprowadzenie ich do Babilonu. Marduk [jeden z bogów – przyp. J.L.] […] rozglądał się po wszystkich krajach, wypatrywał i szukał króla sprawiedliwego według życzenia serca swego (tzn. swojego zamysłu), aby ująć jego ręce (tzn. aby uprawomocnić jego władzę). Cyrusa, króla Anszan, wymienił nazwiskiem, do władania wszechświata ogłosił imię jego […]. Marduk, wielki pan, opiekun swoich ludzi, spojrzał radośnie na zbożne czyny jego i na jego sprawiedliwe serce, polecił mu udać się do Babilonu, swego miasta, a drogą go prowadząc, jako przyjaciel i towarzysz kroczył u jego boku […]. Bez walki, bez bitwy dał mu wkroczyć do Babilonu, swego miasta, uchronił Babilon przed niedolą. Nabunaida, bezbożnego króla, oddał w jego ręce”[18].

Kolejny dokument, tzw. słynna stela króla Meszy, znaleziona w 1868 roku w Dibanie (stolicy Moabu), podaje:

„[…] on [tzn. Kamosz, bóg moabski; por. 1 Krl 11,7.33; 2 Krl 23,13; Jr 48,13.46; Sdz 11,24 – przyp. J.L.] ocalił mnie przed wszystkimi królami i pozwolił mi patrzeć na wszystkich moich nieprzyjaciół z góry (tzn. z lekceważeniem) […]. Kamosz powiedział do mnie: «Idź, zdobądź Nebo, [które leży] naprzeciw Izraela». Poszedłem i walczyłem przeciwko niemu od świtu aż do południa […]. A król Izraela zbudował Jahaz i pozostawał tam w czasie wojny ze mną. Ale Kamosz przepędził go przede mną, gdy ja z Moabu przywiozłem 200 walecznych mężów”[19].

Również starożytni pisarze grecko-rzymscy relacjonowali historię z punktu widzenia wyznaniowego. Wierzyli oni także – tak samo jak autorzy biblijni – w nadnaturalne zjawiska, które zawierali w historycznym opisie swych wydarzeń. Oto kilka przykładów. Swetoniusz nawet pisał o cesarzach rzymskich, że czynili oni cuda:

„Brakowało jeszcze Wespazjanowi powagi i jakby pewnej świętości, mianowicie z powodu jego nagłego i jeszcze niedawnego wyniesienia na pryncypat. Lecz i to także przyszło. Ktoś z ludu ociemniały, a ktoś drugi z bezwładną nogą jednocześnie podeszli do wzniesienia, na którym siedział cesarz, prosząc o pomoc w chorobie, jaką im wskazał Serapis w widzeniu sennym: niewidomy odzyska wzrok, jeśli Wespazjan zwilży mu śliną powieki, chromy odzyska władzę w nodze, jeśli Wespazjan zechce go dotknąć piętą. Nikt nie chciał uwierzyć w ogóle w skuteczność takiego zabiegu. Wespazjan nie miał odwagi nawet spróbować tego. Wreszcie za namową przyjaciół na publicznym zebraniu spróbował jednego i drugiego zabiegu, skutek okazał się pomyślny”[20].

„Dla powstrzymania zarazy i uzdrowienia ludności z chorób nie zaniedbał pomocy boskiej i ludzkiej, stosując wszelki rodzaj ofiar oraz środków lekarskich”[21].

Historycy grecko-rzymscy sami wierzyli, że ich egzystencja jest ściśle związana z nadnaturalnymi zjawiskami. Herodot pisał, że „przede mną historyk Hekatajos podawał w Tebach swój rodowód i ród ten po ojcu odnosił do boga jako do szesnastego przodka […]”[22].

Ponadto Herodot również relacjonował historię z religijnego punktu widzenia:

„Ale oni nie mieli Heleny, żeby ją móc wydać, i choć mówili prawdę, Hellenowie im nie wierzyli, gdyż (żeby powiedzieć, co myślę) bóstwo tak zrządziło, aby zupełną swą zagładą objawili ludziom, iż za wielkie bezprawia wielkie są także kary ze strony bogów. A to powiedziałem tak, jak mnie się wydaje”[23].

Również inni wielcy historycy starożytności, tacy jak Ksenofont i Plutarch, relacjonowali historię z wyznaniowego punktu widzenia:

„Król Agesipolis, gdy dowiedział, że on ma przewodzić wyprawie i gdy związane z nią ofiary wypadły dlań pomyślnie, wyruszył do Olimpii i tutaj, znów składając ofiary, zapytywał boga, czy byłoby dlań rzeczą zbożną nie przyjmować propozycji pokojowych Argejczyków, a to z tej przyczyny, że nie wtedy, kiedy nadchodzi czas właściwy, tylko wtedy, kiedy Lacedemończycy zamierzają wkroczyć, powołują się na miesiące świąteczne. Bóg zaś w odpowiedzi na to dał mu znak, że jest rzeczą zbożną nie przyjąć pokoju proponowanego na przekór sprawiedliwości. Stamtąd wnet udawszy się do Delf, zapytał z kolei Apollona, czy i on o pokoju tym nie sądzi tego samego, co jego ojciec. Apollon zaś na to dał odpowiedź jednoznaczną. Wtedy dopiero Agesipolis, zabrawszy wojsko z Fliuntu, bo się tam ono dlań zbierało, póki on po miejscach świętych wędrował, poprzez Nemeę wtargnął do Argolidy”[24].

„Kilonejski rozlew krwi już od dłuższego czasu niepokoił Ateny, od kiedy wspólników Kilona jako błagalników Ateny archont Megakles zmusił do zejścia w dół i stawienia się przed sądem. Schodząc trzymali się ukręconego sznurka przywiązanego do tronu bogini, ale gdy przechodzili koło świątyni Bogiń Czcigodnych, sznurek samorzutnie się urwał. Wtedy Megakles ze współarchontami ruszył, by ich pojmać, jako że bogini odmówiła przyjęcia modłów, i tych, co zostali na zewnątrz, ukamienowali, ale i chroniących się u ołtarzy na miejscu zabili. Tylko ci uszli cało, którzy wzywali pomocy swych żon”[25].

„Kimon jednak dla nabrania odwagi do rozpoczęcia działań, stanąwszy z flotą koło Cypru, wysłał ludzi do wyroczni Ammona, by u tego boga zasięgnąć rady w pewnej tajnej sprawie. Nikt nie wiedział, w jakiej sprawie ich wysłano. I bóg także nie dał im odpowiedzi, ale od razu, jak tylko pytający o radę doń przystąpili, kazał im odejść: «Kimon sam już jest u niego». Usłyszawszy to wysłańcy wrócili nad morze, a gdy stanęli w obozie greckim, który wtedy znajdował się już w Egipcie, dowiedzieli się, że Kimon nie żyje. A licząc dni do chwili owej wyroczni zrozumieli, że zagadkowe słowa, że «już jest u bogów», to koniec tego człowieka”[26].

„Epidamnijczycy widząc, że nie otrzymają żadnej pomocy od Korkirejczyków, nie wiedzieli, jak sobie poradzić. Wysłali więc delegację do Delf z zapytaniem do boga, czy mają miasto oddać pod opiekę Koryntyjczykom jako założycielom i starać się u nich o jakąś pomoc. Bóg odpowiedział, że powinni miasto powierzyć Koryntyjczykom i przyjąć ich kierownictwo”[27].

„Otóż kiedy Kilon radził się wyroczni, bóg odpowiedział mu, żeby w dzień największego święta Dzeusa zajął akropolię ateńską”[28].

„Bóg delficki kazał później Lacedemończykom przenieść grób Pauzaniasa na miejsce jego zgonu jeszcze teraz, jak głoszą napisy na stelach, grób jego znajduje się na placu przed świętym okręgiem. Ponadto, ponieważ dopuścili się świętokradztwa, bóg kazał ofiarować Atenie Chalkiojkos w zamian za jedno ciało – dwa ciała. Lacedemończycy więc, wykonawszy dwa spiżowe posągi Pauzaniasa, złożyli je w ofierze bogini w zamian za niego samego. Ateńczycy zaś, ponieważ sam bóg uznał ten postępek za świętokradztwo, domagali się od Lacedemończyków wygnania winnych”[29].

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama