Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Wielu ludzi odczuwa dzisiaj potężny głód głębszego doświadczenia Boga w modlitwie. Nie zadowalają nas już tylko „modlitwy słowne”, chcemy wejść w bardziej osobową więź z Bogiem.
Medytacja 2
Wzorem modlitwy medytacyjnej jest dla nas Maryja. W medytacji zajmujemy nasz umysł wspaniałymi tajemnicami Bożej miłości, usiłujemy zrozumieć Boże plany, pobudzające nas do miłości i wdzięczności i wyciągamy wnioski - normy dla naszego codziennego życia z Bogiem.
Maryja praktykowała również ten rodzaj modlitwy. Gdy pasterze przyszli do stajni i znaleźli swojego Zbawiciela leżącego w żłobie, „wrócili, wielbiąc i wystawiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane” (Łk 2,20), a Maryja „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19). Dzięki rozważaniu tych wydarzeń, tajemnicze plany Boże stawały się dla Maryi bardziej czytelne. To jest właśnie owoc medytacji.
Ewangelista zapisał dla nas jeszcze inny przykład medytacyjnej modlitwy Maryi. Kiedy dwunastoletni Jezus został w świątyni, Maryja i Józef spędzili trzy dni w udręce szukając Go. „Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami” (Łk 2,46-47). „...Jego Matka rzekła do Niego: Synu czemuś nam to uczynił? (...) Lecz On im odpowiedział: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca ? Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział” (Łk 2,48-50). Jaka w tym prawda o nas! Jakże często nie rozumiemy Bożych planów. Drogi Boże nie są naszymi drogami, ani Jego myśli nie są naszymi myślami.
„A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu” (Łk 2,51). Rozważała te wydarzenia, by zrozumieć, jak będzie mogła lepiej służyć Bożemu planowi zbawienia.
Modlitwa kontemplacyjna
Modlitwa osobista ma być czasem spędzonym z Bogiem w samotności naszego serca, czasem, w którym Bóg nas wzbogaca i pożywia, byśmy mogli dawać innym.
I znów Maryja pokazuje drogę swoim przykładem, bo kontemplacja była częścią Jej życia. Modlitwa kontemplacyjna to bycie sam na sam z Bogiem, grzanie się w słońcu Jego obecności, odczuwanie ciepła Jego miłości do nas. W modlitwie tego rodzaju nie potrzeba wielu słów, a nawet nie potrzeba ich wcale. Na ogół jest to spokojna modlitwa w sercu: „Boże mój, jaki jesteś wielki”, albo: „Kocham Cię też, Boże” czy też: „Ojcze, dziękuję”. Kontemplacja jest głęboką świadomością, że jesteśmy znani i kochani, świadomością w samym jądrze naszego istnienia.
Jak szczęśliwa była Maryja chroniąc się w ciszy uświęconego domu w Nazarecie, aby być sam na sam z Bogiem. Tam doświadczała Jego obecności w swoim Synu. Po latach, kiedy zrozumiała, że Jezus stanowi jedno z Ojcem, pojęła, że Ojciec też mieszkał w skromnym domostwie w małym miasteczku. Zrozumiała też obecność Ducha Świętego działającego w Niej każdego dnia życia.
Godziny Jej kontemplacji musiały być liczne i częste. Były to godziny wypełnione miłością, pokojem i radością. Każde uderzenie serca Maryi było łącznością z Bogiem. Niewiele słów przez Nią wypowiedzianych zostało zapisane w Piśmie Świętym. Podobnie Jej modlitwa, w dużej części, musiała być bezsłowna. Słowa nie są potrzebne, gdy serce mówi do serca. „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu” (Mt 6,6).
Modlitwa z Pismem Świętym
Modlitwa słowami Pisma Świętego jest sposobem modlitwy zyskującym na popularności. Ten rodzaj modlitwy jest wsłuchiwaniem się sercem w słowo Boże, słowo, które formuje nas i przemienia, a także pobudza, pociesza i umacnia.
Maryja modliła się Pismem Świętym. W tym także uczy nas Ona swoim przykładem. Corocznie Maryja z Józefem szli do świątyni na Święto Paschy. Tu czytali Pisma, modlili się, śpiewali psalmy. Bez wielkiego wysiłku możemy wyobrazić sobie Maryję, Józefa i Jezusa modlących się i rozważających słowo Boże w ich małym domku w Nazarecie.
Wyrażając swą radość w domu Elżbiety, Maryja dała dowód swojej znajomości Pisma Świętego. Jej pieśń jest odbiciem tej samej radości, która wiele lat wcześniej wydobyła się z serca Anny, gdy ofiarowała Bogu swego syna Samuela.
Sam Jezus dał świadectwo modlitwie i życiu słowem Bożym swojej Matki. Pewnego razu, gdy nauczał, jakaś kobieta chcąc Go pochwalić wykrzyknęła: „Błogosławione łono, które Cię nosiło i piersi, które ssałeś” (Łk 11,27). Jezus zapewne uśmiechem wyraził aprobatę pochwały swej Matki, ale odpowiedział, że Matka Jego jest błogosławiona nie tylko dlatego, że dała Mu życie. Nie. „Owszem, ale bardziej przecież błogosławieni są ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 11,28).
„Błogosławiony, który odczytuje, i którzy słuchają słów Proroctwa, a strzegą tego, co w nim napisane, bo chwila jest bliska” (Ap 1,3).
Wiara - postawą modlitewną
Modlitwa musi się zaczynać, trwać i kończyć z głęboką, niezachwianą wiarą. Wiara charakteryzowała całe życie Maryi. Przenikała także Jej modlitwy.
Gdy miała zaakceptować swoje Boże macierzyństwo, nie wahała się ani nie pytała o jakiekolwiek gwarancje. Zadała tylko jedno pytanie, i to po to jedynie, aby się upewnić, jak Bóg zamierza spełnić swoją ogromną tajemnicę w Jej życiu. Anioł wyjaśnił: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię” (Łk 1,35). Maryja rozważała te słowa w wierze. Jeśli nawet nic podobnego nie zostało kiedykolwiek zanotowane w annałach historii, to jednak Maryja wierzyła. Wiedziała, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, stąd Jej wiara pełna ufności i oczekiwania: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!” (Łk l, 38).
Na początku swojej publicznej działalności Jezus poszedł na gody w Kanie Galilejskiej. To tu Maryja poprosiła swego Syna o pierwszy cud - tak wielka była Jej wiara. Gdy skończyło się wino, Maryja rzekła do Syna: „Nie mają już wina” (J 2,3) i chociaż Jezus powiedział Jej, że jeszcze nie nadeszła Jego godzina, pełna wiary zwróciła się do sług czekających przy stołach i poradziła im: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). To właśnie jest wiara.
Są różne poziomy wiary. Pierwszy z nich to ten rodzaj wiary, który akceptuje intelektualnie prawdę objawioną, której zrozumieć nie można; drugi, to wiara, która niesie zawierzenie; trzeci to wiara oczekiwania. Maryja dobrze znała wiarę oczekiwania. Oczekiwała, że Jej Syn zaradzi coś na brak wina i tak też się stało.
Jak mówi poeta Richard Crashaw: „Skromna woda zobaczyła swego Boga i zarumieniła się.”
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |