Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Niniejszy tekst [oryginalny tytuł to: Kapłaństwo kobiet - przyp. red.] jest odpowiedzią na tekst Mariusza Agnosiewicza pt. Kapłaństwo kobiet[1], który został zamieszczony w internetowym serwisie racjonalistycznym. W tekście tym Agnosiewicz za pomocą pewnych tekstów Biblii próbuje dowieść, że w pierwotnym chrześcijaństwie kobiety sprawowały „funkcje kapłańskie”. Swój wspomniany tekst, na który będę odpowiadał – podobnie jak w przypadku jednego z jego poprzednich tekstów, z jakimi polemizowałem na łamach niniejszego serwisu – Agnosiewicz ułożył w formie dialogu, jaki odbywa się pomiędzy księdzem (oznaczanym w tym dialogu za pomocą określenia ksiądz katecheta i skrótu Kk) a pewnym uczniem (oznaczanym w tym dialogu za pomocą określenia Prostaczek i za pomocą skrótu P). Tradycyjnie, dla ułatwienia odróżnienia moich wypowiedzi od wypowiedzi Agnosiewicza, jego tekst zaznaczam kursywą.
Polemika
Agnosiewicz pisze[2]:
Prostaczek - Proszę księdza, dlaczego w Kościele katolickim kobiety nie mogą pełnić funkcji kapłańskich, skoro trudno jest utrzymać w obecnych czasach taki zakaz. Na zachodzie coraz częściej mówi się o kryzysie powołań, proboszczowie nierzadko muszą obsługiwać po kilka parafii. Czy nie jest to więc zwykła dyskryminacja, seksizm kościelny? A przecież kobieta mogłaby bardzo dobrze pełnić funkcje pasterskie. Radzą sobie przecież na nich dość dobrze w kościołach protestanckich i taki krok z pewnością przyczyniłby się pozytywnie do polepszenia stosunków z tamtymi kościołami
Odpowiedź:
Pragmatyzm i wygoda to widocznie jeszcze za mało. Gdyby Kościół stosował kryterium upraszczania sobie życia w swej misji, to chyba w ogóle musiałby z tej misji zrezygnować.
Kk. - Synu, krok ten pogorszyłby nasze stosunki z prawosławiem…
P. - Czyli w tej kwestii Kościół woli patrzeć na wschód, nie na zachód? Jednak nie jest to chyba prawdą, proszę księdza. Kościół nie za bardzo przejmuje się opinią popów w tym co sam robi. Przykładem choćby niedawne ustanowienie diecezji katolickich w Rosji, co zostało tam odebrane jako katolicki "marsz na wschód", choć bynajmniej nie było to konieczne, gdyż nie zmieniło to niczego w faktycznym funkcjonowaniu tamtejszych wspólnot katolickich. Zaogniło tylko sytuację. Proszę więc nie tłumaczyć tego tak nieudolnie.
Odpowiedź:
Tutaj Agnosiewicz przedstawia naukę katolicką po prostu fałszywie. Niepowierzanie kobietom funkcji kapłańskich ma w Kościele rzymskim zupełnie inne podstawy niż chęć utrzymania dobrych stosunków ze Wschodem. Po prostu w Kościele rzymskim kapłan działający in persona Christi wyobraża Jezusa lub Boga Ojca, stąd nie może być nim kobieta. Jak podaje Katechizm Kościoła katolickiego w punkcie 1554: „[…] Niech wszyscy szanują diakonów jak [samego] Jezusa Chrystusa, a także biskupa, który jest obrazem Ojca, i prezbiterów jako Radę Boga i zgromadzenie Apostołów; bez nich nie można mówić o Kościele”. Tak samo podaje jeden z podręczników liturgiki, w którym czytamy, że akt wyświęcenia na kapłana polega na „wybraniu i upodobnieniu do Chrystusa […]”[3].
Kk. - Oczywiście, to tylko kwestia drugorzędna, przede wszystkim idzie o słowa Pańskie, które są dla nas najistotniejsze. Pismo wyklucza kobiety od nauczania jednoznacznie. Św. Paweł pisał: "Kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane, jak to Prawo nakazuje. A jeśli pragną się czego nauczyć, niech zapytają w domu swoich mężów! Nie wypada bowiem kobiecie przemawiać na zgromadzeniu. Czyż od was wyszło słowo Boże? Albo czy tylko do was przyszło? (1Kor 14, 34n). W innym miejscu czytamy: "Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim." (Ef 5, 24).
P. - To faktycznie niemała zagadka, bo w innym miejscu Paweł jest wyraźnie niekonsekwentny, pisząc do Rzymian: "A polecam Wam Febę, siostrę naszą, która jest diakonisą zboru w Kenchreach, Abyście ją przyjęli w Panu, jak przystoi świętym, i wspierali ją w każdej sprawie jeśliby od was tego potrzebowała, bo i ona była wielu pomocna, również mnie samemu"(Rzym 16, 1n). Mamy więc jasno wyrażone, że kobieta w początkach chrześcijaństwa mogła pełnić funkcje kapłańskie.
Odpowiedź:
Tylko się Agnosiewiczowi wydaje, bo wcale tu nie jest to jasno wyrażone. W tekście greckim Febę określono terminem diakonon, co oznacza przede wszystkim „sługa”. W języku greckim rdzeń dia niósł ze sobą ideę służby drugiemu. Termin diakonon to właśnie wyraża. Ciekawe, że w NT określono terminem diakonon Chrystusa (Rz 15,8), w znaczeniu „sługa obrzezanych”. W Rz 15,8 termin ten oznacza zatem jedynie zwykłą służbę. I nic więcej. Termin diakonon znajdujemy też w niektórych tekstach krytycznych w 1 Tes 3,2 (inne mają w tym miejscu: synergon – „współpracownik”), gdzie określono tym terminem Tymoteusza. Tekst nie przydziela mu jednak z racji tego żadnych „funkcji kapłańskich”, o jakich pisze wyżej Agnosiewicz. Termin diakonos – to jest to samo słowo, tyle że w rodzaju męskim i w mianowniku (diakonon jest w Rz 16,1 w bierniku). Występuje ono np. w następujących miejscach: Mt 20,26; Mk 9,35; 10,43; Rz 13,4 (władze ludzkie określone mianem sługi Boga); Ga 2,17 (Chrystus jako „sługa grzechu”); Ef 3,7 („sługa Ewangelii”); 6,21 (Tychik jako „sługa w Panu” – diakonos en kyrio); Kol 1,7 (Epafras, „sługa Pomazańca”); 1,23 (tak jak w przypadku Ef 3,7); 1,25; 4,7 (tak jak w przypadku Ef 6,21); 1 Tm 4,6 (Tymoteusz określony jako „sługa Pomazańca”).
Oto wszystkie dalsze miejsca w NT, gdzie użyto słów w jakikolwiek sposób związanych ze słowem diakon. Co ciekawsze miejsca komentuję krótko w nawiasach, podając także dokładnie ich formę gramatyczną, w jakiej występują w tekście greckim: Mt 20,26 (sługa apostołów, największy wśród nich – por. Mk 9,35 i 10,43); Mt 20,28; 22,13 (zwykłe sługi króla w przypowieści Jezusa); 23,11; 27,55; Mk 9,35; 10,43; 10,45; Łk 10,40 (służba Marty); 12,37; 17,8; 22,26-27; J 2,5; 2,9; 12,26; Dz 1,17; 1,25 (posługa apostolska w zastępstwie za Judasza określona mianem: diakonias – „służba”); 6,1-2; 6,4; 11,29; 12,25; 19,22 (Tymoteusz i Erast określeni jako służący Pawłowi); 20,24 (służba dla Ewangelii); 21,19; Rz 11,13; 12,7; 15,25; 15,31; 1 Kor 3,5 (Paweł i Apollos nazwani diakonoi – „słudzy”); 12,5; 16,5; 2 Kor 3,3; 3,6 (słudzy nowego przymierza); 3,7 (diakonia – „służba” śmierci); 3,8 (służba dla ducha); 3,9; 4,1; 5,18; 6,3-4; 8,4; 8,19-20; 9,1 (diakonias - służba chrześcijan dla chrześcijan w znaczeniu dobroczynności materialnej); 9,12-13; 11,8 (diakonian – znaczenie takie jak w przypadku 2 Kor 9,8); 11,15 (diakonoi – słudzy szatana przybrani za sługi sprawiedliwości, rzeczownik w mianowniku, w rodzaju męskim, w liczbie mnogiej); 11,23; Ef 4,12; Fil 1,1 (diakoni [diakonois – celownik, rodzaj męski, liczba mnoga] wspomniani obok biskupów [episkopoi], być może aluzja do diakona jako posługi); Kol 4,17; 1 Tm 1,12; 1 Tm 3,8; 3,10; 3,12 (trzy ostatnie używają słowa diakonous i diakonoi w sensie diakona jako posługi); 3,13; 2 Tm 4,5; 4,11; Flm 13; Hebr 1,14; 6,10; 1 P 4,10-11; Ap 2,19.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |